niedziela, 31 lipca 2011

Trudny tydzień




Dokładnie 24 godziny po wczorajszym spotkaniu - oczekiwałem Szarusia.
Pojawił się inny kotek - też rezydent z tego bloku - z kokardką.
Znamy się z piwnicy.
Poczęstowałem karmą Szarusia Gourmet Perle - jakby zaczął jeść..
Gdy wróciłem za kilka minut - porcja zostawiona.
Może za zimna?
( z lodówki)
Swoją drogą; są ludzie życzliwi..a koty grymaśne.
..
Pro domo sua
Do całej relacji tygodnia - powrócę - chronologicznie.

Trudny tydzień










Rozglądam się trochę z niedowierzaniem..ale, ale..
..
Ekipa dwóch młodych i sympatycznych ludzi - fakt; ależ; niewiele ponad godzinę pracy(!) ; wymienili sprawnie..(zaczęli pięć minut przed 11.)
..lecz ile mnie to godzin kosztowało..?
Co teraz?
Niesamowity bałagan; najlepiej byłoby wyrzucić ten chłam.
Rozważałem serio, ale, ale..
"co się tylko da.." - powtarzam spokojnie.

Trudny tydzień










Nocą wyruszam na patrol.
Poszukiwany; Szaruś, kot - ale nie byle jaki..
..
Najbardziej frapuje ta altanka - zbudowana całkiem niedawno.
Jest oddalona ca 50 m od miejsca wypadku.
Zupełnie inna ; kontenery stoją w szeregu pod okienkami.
Wejść tam nie można.
Jeśli tam się schował - to i tak był płoszony co trochę..także przez ekipe MPO.
..ale kto wie?
Pod wieczór była tam grupka chłopców.
Poprosiłem najszczuplejszego - zgodził się chętnie i spenetrował.
Kotka nie było - ( w dzień słyszałem stamtąd jakieś kocie wrzaski)

Trudny tydzień












W czwartek pod wieczór wędruję spokojnie Podklasztorną - łapię oddech.
Od Kapliczki Państwa Ogrodników - coraz nowe budowy - zakończone.
Każdy nowy dom cieszy; kolejna rodzina uratowana.
Oczywiste; nie ma reguł żelaznych, ale pewne jest, że wegetacja w bloku degeneruje każdego - wykańcza wręcz biologicznie.
To prawdziwy camp przetrwania.
..
..

..ale jest novum; postanowiłem wyrzucać - co się tylko da.
Od kilku dni wynoszę z różnym nasileniem - głównie makulaturę.
Jest też plus;swojski zapach może zwabić Szarusia - tutaj właśnie - na nasz śmietnik.
Łatwiej będzie sprawdzać jeden śmietnik - niż tyle -..a może zajrzy do piwnicy? pocieszam się.

Trudny tydzień





Bardzo pociesza ten przypadek; ludzie są życzliwi i cała rodzina kotków
baraszkuje - mają stałe lokum w piwnicy i posiłki..jak w barze.
Pytałem o Szarusia - ale go nie było.

Trudny tydzień




Sprawdzam często ten rejon - ogródka piwnego, zoologa; był taki typ.
Jakby to było prawdą -byłby to exodus.
Całkiem obcy rewir; następny krok- tamto osiedle; stracony.
Taki głupi Szaruś - nie jest - pocieszam się teraz.

Trudny tydzień









Ptak mnie pociesza i chętnie zgadza się na ujęcia,
- choć nie jest prosto tam usiedzieć.
Oczywiste, ze wie o sprawie, ale realnie nie może pomóc(!)
Szaruś go się panicznie bał..czasem jak przyleciał na balkon - uciekał w popłochu.
Fakt.

Trudny tydzień







Mija trudny tydzień.
Narzucone zajęcia;poszukiwanie kotka Szarusia oraz wymiana okna.
Włóczę się po śmietnikach, zaglądam na czyjeś podwórka; co najciekawsze - kot nie jest przecież mój, ani mnie lubi, raczej toleruje - częściej ignoruje.
Po prostu przyjął postawę swojej grupy; był pieszczony i hołubiony.
Mały drobiazg - bezpieczeństwo - przeoczono.
Po wymianie okien z tamtej strony znikły listwy, które kiedyś mocowałem.
"zleci, to zleci.." - ale okna są piękne i parapety białe.
Teraz szukam kotka, bo wiem, że tak trzeba.
Czasami spotykam inne kotki.
Często myli mnie rezydujący w bloku o podobnej sylwetce - ale z białą plamką.
Tak było i tym razem.
Trudno, ale spokojnie.