środa, 10 października 2007

Rozwydrzone Kaczki

Nokia Notiz : Kazdy narwaniec ma swoja logike !Ale , zeby naprawde nie oszalec ,ktorys z nas gra wariata w sprawach malych , drugi go uspokaja, trzeci tlumaczy , a inny straszy. I tak trwamy w chwiejnej zgodzie . jak spory most nekany malymi i duzymi naciskami .Do czasu .
Motto : Jakas droga zgola okrezna , dziwiac sie sobie samemu , osiagnalem cos , com zawsze uwazal za cel niemal ostateczny swych dazen : zyc wartosciami bez troski o to , co z tego wyniknie .
Henryk Elzenberg
Quelle : Henryk Elzenberg Klopot z istnieniem
Wydanie Znak -Krakow 1963 (str.319)
Po przejsciach w magazynie zywnosciowym na Turystycznej i prosbie o interwencje w samej
Dyrekcji Glownej , odpoczywam calkiem znuzony nad Zalewem.Jestem naprawde w dziwnym stanie : znuzony i rozdygotany , ciagle sie nie moge pogodzic z tymi zajsciami gdy mi wmawiano w magazynie , ze mleko juz pobralem - bo przeciez podpisalem wszystkie pozycje na kartotece .Blad ,ale kiedys przed miesiacem - kazano mi podpisac wszystkie pozycje - a wydano tylko czesc .Przed tygodniem tam bylem i Pan Magazynier K.kazal przyjsc za tydzien : mleko bedzie na pewno ! Dzis akurat mial chore dziecko wiec ktos inny wydawal - i nie pomoglo tlumaczenie , ze nie moglem mleka pobrac kiedys - jesli jest dopiero
dwa dni - a chyba nie posadza mnie ten mlody czlowiek RafalL..ze jestem oszustem !
Nic nie pomoglo - wiec prosilem , zeby mi choc odlozyli te cztery kartony ,az przyjdzie magazynier p.K - nic z tego ! A kiedy bedzie nastepne mleko pytam ?
"na pewno przed swietami" -coz - fakt ,ze te cztery litry - to moj przydzial do konca roku jako hojny dar Unii Europejskiej - lepiej byloby moze potem -? Bardziej swiatecznie ?
Z drugiej strony - teraz jest mi bardziej potrzebne - a co bedzie przed Swietami - tego nikt tutaj nie wie .Wiec sie z nimi handrycze - bo jest jeszcze jeden pan w magazynie - moze jakis podmagazynier - i wmawia mi , ze juz bylem tam dwa razy !
Dyrekcja Glowna jest na szczescie blisko z drugiej strony Kosciola Sw.Jozefa ,ale Kosciol ogromny ,zeby go obejsc w kolo malo pieciu minut.Nastepne piec minut uliczka Toporowskiegoi juz jestem w Dyrekcji Glownej , prosze o kartke papieru w recepcji - mila pani sie usmiecha , ale ide do wydzialu ktory nadzoruje Magazyn Zywnosciowy : okazuje sie ,ze obie Panie Kierownik sa wlasnie w Magazynie Zywnosciowym , alez sie minelismy ! zwiezlereferuje sprawe - pani gdzies wychodzi - ja czekam na zewnatrz - pani mnie wola i kaze isc do Magazynu - sprawa bedzie tam rozpatrzona.
Gdy docieram - okazuje sie ,ze Panie Kierowniczki po konsultacjach z Panem Magazynierem K.przez telefon - ze tez mnie pamietal - oto postanowily wydac mi to mleko - i oczekiwaly wybuchu radosci z mojej strony .Coz mialem powiedziec ?
Oni nawet nie rozumieja - ze jest to udreka niezwykla nawet w tych Kielcach. Niesmialo tylko mowie , ze szkoda mi tej godziny - bo bym sie mogl pomodlic ,bo co mi pozostalo ?
Cos jednak pozostalo - nie poszedlem do Kosciola - tylko wlasnie nad Zalew - po drodze kupilem w kiosku dwie bulki - i tak siedze na lawce i skubie po trochu ,ukradkiem.
To uspokaja . Na Zalewie wzbudzilem zainteresowanie Kaczek , pieknych ,dzikich , kolorowych .Podplynely do brzegu i tak sie obserwujemy . Ignoruje ich oczekiwanie na poczestunek bulka.Wyjmuje ksiazke H.Elzenberga -Klopot z istnieniem - popatruje na kaczki ,skubie moja bulke - to znow patrze na wode Zalewu - to na Budowle na Skarpie
imponujaca ,ale niebezpiecznie usytuowana : a jak sie zsunie do wody ?
W koncu zal mi sie zrobilo tych kaczek - a druga bulka ,juz mi tak nie smakowala.
Zaczalem im rzucac malenkie kaseczki- i przegladalem ksiazke .Byl to blad podstawowy .Nagle cos spadlo na lawke !! Az sie poderwalem - ale to byla tylko piekna dzika kaczka - moze nawet kaczor ? Bo kolorowy - a na pewno tam wsrod nich najwazniejszy : patrzylismy na siebie z odleglosci okolo metra - on na lawce i ja na lawce .Bylo to dla mnie tak niewykle - bo ze wrony i gawrony w tutejszym parku - porywaja ludziom z reki jedzenie , slyszalem ,ale o dzikich kaczkach ,zeby wchodzily na lawke ?
Jasne ,ze dalem kaczorowi kawalek bulki i gdy pacnalem ksiazka o lawke - odlecial !Naprawde odlecial! ,ale pojawily sie inne kaczki jedna mnie nawet dziabnela w buta.
Taki mialem relaks dzis nad Zalewem z kaczkami podobno dzikimi.Potem probowalem ustalic co to za gatunek ,ale nikt nie wiedzial. W kilku miejscach byly te stadka ,potem dalej na slawnej rzeczulce Silnicy - pelno kaczek .Wszedzie kaczki mi dzis sie pokazywaly jakby sie zmowily - bo tylko kaczki widzialem w drodze do Sienkiewicza .
Mialem isc do Ery ,zeby sie dochodzic dlaczego mi wylaczyli internet ,skoro promocja miala trwac miesiac - a nie minely nawet dwa tygodnie .Ale jak zobaczylem jaki tam scisk panuje w tym "Salonie" - odpuscilem sobie .Problem jest jednak powazny - bo tak nagle bez uprzedzenia - ciach : wylaczamy !Z jakiego powodu ,ale ?
Przeciez sporo surfowalem - ale tylko w moich pocztach - a nawet blogowalem , ale przeciez bylem klientem - obciazali mnie i to slono , za przesyl danych etc.
Dzis w nocy - nie moglem wejksc do bloga jakiegos ,potem nic pisac - a potem w ogole zabrali ! Moze przekroczylem jakas norme , jakis limit wypowiedzi dla Tubylca ?
Wlasnie to musze ustalic . Jakby tego dzis bylo malo - to problem mialem z odbiorem kompa - bez "instalki"ale jesli nie moze tego zrobic ,to po co ma tam Pan R.trzymac ?
Ciezko jest trwac w rownowadze i spokoju , bedac tutaj.Jedyne wyjscie ,to zmaieszkac w Sieci ! Ale poki co , musi starczyc takie male wariowanie .

Brak komentarzy: