piątek, 5 października 2007

....i odpusc nam nasze winy ...

Motto : Wo aber Gefahr ist , waechst
Das Rettende auch.
(Hoelderlin)(t.IV.190)
( tam gdzie jest niebezpiecenstwo,rosnie tez to , co niesie ratunek)(wolny przeklad)

Stanmy sie bardziej przezroczysci jak chce Elias Canetti, oczekujmy ratunku- jak zapewnia Hoelderlin, prosmy o odpuszczenie naszych win- jako i my odpuszczamy - jak chce Ewangelia wreszcie - Tak sobie mysle od poludnia o minionych latach-ale wcale nie jest mi z tym lepiej .Bylem rano na Karczowce i jak czekalem na brata A.medytowalem o czyms, troche marzlem : ich druga modlitwa poranna sie przedluzala .Nagle sobie to uswiadomilem,czemu ten dzien jest jakis inny : Fili konczy dzis 12.lat !Piekny wiek ktos powie , niezaleznie , czy dotyczy chlopca , czy dziewczynki .Pod tym wszak warunkiem , ze jest sie zdrowym etc. Otoz Fili jest zdrowym dzieckiem i w miare zdolnym - a dla mnie nawet bardzo .Ale nie jestem obiektywny , to tez racja .jEST 'JEDNAK COS TAKIEGO - Z CZYM OBOJE NIE MOZEMY SOBIE PORADZIC.To cos roslo wlasnie z nami - przez te 12 lat - obciaza nas strasznie i coraz bardziej .To sytuacja w jakiej ja sie znajduje - a przez to wszyscy wokol mnie .Prawde mowiac - grozy tej sytuacji
nie moge precenic - ani tez nie rozumiem co sie dzieje .Teraz pytanie - jesli ja nie rozumiem - to co powiedziec o Fili ?
Dlaczego wpadlem w ta potworna pulapke - i nie potrafie sie wydostac ?
Czy jestem bez winy ?Czy jestem wiezniem? Czy jestem chory ? To znaczy zdrowy to ja na pewno nie jestem - mam na mysli to co poczciwi ludzie nazywaja "normalnoscia".
Jeszcze zle - wiec inaczej , to co nazywa ogol " zyciem " Jest bowiem prawda
chocby z potocznej obserwacji , ze mozna byc swirusem i to niewiarygodnjym - a bedzie sie na przyklad "politykiem"jakims "poslem"jakims"senatorem" - no , czasami aktorem ,albo powiedzmy kims takim .Czy mozna by cswirusem i biznesmenem? Wydaje sie , ze raczej nie.Wiec gdy sie jest kims takim - to znaczy "swirusem"ale na pozycji
jw.,wtedy poczciwi ludzie przymykaja oko,ba pozwalaja na wszystko .Ale co jest ze mna - jesli zalozmy , ze jestem "swirusem"i wpadlem w ta pulapke , jakby powiedziec na wlasne zyczenie- co wtedy ?Zle , mysle - bardzo zle .Nie mozna byc "swirusem" - bez pozycji .Wtedy nie ma przepros , ani zmilowania - ani ratunku , ani nic .
Tak ze mna nie jest ! Poniewaz typuje trzecia mozliwosc - a naliczylem ich duzo -ale tutaj pominmy inne i wymienmy te trzecia mozliwosc.Dalem sie wpakowac w sytuacje beznadziejna poniewaz naiwnie ufalem legalizmowi , wymiarowi sprawiedliwosci etc.
Poniewaz po kilkunastu procesach z tytulu zatrudnienia, a potem grubo ponad stu dwudziestu - o przetrwanie socjalne- jestem wrescie KIMS doswiadczonym .Oberwalem - ale nie dalem sie zadeptac -ani wepchnac w nielegalnosc !Ja nawet na swiatlach przechodze wlasciwych ! Otoz to ! No i dostosowalem sie - a w tym roku ..Otoz to .
Im lepiej tym gorzej - bo ciagle rodzi sie pytanie - po co to wszystko ?
Jak wygladalo dziecinstwo Fili ,a mlodosc K ? a innych - no a moje ?
Wydaje sie ,ze dzis zrozumialewm wlasciwie cos waznego -a brat A.gdy wreszcie rozmawialismy na Karczowce - PRAWIE , ZE SIE ZGODZIL. Kazdemu Pan Bog zsyla jego los - wcale nie przypadkowo - jest sie po prostu jak na jakiejs tasmie - a wolna wola- pozwala jedynie w sytuacji narzuconej dzialac tak , albo inaczej - co nieduzo zmienia .
Mnie natomiast powierzono istotne zadanie - jako kare , za to - jakim bylem przedtem idiota - sluzac tym idiotom w tych strasznych Kielcach , ale przeciez nie tylko - bo bylem w wielu miejscach.Mozna powiedziec wedrowalem .Brat A.mowi - ze to nie jest tak do konca - zebym nie byl zarozumialy - i nie porownywal sie z niejakim Hiobem - bo poki CO "TO JESCZE NIC NAPRAWDE ZLEGO " MNIE NIE SPOTKALO .Ten watek bysmy rozwijali , ale pojawili sie inni z Klasztoru -a szczegolnie tacy dwaj , zaczeli mnie sie przygladac .Brat A. mowi ze to "Bracia" - czy ja wiem ?A moze zazdrosni ?
Tak wiec rozstalismy sie bez roztrzasan o Hiobie - moze to i lepiej - bo o ile pamietam - to juedyny czlowqiek w Biblii, ktory sie chcial procesowac z Panem Bogiem ! Teraz w Ameryce pojawil sie jakis senator , ktory wytoczyl proces Panu Bogu - ale nie wiadomo , czy skarge sedzia pryjal - czy od razu odrzucil. Wiec trudno - zostalem z problemem - napisalem wazne pismo i polecialem do Sadu na Prosta - potem z drugim pismem na Poczte, kolo stacji - czyli glowna .Po drodze zanioslem kompa do instalki systemu : niebawem zamieszkam w SIECI - bo to dla mnie jedyny ratunek.
Odsune sie od realnych spraw i bede - bazujac przeciez na realnym , co bylo- co jest - staral sie o cos waznego : zrozumienie ,tylko troszeczke , nie calkiem, co sie dzieje , no co ? Czy rosnie Ratownik ?
Czy istnieje odpuszczenie ? A co z tym odpuszczeniem - jesli ja nie odpuszczam - a wrecz staje sie coraz bardziej zaciety ? Co z tym mysleniem "pozytywnym" - jesli uwazam je za paranoje i tumanienie krytycznego umyslu ? Co bedzie ze mna , jesli uwazam , ze poczucie krzywdy nie moze czlowieka paralizowac - ale stanowi potezny naped , czyli zmusza do dzialania , to co dalej ?Czy powinienem isc dalej - czy zawracac ? Odrzucic Ewangelie i te koscioly - ktore tak swietnie sobie radza bez religii wlasnie - nie mowiac juz o Panu Bogu ? Przeciez jak sie na to patrzy - to widac w sposob oczywisty , ze ONI wcale nie wierza w to co mowia - w znakomitej wiekszosci - ale ONI - to nie sa tylko kaplani , ale politycy ,prawnicy lekarze etc.
Wszystko tu tak naprawde jest fikcja - poza faktem , ze Fili ma 12 urodziny - a ja jako prezent - siedze tutaj .Bo mialem tylko 20 zl - co mozna za taka kwote kupic na 12 urodziny , no co ?Spokojnie Justi , spokojnie. Jeszcze nie nadeszla pora ,aby napisac po prostu jak do tego doszlo ,ze jestem w takim dole , ze stalem sie wilkiem - musimy dzialac racjonalnie w kazdym kierunku .Mimo wszelkich trudnosci podnosimy sie kazdego dnia na nowo .To jest wlasnie ten cud Justi - a ten cud zdarza sie w tych strasznych Kielcach wielu , bardzo wielu .
Gdy patrze uwaznie , widze to coraz lepiej .Poczucie krzywdy i brak jakiejkolwiek nadziei.Pzostaje modlitw ta wlasnie ..i odpusc nam nasze winy...Amen.

Brak komentarzy: