Byłem jeszcze rozkojarzony wizytą w Jaskini Lwa, ale w sumie zadowolony, bo choć rewanżu dla Nachbarin za Konfucjusza nie znalazłem, przecież nie dałem się na nic skusić; tylko miłe rozmowy z Doradcami- żadnych ujęć ! Za duża obstawa jest tam; naliczyłem kilkunastu z Ochrony, a kamer pewnie bez liku; po co się szarpać ?..czy tłumaczyć?
...ale rozmowy w oddziale aparatów , były ciekawe, młodzi ludzie super uprzejmi i wręcz mili; kilka aparatów mi zachwalali. etc.
.....
Mimo to wędrowałem rozkojarzony tym rozgwarem i światłami, co chwila się oglądałem; samochodów było tyle, jak przed jaką fabryką w Detroit , albo gdzie; ludzi mnóstwo ; oto niedziela handlowa w Jaskini Lwa - medytowałem gorzko, ale zrobiłem parę ujęć z zewnątrz, a przede mną wędrowała jakaś para; on zboczył do malutkiego zagajniczka , ach !
Mnie też by się chciało , ale cóż - raptem widzę facet wraca z jakąś siatka - a nie miał jej przecież!
Jak odeszli, poleciałem i ja, spenetrowałem zagajnik, ale nic nie zauważyłem więc tylko..
Przez co wszystko , do właściwego celu mojej wędrówki dziś, dotarłem znacznie za pózno ; nie zdążyłem na nieszpory - ale może będzie jeszcze msza o 19.? - pocieszałem się i krążyłem po dziedzińcu niespokojnie, lecz przecież na tablicy przy wejściu..,
Siedem lat tu wędrowałem , ale dziś nie byłem pierwszy raz, po tych ponad siedmiu latach od fascynacji tym miejscem, po pamiętnej rozmowie; byłem już w środę - na mszy, czyli nieszporach właściwie; pięknie śpiewaly, a jakaś siostra , grała przy tym na gitarze ; bardzo specyficznie, to lubię!- zapaliłem się - a dziś zwyczajnie się spóżniłem; jak tam wszedłem; Ksiądz właśnie wychodził; jeszcze trochę pośpiewały- i raptem zostałem sam; w tym skromnym pięknym miejscu!
Pomodliłem się i ..wyjąłem Nika, właśnie; patrzyłem w ekran i..
Zauważyłem jak otwierają się drzwi za ołtarzem ;nacisnąłem migawkę, ale nie ująłem całej postaci Pana Naszego na Krzyżu - czyli tego co najważniejsze na takim ujęciu;
jak można było wystraszyć się sympatycznej Siostry !
Pokrzątała się trochę przy oltazru, a potem do mnie podeszła i chwilkę miło rozmawialiśmy; dowiedziałem sie o Wigilię i Sylwestra tam - kto wie, nie byłoby to daremne.
Tego jestem pewien.
Koinonia św.Pawła; od dawna mnie frapuje.
Pięknie Siostry śpiewają - to słyszałem; ale jest coś jeszcze, coś bardzo ciekawego; nie eksponują swojej ofiary, bo to Siostry BEZHABITOWE.
Bezhabitowe, fakt; wyglądają więc normalnie, jakby to wyrazić; nie tak rozdzierająco.
Koinonia, to jest coś tutaj wyjątkowego, w sam raz dla mnie.
Siedem lat, albo więcej - jak wędrowałem - myślałem i robiłem ujęcia; przez co spóżniłem się na nieszpory , jeszcze bardziej.
Bardziej.
niedziela, 21 grudnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz