piątek, 29 lutego 2008

Re: Co-Partner-29.02

PS.Tak się to tutaj poukładało,że jest dużo łatwiej. Poza tym,że są
uprzejmi i realnie mi pomagają,ta siedziba Biura Rejonu, od marca 2006 czy
magazynu - tu na Karczówkowskie od jesienij,to są składniki ważne,obiektywne i
nieprzypadkowe. Jasne,że to nie dla mnie poprzenosili,jednak mnie to uratowało.
Fakt.

2008/2/29, Pascal Alter <pascal.alter@gmail.com>:
> Taki wyjątkowy dzień. Jak się zastanowić,to co cztery lata następuje
> coś ważnego,nie tylko uzgodnienie astronomiczne. Ten pozornie prosty
> zabieg,przesuwa wszystkie dni 48 miesięcy- zatem ktoś nie urodzi się w
> nowym miesiącu,nie umrze,ale też obejmie coś później etc. Nawet mnie
> to dotknęło,bo data 9.marca odsuwa się o dzień którego mogę przecież
> nie przeżyć,a wtedy ktoś nie miałby renty:a ZUS nie opłaciłby pochówku
> zatem same komplikacje. Znowu są i plusy,jak ktoś podejmuje ważne
> zatrudnienie od 1.marca - to zaczynałby w piątek,a wiadomo:"piątek,
> zły początek". Zaczyna więc od krótkiej wizyty- a w poniedziałek
> startuje ! Tak to rozważałem i wędrowałem do Biura Rejonu po kartki
> na posiłki w Jagience-na marzec. Trochę mnie zmartwiło,bo przez ten
> "29.luty",niedziela będzie parzysta,zatem Jagienka nieczynna i to
> drugą niedzielę z rzędu. Pani Kierownik bardzo miła,pocieszyła mnie
> łatwo- pamiętała ,że mi przyznali 2 prześcieradła(nowe) i wydała
> decyzję. Było kilka minut przed 14. i zdążyłem do magazynu na drugą
> stronę ulicy Karczówkowskiej,a pan w magazynie pozwolił wybrać
> kolory:więc żółty i pomarańczowy- a były jeszcze niebieskie,różowe i jedno
> białe. To białe odrzuciłem,niebieskie tez. zbyt smutne.. A róźowe jakieś
> takie,jakby..perwersja. Teraz jednak medytuję,czy nie zamienić żółtego
> na niebieskie? Może i smutne,ale praktyczne. Spróbuję. Teraz
> nad tym się zastanawiam,że i tak mam dużo łatwiej. Jakby to się działo
> dwa lata temu,to Biuro Rejonu mieściło się w Białogonie,czyli 3-4
> km.na południe,a magazyn odzieżowy na Turystycznej,czyli 8 km.na
> północ. Musiałbym więc przewędrować- 4 i 4 i 8 km.żeby otrzymać tę
> decyzję i kartki i prześcieradla i jeszcze wracać do Jagienki ze 6 km.
> ! A teraz wszystko przy Karczówkowskiej i po drodze do Jagienki. Nie
> mówiąc już o tym,że strasznie było trudno o nową pościel. Tylko dla
> chorych i to ciężko. Np.przychodzą namaścić,albo z wiatykiem. Musiało
> to jakoś wyglądać.Teraz magazyn też jest piękny:Europa. Jak wracałem z
> Jagienki ,wstąpiłem na Karczówkę i trochę byłem w Kaplicy,alesam.
>

Co-Partner-29.02

Taki wyjątkowy dzień. Jak się zastanowić,to co cztery lata następuje
coś ważnego,nie tylko uzgodnienie astronomiczne. Ten pozornie prosty
zabieg,przesuwa wszystkie dni 48 miesięcy- zatem ktoś nie urodzi się w
nowym miesiącu,nie umrze,ale też obejmie coś później etc. Nawet mnie
to dotknęło,bo data 9.marca odsuwa się o dzień którego mogę przecież
nie przeżyć,a wtedy ktoś nie miałby renty:a ZUS nie opłaciłby pochówku
zatem same komplikacje. Znowu są i plusy,jak ktoś podejmuje ważne
zatrudnienie od 1.marca - to zaczynałby w piątek,a wiadomo:"piątek,
zły początek". Zaczyna więc od krótkiej wizyty- a w poniedziałek
startuje ! Tak to rozważałem i wędrowałem do Biura Rejonu po kartki
na posiłki w Jagience-na marzec. Trochę mnie zmartwiło,bo przez ten
"29.luty",niedziela będzie parzysta,zatem Jagienka nieczynna i to
drugą niedzielę z rzędu. Pani Kierownik bardzo miła,pocieszyła mnie
łatwo- pamiętała ,że mi przyznali 2 prześcieradła(nowe) i wydała
decyzję. Było kilka minut przed 14. i zdążyłem do magazynu na drugą
stronę ulicy Karczówkowskiej,a pan w magazynie pozwolił wybrać
kolory:więc żółty i pomarańczowy- a były jeszcze niebieskie,różowe i jedno
białe. To białe odrzuciłem,niebieskie tez- zbyt smutne.. A róźowe jakieś
takie,jakby..perwersja. Teraz jednak medytuję,czy nie zamienić żółtego
na niebieskie? Może i smutne,ale praktyczne. Spróbuję. Teraz
nad tym się zastanawiam,że i tak mam dużo łatwiej. Jakby to się działo
dwa lata temu,to Biuro Rejonu mieściło się w Białogonie,czyli 3-4
km.na południe,a magazyn odzieżowy na Turystycznej,czyli 8 km.na
północ. Musiałbym więc przewędrować- 4 i 4 i 8 km.żeby otrzymać tę
decyzję i kartki i prześcieradla i jeszcze wracać do Jagienki ze 6 km.
! A teraz wszystko przy Karczówkowskiej i po drodze do Jagienki. Nie
mówiąc już o tym,że strasznie było trudno o nową pościel. Tylko dla
chorych i to ciężko. Np.przychodzą namaścić,albo z wiatykiem. Musiało
to jakoś wyglądać.Teraz magazyn jest piękny:Europa. Jak wracałem z
Jagienki ,wstąpiłem na Karczówkę i trochę byłem w Kaplicy,ale sam.

czwartek, 28 lutego 2008

Co-Partner-28.02

Kilka minut już po północy koło Karczówki:admimnistracyjnie jest
czwartek zaliczony,ale pacyficznie będzie trwał i za kilka godzin gdy
zasiąde do kompa i trochę powędruje. Teraz odnotuję,że kilka godzin
studiowałem Newsweeka,odwiedziłem poczty na Gmailu - dwie
główne!,..potem byłem w Jagience na Stacji i powędrowałem tuż koło
19.do Puchatka po dyskietkę. Muszę ściągnąć rozmowę z..Herr Klausem -
Dieter Lehmann , który w ten piątek przejmuje kierownictwo nad
Goethe-Institut jako całością, a zatem i filią w Krakowie. Bardzo
ciekawa sprawa. Pan Lehmann przez 8.lat był prezesem Fundacji Pruskiej
i dyrektorem głównych muzeów w BRD , które rewelacyjnie rozbudował
zwłaszcza w Berlinie. Świetny organizator i człowiek MISJI,a przy tym
sympatyczny. Nawet bardzo. Artykuł to właściwie zapis rozmowy
telefonicznej z 27.02 w D.Radio-Kultur - i piękne zdjęcie.
Powiększyłem na ekranie i studiowałem: uśmiechnięty i miły, ma
"coś",czyli charyzmę. Także mnie dodał otuchy. Ciekawe jak to będzie z
tą misją w Goethe-Institut - olbrzymią organizacją prawie dwustu
placówek rozsianych po całym świecie. Mnie zastanawia jeden aspekt
sprawy. Po tych 8.błyskotliwych latach w Fundacji i udanej
karierze,człowiek mógł dziś odejść w glorii i chwale na zasłużoną
emeryturę - ma bowiem 68 lat-choć wcale nie wygląda. Po co więc te
dalsze lata,zamiast odpocząć i trochę podróżować- poświęci dla misji w
Goethe-Institut? Czemu nie ma "dość"? Skąd napęd? Zakładam,że nie
chodzi o finanse. Zatem nastąpi niesłychany rozwój tych placówek
Goethe-Institut z pewnością i w Polsce. Ciekawe. Ależ - nawet bardzo
ciekawe. Popatrz Blaise Pascal: 68 lat,udane życie i..ochoczo
podejmuje dalsze wyzwania - przecież tam nie chodzi o władzę czy
kasę,to zupełnie co innego. Misja wobec Deutsche Kultur i.. Oni to
mają we krwi Blaise Pascal, tu głównie chodzi o .. Deutsche Sprache -
jak sądzę. /.../ Tak się zapędziłem w tej notatce na Nokii. Już nie
podejmę innego wątku, bo zostało tylko 90,87,84,...78...73....67..62
znaki ..czego? Pisma? Postu? Notatki. Tak,to Notiz. I dobrze.

środa, 27 lutego 2008

Co-Partner-27.02

Ten dzien przejal nade mna kontrole i robil co chcial. Biorac administracyjnie , sroda konczy sie kolo Karczowki za ok.28 minut - faktycznie jednak nie - bo sie zaraz przenosze do czasu pacyficznego . Znow wizytuje Szarusia
i poszukuje info o Steve Fossett - moje watpliwosci potwierdza wielu .Na przyklad na portalu Yedda - wrecz kwestionariusz z moimi pytaniami , ale zamieszczony jakies trzy miesiace wczesniej .
---------------------------------------------------------------------------------------
Jestem zdezorientowany i robie bledy jak sadze . Specjalna wyprawa do Relay na stacji po ..Gazete Prawna z tym tlumaczem niemieckiego z wczoraj skonczyla sie tym , ze kupilem i Newsweeka - ktorego tak cenie + ale w mojej sytuacji , to jest cos gorsze niz wykroczenie - wydatek 5 zl wiecej . Ten tlumacz tez wydaje sie slaby - owszem proste zdania jakos lapal - ale np. takie : sprobujemy teraz ustalic , co potrafi przetlumaczyc ten tlumacz - to w ogole nie ruszyl , a raczej jedno slowo :diese - reszte zostawil ..Nie ruszyl tez zwrotki von Goethe ;Waer nicht das Auge sonnenhaft,,..poradzil sobie teraz z Heideggera :Der Satz vom Grund gilt als Grundsatz. - za to moze slownik jest wartny- podobno 500 tys. -jesli to prawda.
--------------------------------------------------------
Gdy wracalem Karczowkowska tak jakos sie krecilem , ze dogonil mnie Marian Z.bardzo elegancki - a nawet z parasolem , choc dzis .i teczke piekna mial . Juz skrecal do siebie i chwile rozmawialismy .
Powiedzialem o tej nowinie , ze niebawem przechodze na emeryture , poniewaz wiem , ze krecisz sie tam . Na co przedstawil sie uroczyscie ;jestem prezesem emerytowanych urzednikow UW . Ach - mowie , no to gratuluje .--A masz 55. ? pyta - Ja ? dodaj jeszcze 10 - tak ,wyraznie byl podpity. Chcial mi pokazac , ze ma wszystko , co dotyczy emerytur urzednikow UW w tej eleganckiej teczce ..jednak nie moglem skorzystac . Musialem przed 19.odebrac z poczty na Osiedlu pismo z WSA , a jak tam sie zjawilem - to okazalo sie , ze sa i dwa .Jedno z Krakowa ,drugie z Kielc - to ostatnie lezakowalo dwa tygodnie. Dzis otwarlem tytlko to z Krakowa : kaza mi w ciagu 7 dni wyslac wykaz kosztow - z czego by wynikalo 144 zl. Zaznaczaja , ze ma byc najtanszy srodek . Chodzi im o te sprawe tyle razy walkowana przez NSA : dopiero teraz sobie to uswiadamiam , jaka to jest straszna restrykcyjna gra ; dwa razy bylem w Krakowie . bodaj 31 maja 2007 na rozprawie - ktora dzieki NSA - wygralem , tak , wystepowalem jako swoj adwokat , po wycofaniu pelnomocnictwa mecenasowi na sali - bo sie nie stawil . Jednak wyrok poslali jemu - i nie moglem napisac zazalenia na odmowe uznania moich kosztow podrozy do Krakowa - a przeciez - to ja wystepowalem , a nie adwokat , to ja napisalem o uzasadnienie etc. Nastepnie pojechalem do Krakowa 18 wrzesnia 2007 - po ten wyrok - wydali go : napiasalem uzasadnienie - tego nie uznali , dwa razy korzystnie wypowiedzial sie NSA . Teray wykonuja zalecenia korzystnych postanowien , ale kaza przeslac wykaz kosztow - ktory jest w aktach - a moze chodzi o jakies bilety ? Spokojnie wyjdziemy na to ;dwa razy pospieszny II kl. to bedzie prawie stowa ,dwa posilki wKrakowie , po 22 zl dziennie - a ryczalt na dojazdy MPK w Kielcach i tam? - spokojnie .
Gorsze jest pismo z Kielc , bo na pewno odmowili adwokata do sporzadzenia kasacji na odmowe przyznania pokrycia koszutow mojego pochowku - co jednak po czterech latach procesowania nie nastapilo! - wiec taraz przejmie te sprawe ZUS - moj wspANIALY NOWY OPIEKUN I DARCZYNCA .
Patrzee i nie wierze , jak to sie stalo , ze akurat poojawily sie duze litery - wiec niech juz i tak zostanie .
-------------------------------------------
Tutaj wkroczylismy juz administracyjnie w czwartek , ale biorac sprawe pacyficznie - jest wciaz sroda ,27.02 .
Och jak rozklekotana maja klawiature - od tych gier Fili - no coz . W najgorszym stanie jest spacja- a jak sie urwie ? Chwile medytowalem . Skad zdobyc klawiature do takiego staruszka 12 letniego PC ?
Czesto o tym mysle , bo przeciez nie ma przypadkow , ze ten komp , ma dokladnie tyle , co moja sprawa.
Obaj jestesmy rozklekotani , nie na zarty, wiec musimy sie szanowac i trzymac razem poki mozna .
Blaise Pascal , bylbys zachwycony taka maszyna - a jak cicho chodzi - czy lata ? i to po calym swiecie.

wtorek, 26 lutego 2008

Co-Partner- 26.02

TAM wciaz wtorek i ja jestem przy wtorku. Nawet nie probuj opisac dnia , bo wyjdzie Joe Monster , czego wiec nie robie, bo to jest niemozliwe.Jest cos -np spotkania i miejsca w jakich nastepuja . Pewnych ludzi spotykam w okreslonych miejscach - nawet dokladnie w tych samych . Jak wedrowalem do PUP na Chrobrego dokladnie po raz ktorys przy samej Piekoszowskiej spotkalem tego mlodego listonosza z dlugimi wlosami i prawie pusta juz torba .Jak wracalem z PUP - na Czarnowie kolo delikatesow Spolem studiuje na tablicy czyjs nekrolog -ra kobieta miala 92 lata - pomyslec tylko Blaise Pascal ! Stalem tak i medytowalem z minute dwie , a z lewej nadciaga
Zdzislaw R.- wita sie ,jest w dobrym nastroju, zaczyna zaraz o tym swoim systemie rozgywek jaki proponuje PZPN : kazdy gra z kazdym - jak w turnieju szwajcarskim. :Mam juz rozpracowana inna wersje,,- mowi z ozywieniem o swojej idei - ale jak patrze teraz - w tym aspekcie spotkan - to widze , ze Co-Partner zaaranzowal nam juz ktores spotkanie w tym samym miejscu . To nie moze byc przypadek - nie ma przypadkow Blaise Pascal. Mam telefon , nawet sie upewnialem czy dobry . To jedna z moich postaci w tych wedrowkach , ale szczegolna ,bodoskonaly kiedys szachista , teraz nie gra wcale - swietny matemtyk ,zreszta poUJ - zyje z korepetycji ; w grupie 10 zl. indywidualnie - 20-25zl.godzina zegarowa.. Ale tylko dla uczniow od gimnazjum dalej. Mnie swietnie wyperswadowal kiedys gre w totka - to znaczy jej bezsens . Wtedy bylismy akurat na Peronie I.Mowi : do rynku w Checinach poukladaj stad igly jedna obok drugie ciasno.Wez inna igle i traf w ktoras z tamtych : to bedzie twoja szostka ! Od razu mi przeszlo z tymi hipotezami o szukaniu jakichs prwawidlowosci . Choc tak w glebi i czysto teoretycznie , marzy sie zaprzegniecie do tej sprawy kompa - ale to musialby byc komp kwantowy , musimy troche zaczekac . Az sie usmiechnalem .Ten na ktorym teraz operuje ma 12 lat i calkiem rozklekotana klawiature , uzyczony ,choc potezny z Siecia - nie dalby rady prowadzic tych badan.
----------------------------
Juz i tam zaczela sie sroda. Zajrzalem wlasciwie do Sieci na chwile , a studiowalem z pol godziny kolejny
raport z German-Foreign-Policy - tym razem o pewnej para-militarnej firmie z USA - jak wyciaga miliardy w Afganistanie , Iraku . Bardzo krytyczny wobec..polityki BRD tam - bo to wszystko pod tym katem wlasciwie.
Bardzo ciekawa sprawa z tym German-Foreign-Policy , bardzo. Wciaz wracam do recenzji z 22.2 ksiazki
Hansa-Henning Hahn : Hundert Jahre Sudetendeutsche Geschichte - doskonale napisane w oryginale , coz ksiazki nie przeczytam . Widac dokladnie i z tego omowienia dlaczego wybuchla tamta wojna , alboraczej nastapilo zaostrzenie Wielkiej Wojny , ktora wciaz trwa : nacjonalizm. Teraz otwarli kolejna puszke Pandory : Kosovo . O co im chodzi ? Jasne : Grand Strategy .Kapital , ale troche jeszucze czynnikow ,wszystkie w jednym celu , dokladnie okreslonym.Rozwalic wszystko !Teraz rownoczesnie slucham z mojej ulubionej stacji Oe-1
ktoregos odcinka oneoliberalizmie , ale mowi jakis profesor z USA : maja 47 milionow Amerykanow bez ubezpieczen , system emerytalny rozwalony a opieka zdrowotna ? Dobra - ale nie dla tamtych odrzuconych - wszystko - Dekadenz ? Kazde Imperium musi prowadzic wojny daleko od swego terytorium : to warunek dla przetrwania . Gdzies o tym czytalem , ale nie moge sobie przypomniec , gdzie. Kazda kolejna wojna..etc.Blaise Pascal - tak to wyglada teraz - wtedy naped do wojowania byl lepiej ukryty , jakby bardziej personalny .
-----------------------------------------------------------------------------------------
Bez watpienia z tych stacji, ktore tu lapie na falach krotkich na moim prawie 28 letnim radyjku Stern -
Oe-1 - jest stacja bezkonkurencyjna , dla mnie ideal. Pora jednak robic cos innego - dokladnie to czuje , jak mnie popedza Co-Partner juz zniecierpliwony .

Co-Partner

Tutaj , tak blisko Karczowki , wlasnie minela polnoc . Jakie umowne : nazwimy to po prostu admimistracyjne .
Jest faktem bowiem administracyjnym i zadnym innym , ze tutaj zaczela sie sroda - a szczesciarze w czasie pacyficznym maja ciagle wtorek . Byl to dzien zwrotny ,choc pozornie niewiele sie zdarzylo - poza tym kolejnym niezbitym potwierdzeniem , ze nie dzialam sam . Czasami to tylko czuje , czasami wrecz go widze , ale bardziej poznaje po skutkach .Zaczynam tak zawile moja notatke , a przeciez od poczatku wiem o co chodzi Blaise Pascal ;
nieraz to zauwazyles choc miales o wiele mniej liczbowo tych niezwyklych calosci : dni. Teza jest taka , ze to nie czlowiek ma plan , lecz dzien. Kazdy dzien ma swoj plan , ktory nas zaskakuje , a czasem poraza . Kiedys zauwazyles wyraznie - to niepotrzebne zmartwienie mijajacym czasem .Problem polega na tym, , ze czas nie mija .-
To my mijamy.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Pozornie wedlug planu : zaraz napisalem pismo , ale ..- ale nie moglem znależć kalki. Co zmusilo do odbicia na ksero . Dlatego skomasowalem trzy zagadnieia , na jednej stronie w jednym pismie .Sprawe skierowania na emeryture , skorygowania zapisu w ich programach co do czasu rejestracji i .wydania w formie zaswiadczenia
wykazu moich wizyt w posredniaku od lipca 1996 r. Dzieki temu zrobilem tylko jedna kserokopie i zostawilem w sekretariacie PUP ok.14. Choć to dzień przyjeć i godziny wyznaczone- nie przyjał mnie żaden z dyrektorow PUP - byli czyms zajeci. Zszedlem na dol i jakby nic , zajrzalemna Warsztaty. Pan Marcin prowadzil zajecia z mala grupka ,ale byly wolne stanowiska i zaprosil mnie . Siadlem przy oknie i obserwowalem wielki , piekny gmach ZUS , pod ktorego piecze sie wlasnie przemieszczam . Obserwuje gmach , a pod oknem warczy koparka Zeppelin - nagle odjeżdża i żeby cos robic .. zamieszczam posta na Onet - w moim pierwszym blogu .Jestem calkiem juz pogubiony . Wedruje do Jagienki . Pozniej snuje sie po stacji - i w Relay chce kupic dla programu tlumacz Gazete Prawna - ale nie mam 6 zl.bo doslownie przed chwila kupilem za 3 zl.jakies pismo w taniej ksiegarni a wczesniej okolo 5 zl.doplacilem do posilku : skonczyly sie akurat kartki . Gdy wracam nie ma Fili - a mialem zajrzec - i nie wiem co sadzic . Zagladam nawet do Kosciola na Osiedlu , jest akurat msza i tak prawie do 19. Calkowicie jestem poza moim planem dnia . To wlasnie on - dzien przejal nade mna kontrole i robi co chce . Jak wytlumaczyc , ze nawet komorka Fili sie rozlaczyla gdy wczesniej dzwonilem ,zeby sie zorientowac gdzie jest ? Rowniez Nachbarin miala wylaczona - i tez nie mialem pojecia gdzie jest .Potem sie to pozbieralo ; Fili byl u kolegi i nic sie nie stalo etc. Mimo ze planu nie wykonalem , jestem przekonany ,ze zaistnialo cos zwrotnego.
Zobaczymy. Teraz zajrze do moich przyjaciol w Chefduzen.de sprawdze gaz , wode etc. i wycofam sie do siebie .Ciekawe co robi Docy ? Maja prawie 14. Zmierzam do tego , ze ten Co-Partner zmusza wszystkich do dzialania -i praktycznie - z jego punktu, pracujemy bez przerwy . Tylko co z tego wszystkiego ?

poniedziałek, 25 lutego 2008

Czasu coraz mniej

Motto : Takie mnostwo przestrzeni, a on sie dusi.(1978)
Elias Canetti
Quelle :Elias Canetti Tajemne Serce Zegara (str.51)
Wydawca Fundacja Pogranicze
Sejny 2007

Dokladnie polnoc maja szczesliwcy w czasie oceanicznym , tu punkt 9.- coraz czesciej mam watpliwosci i to powazne . Jak naprawde jest z czasem w ogole , i z czasem w ktorym sie zyje "naprawde".
Wycinek mamy do obserwacji bardzo maly , to fakt Blaise Pascal. Teraz tu kolo Karczowki i gdzies w Kaliforni , gdzie sobie spi smacznie Docy - to przeciez wciaz to samo , ale gdzie indziej. Moze i nie to samo . W kazdym razie , zalapalem sie na Montag w tych notatkach i o to chodzilo.
------------------------------------------------------------------------------------------
Grand Strategy

Studium "Torwards a Grand Strategy for an Uncertain World" kursiert sei Januar in der EU und ruft zu einer...- niezle. calkiem niezle. Wiec to jest ten Generalplan !
Tak go szukalem , to go mam . Wczoraj te info dostalem z GERMAN-FOREIGN-POLICY-COM
- i po co ? :
"Der deutsche Heeresgeneral Naumann und andere Militaerpolitiker NATO rufen zu Erstschlaegen mit Atomwaffen auf , sollte die Weltweite Dominanz des Westens und seiner "Lebensart" in Frage gestellt werde. Der Atomare Erstschlag muesse in "Koecher" jeder Eskalationsstrategie sein , schreibt der ehemalige Generalinspekteur der Bundeswehr Naumann."

Wlasnie o to chodzi, o pierwsze uderzenie atomowe - jesli KTOS uzna , ze styl zycia Zachodu i jego dominacja sa zagrozone. Pierweze uderzenie - to musi byc decydujace , nie ostrzegawcze , lecz ostateczne i paralizujace . Nie ma zartow , Blaise Pascal - jakby to powiedzial gen.Wieniawa , ale wtedy jeszcze pulkownik ; zarty sie skonczyly , a zaczely schody . Tam chodzilo o humor sytuacyjny . Mocno podpite towarzystwo opuszczalo jakis super lokal(moze Ziemianska?) i trzeba bylo zejsc po autentycznych schodach .Potem co bylo , tez wiadomo .
Jest oczywiste , ze to zrobia - kiedy sami beda w miare pewni ,ze sie wywina z piekla jakie rozpetaja . Dlaczego mieliby tego nie zrobic Blaise Pascal ? Zaangazowali w to mnostwo kasy , to byla inwestycja , teraz pora sprawdzic , jak to dziala naprawde . Takze inna okolicznosc jest istotna jak sadze : zwykla ciekawosc . Najmniej sie znam na wojskowosci , ale jak tak widac z historii , nie bylo jeszcze nigdy przypadku ,zeby nie uzyto broni , ktora dysponowano .
Takie tam dwa miasta i tak dawno , to drobiazg . Oni potrzebuja wielkiego spektaklu .
Wrecz kosmicznego - i beda go mieli. Musza sie pokazac i musza to zobaczyc.
------------------------------------------------------------------
Dzisiaj ustalilem , ze to Germany-Foreign-Policy-com (www.german-foreign-policy.com )- to jest jakas fundacja - sa widac naprawde niezalezni , jesli prosza o nawet drobne dotacje .
Ustalilem , wydaja cztery wersje , nawet polska . Wlasnie tlumaczenia pochlaniaja 1/3 budzetu.
Wole wersje oryginalna wiec zalecalbym ograniczenie tlumaczen .Do dwoch .Albo jednej.
Poza tym , tlumaczenie , to nigdy nie jest to samo , co oryginal.Jest bardzo trudna sztuka "przetlumaczyc". Poza tym , albo i przede wszzystkim ; w kazdym tlumaczeniu tkwi jakas intencja tlumacza - jest niemozliwe , by autor piszac w swoim jezyku , mial te same intencje i mozliwosci , jak ktos inny , fakt. Bo tu dziala juz dwoch autorow , czyli praca zespolowa.
-------------------------------------------------------------------------------------
W tej chwili jak konczylem tamta notatke , odezwala sie Nokia z przypomnieniem : PUP.
Trzeba skonczyc wizyte u Szarusia i lecimy dalej . Mam mimo wszystko swoj plan :uzyskac uprawnienia emerytalne , czyli emeryture , tak .Wcale nie zmieni sie moja sytuacja materialna - a moze i pogorszy ?
Zaraz ja przeciez obsiada PT Wierzyciele , z tymze ZUS-em samym , czy dzialajacymi tak dziarsko okolicznosciami , jak chocby ,ze to bedzie cos zalosnego - ale uzyskam status quasi-obywatela !
Kto jestem ? - odpowiem : emeryt . Nawet moge sie pochwalic wtedy : emerytowany urzednik panstwowy .
A jak bedzie ktos dociekliwy , to moge jeszcze dodac : mianowany urzednik panstwowy .
A jak bedzie kktos jeszcze i dociekliwy i pojetny , to podam pelna wersje mojego statusu :
emerytowany urzednik panstwowy mianowany i rzadowy . Tak to powinno budzic respekt.
O kase przeciez nikt nie pyta emeryta ; wiadomo .
Ze u mnie bedzie jeszcze gorzej ,o wiele gorzej - czym sie tu chwalic ?
Trzeba dzialac . Mam plan - swoj maly. Mala niespodzianka - takie co nieco . Nawet dla mnie , bylo , gdy possstanowilem . Zaskoczylem sie kompletnie . Oto co postanowilem.
Zapisze sie do zwiazku emerytow , emerytowanych urzednikow - jesli takie cos jest i gdzie sie tylk da - wiec pierwszy raz w zyciu - bede nalezal w sposob konkretny do jakiejs ..jak to nazwac - moze nawet i koterii?
Nie daremnie drodzy LUSTERIANIE ! , nie na darmo ; bedziemy prowadzic rozne starania
sadowe i prawne - np. przeciw podatkowi od emerytur - to bedzie sluszne , bo te emerytury sa glodowe ! Wiec tez trzeba sie sprzeciwiac prawnie - i mowic wyraznie o co chodzi - bo przeciez nie przypadkowo sa glodowe , jak sadze .
To jest taka moja Grand Strategy , drodzy LUSTERIANIE !
-------------------------------------------------------------------------
Tak sobie plotkowalem , ale uslyszalem z kuchni brzek talerza .Jak tam zajrzalem , Szarus wlasnie zjadal plasterek , czegos , co Nachbarin zostawila dla Fili jak sadze . Przykryla drugim talerzykiem , ale dla niego to nie przeszkoda . Co teraz ? Bedzie na mnie , co teraz ?
Coz, wycofam sie do siebie i napisze to podanie do PUP, zeby mnie skierowali na emeryture .
Maja przeciez wszystkie moje zalaczniki etc. maja biura no i przez 12.lat prawie!- nie skierowali mnie do zadnej pracy , choc zglaszalem sie tyle razy. No ile razy ?
Wlasnie to tez trzeba ustalic . Zatem zwroce sie w ramach dostepu do informacji publicznej o podanie urzedowe tej informacji - ile konkretnie razy , zglosilem sie do PUP - , ale konkretnie "posrednictwa pracy" , no ile ? Tak mniej wiecej to ja wiem - bo wpadlem na pomysl ,ze prawie za kazdym razem bralem zaswiadczenie z inego referatu - o moim statusie . Gruby dziennik powstal - nie ujmuje jednak wszystkich zgloszen .Od stycznia 2008 r. przestali wydawac zaswiadczenia , na kazde zyczenie, utrudnili to znacznie : trzeba przyniesc jakas oferte zatrudnienia z tablicy ogloszen , albo dwie , a najlepiej trzy oferty - na ktore by sie reflektowalo .
Pani sprawdza , czy aktualna , czas leci , kolejka sie niecierpliwi - i o to chodzi . To nie fikcja,fakt.
Powstal nastepny oddzial w tym obozie odrzuconych. Juz nie ze mna , o nie. Ktory dzis mamy ?
-------------------------------------------------------------------------------------------
Policzylem te dni do 9.marca ,tu trzeba dokladnie , bo miesiac dziwny - wiec z kalendarza : zostalo 13.- z dzisiejszym .Nastapi zmiana statusu , ale w tym starym , musze wykonac jeszcze kilka zadan i to waznych.
A potem Grand Strategy i ..

niedziela, 24 lutego 2008

Policy,Politik...

Motto : Czlowiek bez granic (Julian Przybos )
O, schwytac promien - to pojąć
znaczenie , to tworzyć,
to nadążyć temu, co mija,
być rowieśnym jutrzence i nie starszym
od zorzy !
Iść, iść dalej, przejść poza ,
nie minąć lecz prześcignąć siebie,
być, być wiecej o wszystkich,
ze swej skory uczynić lustro cudzych
marzeń !
--------------------------------------------------------------
Taki piekny dzień sie zapowiada , ani chmurki . Tutaj minela osma ,ale w czasie pacyficznym śpia szczesliwcy , albo probują bo nadchodzi polnoc. Gdyby nie pewien drobny fakt Blaise Pascal , jestem prawie pewien , że jest całkiem możliwe rownoczesne życie tu i tam - to znaczy w obydwu czasach zarazem. To jest dalsza jakby historia .
Tymczasem zajałem sie serio..polityką . Jasne ,że nie tą tutaj. Dzieki Szarusiowi , w nocy na niedziele , czyli także w sobote yapisałem sie na forum politik.de dzieki linkowi od jednego z Przyjaciol na Chefduzen.de .
Troche wczesniej zaprenumerowałem German-Foreign-Policy i po prostu jestem zachwycony informacjami ,komentarzami etc. jakie tam sie ukazują Na przykład o Kosovo- podkreslajace nielegalność i dramatyzm całej tej sprawy. To naprawde zadziwia , że German-Foreign-Policy publikuje teksty bardzo krytyczne wobec polityki BRD i w ogole Zachodu ! Jak kiedyś BBC w najlepszych czasach .Musze to wyjaśnić oco w tym chodzi.
Natomiast na tym forum politik.de jest bardzo ciekawa technika : profesjonalne informacje z czołowych agencji , redakcji etc. połączone są z forum zwykłych ludzi : każdy może sie swobodnie wypowiedzieć co sadzi o tym ,albo o tamtym . Jest nawet tam forum polskie - ale pisane przez Polakow stamtad , czyli po niemiecku .
Praktycznie spedziłem tamniedziele -dopiero o15 ruszyłem po chleb na osiedle . potem byłem na Karczowce w moich miejscaccch kilku, a o 17 wyladowalem w Kosciele tam. Akurat Ksiadz Rektor wlaczyl potezna dmuchawe Master - na msze o 17 - wiec zostalem . Mimo tej dmuchawy Master - huczała jak silnik lotniczy - nie było zbyt ciepło , ale przynajmniej nie bylo też za zimno ,Jasne , że dmuchawe wyłączyli.. Bardzo ładnie śpiewali na chorze Bracia ,a sam Rektor modlił sie przed ołtarzem na kolanach. Potem była msza i ciekawe kazanie Rektora - a potem sam Rektor zbieral ofiare - bo msze prowadził inny ksiadz . Zatem zupelnie nowy przebieg mialo to wczoraj , i dobrze.

Re: Neue Antwort im Thema 'Kapitalismus, eine Ideologie ?'

Vielen Dank Liebe Freunde fuer diese Nachricht. Jetzt aber bin ich
weg,draussen ist wirklich Sonne endlich:-), Schoene Sonntag noch,
Pascal Alter

Am 24.02.08 schrieb Forum politik.de - Community für Politik,
politische Diskussion und Kommunikation <service@politik.de>:
> Hallo Pascal Alter,
>
> Talyessin hat auf das Thema 'Kapitalismus, eine Ideologie ?' im Forum 'Staat
> - Demokratie' bei Forum politik.de - Community für Politik, politische
> Diskussion und Kommunikation geantwortet.
>
> Dieses Thema ist hier zu finden:
> http://www.politik.de/forum/showthread.php?t=197551&goto=newpost
>
> Dies ist der Beitrag, der gerade geschrieben wurde:
> ***************
> Wenn sich die Menschen ihre Existenz vernichten lassen, sind diese selber
> schuld - ich jedenfalls habe keinen Bock meine Freiheit einzutauschen, dafür
> das ALLE ein wenig haben. Wenn ich schon wieder lese die letzten 20 Jahre.
> Die letzten 20 Jahre waren ein großer Schritt nach vorne. Frieden und
> Wohlstand überall in Europa, vor allem da, wo es den Menschen früher unter
> der diktatorischen Knute des Realexistierenden Sozialismus schlechter ging.
>
> Talyessin
> ***************
>
>
> Es könnte noch weitere Antworten auf das Thema geben, jedoch erhalten Sie
> keine zusätzlichen Benachrichtigungen, bis Sie das Forum wieder besucht
> haben.
>
> Mit freundlichen Grüßen
>
> Forum politik.de - Community für Politik, politische Diskussion und
> Kommunikation
>
> ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
> Sie erhalten diese E-Mail, da Sie das Thema 'Kapitalismus, eine Ideologie ?'
> abonniert haben.
>
> Informationen zur Abbestellung:
>
&
>

Ogrzewalnia Caritas

Motto:
Weiss zu Schwarz, und Warm zum Kuehlen
Fuehlt sich immer neu gezogen,
Ewig aus chaotischen Wuehlen
Klaert sich neu der Regenbogen.
Hermann Hesse
Quelle : Herman Hesse
Wanderung -Magie der Farben
Suhrkamp Verlag 1984 (109)

Nareszcie. Mialem pewne perypetie : parzysta niedziela. Poszukiwalem kota Szarusia , ktorego wizytuje . Gdy poszedlem do kuchni , zeby nasypac kulek bylem w dobrym nastroju i siadlem gosinnie do kompa . Potem sprawdzilem , czy zjadl , ale nic nie ruszyl. Nigdzie go nie widzialem - w koncu nie jest to apartament : ale kazdy-(mialem napisac dom :)) - ma swoje kryjowki w swoim mieszkaniu - zwlaszcza kot. W pewnzm momencie zauwazylem , ze siedzi na parapecie - na samym koncu i filuje na balkon wyzej gdzie mieszka jego ukochana kotka. Wyraznie szykowal sie do skoku - czyli katastrofa. Odwrocilem jego uwage , nastepnie troche porozmawialem i delikatnie , powolutku czajac sie jak kot zblizylem sie przez balkon na wyciagniecie reki : cap - i kot jest moj ! jednak on tez mnie zlapal i to akurat rozwalil mi kciuka - na szczescie lewej reki.
Musialem odkazac ,bo krw etc. Jednak w sumie jestem zadowolony - zapobieglem niesczesciu.
Ta kotka rozsiewa swoje perfumy - a kot 8 miesieczny - wariuje . Czy nie za wczesnie?
--------------------------------------------------------------------------------------
Szczesliwcy w czasie pacyficznym dawno mineli polnoc - a my zblizamy sie do poludnia .
Moglbym nawet ruszyc sie na Karczowke , dosc cieplo ,choc mglisto .Musze tez ruszyc po chleb etc. Bylem w sobote w Ogrzewalni Caritas na Zelaznej - choc przeciez stypendium pobralem w piatek ! - jednak znaczna czesc zaraz wplacilem do kasy Elektrowni - i juz nie ma starych rachunkow . Jednak jestem troche zszokowany - ciagla reorientacja sytuacji kasowej : mam pare zlotych - moment i nie mam .To naprawde staje sie juz nudne : ciagle wlasciwie - nie mam .
Wczoraj nie udalo sie jednak z tym chlebem - bo do 13.30 nie dowiezli powedrowalem do Jagienki czynnej w soboty tylko do 15. Glownie chodzi zatem o przetrwanie .
Blaiese Pascal - po co ?
W nocy mialem to wlasnie blisko , ale jakos sie wymykamy - co tak pieknie tlumaczy Hermann Hesse : wciaz od nowa , czarne - biale i powstaje tecza ..tak , tak ale twoje przeslanie tez znalazlem Blaise Pascal i to zaraz szybko z rana , zanim tu zajrzalem . O tych urojeniach istnienia.
Kiedy to wlasnie pozwala jakos trwac - i na przyklad serio traktowac nawet te skrajne i egzotyczne idee jak chocby teorii persystencji . Juz naprawde mniemam , ze moglbym zamieszkac w Sieci .Spokojnie , Blaise Pascal - wcale nie zwariowalem - taka mozliwosc jest realna , to fakt .
Choc tez masz troche racji w tej obserwacji :
"Nie zadowalamy sie zyciem, jakie mamy w sobie i we wlasnej naszej istocie; chcemy zyc w pojeciu drugich zyciem urojonym i silimy sie dlatego na pokaz. Pracujemy bez ustanku nad tym, aby upiekszyc i zachowac nasze istnienie urojone , a zaniedbujemy prawdziwe. A jesli posiadamy albo spokoj , albo szlachetnosc, albo wiernosc, kwapimy sie rozpowiadac o tym, aby przywiazac te cnoty do naszego drugiego istnienia i raczej odjelibysmy je sobie, aby je przyczepic tamtemu, stalibysmy sie z ochota tchorzami, gdybysmy tym mogli nabyc slawy odwaznych. Wielki to znak nicosci naszego istnienia, ze nie umiemy zadowolic sie jednym bez drugiego i zamieniamy czesto jedno za drugie ! Kto by bowiem nie umarl dla ocalenia swojego honoru , bylby bezecnikiem." So.
Blaise Pascal : Mysli (,ibidem str.80/81).
Moze to jest wlasnie , to "zycie udane , a nie udawane " w idei LUSTERIAN?
Tak sobie medytowalem wczoraj - mniej wiecej tak - cos w tym stylu - kolo tego baraczku Ogrzewalni Caritas na Zelaznej kolo mostu Herbskiego . Sporo bylo ludzi - ale bylo cieplo.
Jak zwykle w srodku modlily sie kobiety : ciagle jakies litanie - jedna mowi , drugie powtarzaja.
Faceci kraza po tej strasznej "ulicy", troche przechodniow. Co troche jedzie auto , ale nie ma takiego kurzu jak latem : tylko troche . Mamy weekend .
Kiedy zobaczylem przez brudne okno tego baraczku , ze w pierwszym pomieszczeniu wisza na wieszakach , jakies koszule , marynarki - zrobilo sie przykro .To wietrza sie rzeczy naprawde ODRZUCONYCH - i w Kielcach bezpowrotnie skazanych - po prostu na smierc : bezdomnych.Bezdomnych najbardziej bezdomnych , ktorych nigdzie nie chca juz , nawet w schroniskach dla bezdomnych.
Tam bowiem - spedzaja swoje noce , oni wlasnie . Nie moga jednak spac normalnie , bo tam nie ma zadnych lozek. Kiedys spytalem ksiedza Andrzeja D.- na zebraniu ATD - o co w tym chodzi ?
Przeciez to meka , kazac ludziom siedziec przy stole , z glowa miedzy rekami : i w ten sposob spac .Odpowiedzial : nie moga zapomianac , ze sa bezdomni. Musza probowac wyjsc ze swojej sytuacji.-So.Dokladnie to mi powiedzial. Od tego czasu minelo kilka lat , tamto zebranie bylo szesc- siedem lat temu , w wielkim budynku opuszczonej przychodni powiatowej (a kiedys byla tam siedziba tut.NIK !).Teraz nie ma nawet sladu po tym budynku . Na tym miejscu ONI postawili ogromny gmach : City Park - z hotelem , biurami , apartamentami -nawet basen,sale rekreacji etc.- bardzo luksusowo , dwa skrzydla - budowa wzrorowa - blyskawiczna. Natomiast - malo kto ocalal z tych ludzi , ktorzy brali udzial w tamtym zebraniu . Poumierali biedacy. Nazwiska ich odczytuje czasami na tablicach kolo krzyza jaki im postawiono - z autentycznego brzozowego drzewa - przed stacja PKP - na takim trawniku , ale tak w ukryciu , jakby za krzakami - choc widac dokladnie , jesli sie wie gdzie patrzyc .
wielka zasluga tutejszego Towarzystwa ATD IV Swiat, fakt.W tej wedrowce - jak wracalem w sobote z Ogrzewalni Caritas - ok.350 m. od stacji - naliczylem 57 nazwisk - mniej wiecej dwadziescia tych osob znalem , lepiej albo gorzej - niektorych tylko z widzenia .Juz sie nie spotykamy na Peronie I pod zegarem ! Poumierali biedacy, Ogrzewalnia Caritas - wciaz dziala i pomaga nam przetrwac , Blaise Pascal - to takze przewidziales , jak widac . W nocy bylem - dzieki Szarusiowi na sesji w Chefduzen.de - i bardzo blisko pewnej konkluzji , jaka sie wymyka.
Zeby to okrelic. To forum jest dla ludzi odrzuconych - oczywiscie tam ( Forum fuer Ausgebeuteten) TYlko jakie oni maja "odrzucenie"? Doskonale zorganizowane systemy socjalne - prawne, gwarantowane swiadczenia , pewnie niewystarczajace ,ale moga spraw dochodzic przed sadami socjalnymi etc.etc. Ktos mi wyliczal tam , ze maja gorzej niz w Polsce!- bo srednia placa tam wynosi 2000 Euro , a zasilek 347 - (pisze) a w Polsce - placa srednia 500 Euro - a zasilek 150 Euro !
Niezle - nawet nie prostowalem -biorac takie relacje . Jakie 150 Euro ? Sozialhilfe ? Kto , ma tyle ? Nawet nie polowa tej kwoty- i to jesli jest sie samotnym. Choc ja ostatnio - moze bym i spelnial tamta opinie . W nocy - dzieki kotu Szarusiowi - studiowalem bardzo ciekawy temat tam , ale inny :Schlafraeubertum . Trudno to przetlumaczyc - co rozumieja , ze spedza sen - wizyta w urzedzie socjalnym,? Moi Przyjaciele -nie pisza konkretnie.
Gdybym mogl im pokazac i wytlumaczyc idee baraku Ogrzewalni Caritas w Kielcach !
Jak komus np.z Hamburga , cos takiego wytlumaczyc ?
Wlasnie z Hamburga- najbogatszego miasta tam - jak?Maja dzis bardzo napiete wybory tam wiec..:) Spytalem goscia o wynik , jaki typuje - ale nie odpowiedzial.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie jest mozliwe zrozumienie idei Blaise Pascal , jesli jej skutkow nie doswiadczamy , na wlasnej skorze ,nie widzimy jej wlasnymi oczami - jak chocby tego baraczku Ogrzewalni Caritas albo tabliczek z nazwiskami..przed stacja ! Kazdy ma swoje odrzucenie , swoja idee i swoje cierpienie.
Tu nie widac , co jest urojeniem , a co naprawde jest cierpieniem , jak bezdomnsc w tym miescie .Albo jak Szarus ( ten kotek) cierpi i lamentuje z powodu swojej kotki :)- pietro wyzej ; a teraz szturmuje drzwi w przedpokoju i robi podkopy. Wiec uspokajam - takie mam zadanie tutaj.
Czy nie mogli by sie spotkac ? - zapytam Nachbarin .
--------------------------------------------------------------------
Mam te idee blisko , jak prawo jakies , ale nie moge wciaz dokladniej pojac tego planu .
Poniewaz nie jest to przypadek - slusznie Blaise Pascal - nie ma przypadkow .
Musze juz leciec - szkoda kota , ale coz .

piątek, 22 lutego 2008

Wędrówka 357

Już prawie kwadrans jak minęła północ tutaj, koło Karczówki.
Szczęśliwcy w czasie pacyficznym powoli zaczynają weekend, my już
dawno zaczeliśmy. Porównać oba czasy, weekendy i wszystko inne,to
zadanie karkołomne. Gdzie oni,gdzie my,od czego to zależy Blaise
Pascal? Pytanie ponawiałem setki razy,brałem pod uwagę
położenie,klimat,język i co tam się da,ale wciąż jako główny powód
wychodził jeden i ten sam:dominująca religia wydaje się tą główną
przyczyną upadku lub postępu. Tam mieli szczęście,że tych wyznań i
kościołów było sporo i Kościół kat.nie potrafił protestantów
podporządkować,ani wpłynąć na los tych ludzi przy czym nie mogli
zarzucić ateizmu,ani wkręcić się do instytucji. Po prostu religia
stała się sprawą prywatną i intymną wręcz ukrytą. Co jest ważne-
katolicy w aparacie wladzy znaczą bardzo mało, a po ostatnich
wybrykach seksualnych księży, czy też po ujawnieniu- są wyraźnie
marginalizowani. Stąd i Polonia jest tak właśnie spychana i jak pisze
Docy wielokrotnie do mnie- coraz bardziej widać,że w parafiach
,obrzędach i szkółkach niedzielnych "tworzymy skansen", a gdzie
indziej:"kto tylko się ucieka wieje do innej dzielnicy czy miasta,a
nawet zmienia nazwisko. Katolicy to głównie Irlandczycy,Włosi i
Polacy,bo latynosi i kolorowi,mają to wszystko już..i jak się
spotykają i śpiewają i tańczą w kościele,."co nasi komentują ze
zgrozą". Tak sobie myślałem i wędrowałem- kierunek: Dyrekcja Główna na
Szydłówku. Kiedy znalazłem się koło stacji , jechał chodnikiem
ROWERZYSTA ,którego obserwuję z uwagą od kilku lat. Na kierownicy
wiózł reklamówkę z chlebami , które zafasował w Ogrzewalni Caritas tam
dalej na Żelaznej. Jego rower jest dziwny,nawet w Kielcach,a sposób
jazdy po prostu sensacyjny. Ponieważ ten rower-kiedyś "góral",nie ma
łańcucha,ani przerzutek,gościu siedzi na siodełku i macha nogami jakby
biegł,ale raczej odbija się piętami i zasuwa dość szybko. Oglądałem
ten rower jak żeśmy czekali w Wigilie na chleb,tam przed barakiem
Ogrzewalni:ma hamulce,ma pedały,ma siodełko wyłożone szmatami - i tak
sobie jeździ.

środa, 20 lutego 2008

Challenger

Zebralem kilkaset MB info o Steve Fossett ,na kilku sesjach ,ale to dopiero poczatek . Zauwazylem , ze jest coraz wiecej info o tym wspanialym czlowieku . Za kazym razem jak patrze na juz niezliczone zdjecia Stevego F.
jestem coraz blizej jego sprawy. Slowa pisza ludzie , ale zdjecia - to fakty. Ma cos w sobie z dziecka - jakby zdziwionego dziecka. Musze ustalic , to co istotne : naped.
Natomiast o
samym wypadku - malo. Znalezli przy okazji wraki kilku samolotow , a raczej szczatki . Niektore z lat 60.! To nie sa zarty, tam sa kaniony i gory - a pustynia najdziksza - raxzej step. Podobno w ge wchodzi obszar Hesji - tak - bo moje zrodla do poszukiwan sa tez niemieckie i austriackie. Nawet po nich wiecej sie spodziewam .
Mam takie odczucie , ze Amerykanie ten temat , jakby to powiedziec. Moze nie chca , czy nie moga pisac ?
Cos jest , jakas tajemnica , cos bardzo dziwnego , albo strasznego .
Oczywiscie ,ze od poczatku o tym mysle . Ciagle to wraca i porownuje . Te dwia losy - i wlasciwie pofbni do siebie nawet wizualnie , obaj zapaleni piloci , nieszczesliwi osobiscie i krytyczni wobec ..wobec czego ?
Jakzez czego - wszystkiego . Jak tez obaj poeci ! Przeciez Steve F. - nie byl z tego swiata , byl poeta.To jest oczywistym faktem - swoje zycie uczynil poezja.
------------------------------------------------------------------
Mam na mysli przypadek tajemniczego znikniecia Antoine Saint de Exupery. Ktory ostatni lot wyprosil , te maszyny juz go przerastaly technika ; on raczej latal na wyczucie .Dopiero niedawno znalezli tamten samolot wcale nie zestrzelony , tylko zatopiony. Czego jednak ostatecznie nie ustalili .
---------------------------------------------------------------------------
Pelno tam w Sieci opinii, ze Steve F. nie mial zadnych powodow etc. Nie mial ? Naprawde ?
W takim razie co go tak gnalo , aby za kazdym razem wystawiac swoje zycie , jakby oferowac je tam.
Mozna sadzic , ze nie znam waznych faktow , ktore znal ten Sedzia - a ktore sa utajniane(?).
Czy tak uwazac moge ?
Jednak wole co innego, co najkrocej okresle wersja optymistyczna .
Najkrocej : Steve Fossett - Challenger.

wtorek, 19 lutego 2008

Re: Magia Sieci

PofatygowalemsiejednakdoSieci - jest 23.17

On 2/19/08, Pascal Alter <pascal.alter@gmail.com> wrote:
> 23.10 Jednak nie moglemzasnac , pofatygowalemsie do prawdziwejSieci.
> Pretekstem bylo ,ze z komorki nie dostalem potwierdzenia . Teraz przy
> okazji poszperam troche w Sieci , moze akurat , cos natrafie .
>
> On 2/19/08, Pascal Alter <pascal.alter@gmail.com> wrote:
> > Spędziłem dziś sporo czasu w poszukiwaniu Stevea Fossetta i polubiłem
> > go jeszcze bardziej. Zacząłem już wczoraj i miałem nawet dwa ciekawe
> > do sprawy przyczynki. Zwłaszcza ,jedno ciekawe: strasznie długie
> > oświadczenie jego żony Peggy F.jakoś uzasadniające ten pośpiech. To
> > mogło być z 50-70 str. Czy to możliwe,ale byłem strasznie naiwny,bo
> > zamiast to złapać na dysk,zamknąłem a potem nie dało się odnaleźć!
> > Dziś też nie,a nawet mniej było niż wczoraj. Co się dzieje Blaise
> > Pascal? Każdy by się zdenerwował,ale ja się zawziąłem teraz będę
> > tropił Stevea F. w Sieci,kiedy tylko..bo go odgadnę dzięki tej magii ,
> > ustalę czy było z nim podobnie jak z Don Kichota alter ego : wszedł
> > do księgarni i zobaczył książkę o sobie ! Czym się bardzo przejął i...
> > Jak było tam, wiadomo. Teraz Sieć ,ale i media mogą powołać alter ego
> > - praktycznie każdego. Cóż dopiero,jak się jest na topie i chce dalej.
> > To są trudne sprawy, nie do wytrzymania. Mojego bliźniaka
> > zodiakalnego,co do dnia,miesiąca i roku- Bobby F. - to właśnie
> > zniszczyło,już miesiąc jak nie żyje przez tą magie! Mój Bobby, gdzie
> > ty teraz jesteś? Może spotkałeś Ducha Szach ? Może po prostu wszystko
> > jest i nie jest zarazem? Będę jak dotąd trzymał się środka: wariować
> > w małych, żeby nie zwariować całkiem. To na tyle. Dziubdzianie na
> > Nokii gmaila, to trudne zadanie. Już nie czuję kciuka od tej palcówki.
> > Pora spać dziś wcześniej , tutaj dopiero 22.24 - a tam? Jakby co, to
> > może odwiedź mnie we śnie Steve - cóż my wiemy z tego, czym jesteśmy.
> > W tym Sieć nie pomoże, ani wariowanie, ani nic.
> >
>

poniedziałek, 18 lutego 2008

Global Flyer

Od dawna było oczywiste, że Steve Fossett multimilioner i obieżyświat
- źle skończy. Teraz przyszła wiadomość,że sąd w Chicago uznał
zaginionego 63.letniego kusiciela przygód za..zmarłego. Sprawa
precedensowa, bo prawo stanowe wymaga 6.lat braku wieści od
zaginionego, tutaj zaś minęło zaledwie bodaj pięć miesięcy tylko. Nie
odnaleziono samolotu,podobno nie miał spadochronu i tylko butelkę wody
i paliwa na 4 godziny lotu. Samolot nie zostawił żadnego śladu w
nadzorze lotów- szukano szczątków na oślep. Uznanie za zmarłego
nastąpiła na wniosek żony, która uzyskała też zatwierdzenie
testamentu prawdopodobnie jako jedyna spadkobierczyni. Nie mieli
dzieci.Nadzwyczajne to wszystko: jeszcze raz potwierdza się reguła:
jakie życie, taka.. stop. Jaka pewność, że zginął? Czy leciał w ogóle?
Czy uciekł z tego życia: albo do oceanu, albo do anonimowości. Jak go
obserwowałem w migawkach , miałem wrażenie, że Steve Fossett ma już
wszystkiego dość. Życie tam stawało się nie do wytrzymania. Jeśli
startował 3.września 2007 z Yerington, to czy mógł za 4.godziny
dolecieć do Oceanu,lecąc niziutko,żeby nie dać się zarejestrować ?
Same pytania i żadnej odpowiedzi. Czemu się tym frapuje? Bo nie
znalazłem w Sieci żadnej wiarygodnej informacji w tej sprawie , nie
mówiąc o casus study. Sędzia Jeffrey A. Malak orzekł o śmierci bez
konkretnych powodów i dowodów. Zatem relacja wagi zdarzenia do całej
procedury i informacji o precedensie jest porażająca ! To naprawdę
trudne czasy Blaise Pascal ! Opinię mają za nic i procedury - a sam
Steve Fossett , być może ma największą przygodę . W każdym razie
bardzo chciałbym żeby tak było . Jak obserwowałem relacje z jego
włóczęgi balonami, to przychodziła postać mojego przyjaciela Salvadora
Dali, jak mówił: "od wariata różni mnie tylko to jedno, że nie jestem
wariatem !". Właśnie o to chodzi Blaise Pascal teraz:żeby wariować, a
nie zwariować ! Uwielbiam takich i podziwiam. Tak też postępuję sam,
więc wiem o czym mówię . Steve, jesteś OK, i podziwiam,jesteś cool i
masz super story!Tak bardzo chcę tego.

PLAN GENERALNY

Juz dobrnalem do Sieci gdzie indziej , ale tez uzyczonej. Pada deszcz , pogoda przykra:. zal sniegu .
Zasadnicze pytanie co do sytuacji postawilem jednak nie dzis rano poruszajac te kwestie.
Uczynilem to na innym blogu( piekne slłowo!) w Onet . pl : www.pascalalter.blog.onet.pl
pod tytulem ogolnym Pralnia . Post tamten nosi tytul : Czy to juz wojna ?
Zamiescilem w niedziele parzysta - czyli nie bylem w humorze : 10 lutego 2008 r.Nawet pamietam jak dyiubdzialem ten tekst na Nokii : )Wczesniej stwialem to pytanie wielu osobom, nie otrzymalem odpowiedzi.
Pora zatem ponowic je tutaj :

Czy to juz wojna ?
Toczy sie w tym kraju od kilkunastu lat konsekwentna polityka restrykcji wszelkich instytucji PANSTWA-PRAWA, a wiec wladz publicznych ,Kosciola i mediow o ostateczne wykreslenie nie tylko z zycia spolecznego ODRZUCONYCH tj.bezrobotnych, bezdomnych etc., lecz takze 3/4 emerytow i miliony
wynagradzanych minimalnie : glodowo. Kogo by mozna spytac, czy jest to taki GENERALNY-PLAN, czy tylko figle-migle ?

PS.Doskonale wiem, ze tutaj , takie sformulowanie zle sie kojarzy. Własnie o to chodzhi ,
DRRODZY -LUSTERIANIE, LUSTERIANIE !

niedziela, 17 lutego 2008

Kocia radosc

Motto : Glowny talent, ktory miarkuje wszystkie inne.
Blaise Pascal
Quelle : Blaise Pascal
Mysli
Instytut wydawniczy Pax Warszawa 1972 (str.75)

Wizytuje kotka : tym razem powital mnie z ozywieniem. Wskoczyl nawet na szafke , aby sie ze mna zrownac , czy tez odwrotnie ? W ten sposob podobno wyraza chec zabawy i zaufanie. Faktycznie , patrzal , jakby z ironicznym usmiechem : poglaskaj mnie , to cie pacne - dla zabawy .
Jednak nie do zabawy mi dzis wcale. Rano wypatrywalem z mojego okna Grupy - nie szli . Co sie moglo stac ? Moze maja wolne ? Faktycznie poniedzialek zimowy , troche sniegu. Mimo woli obserwowalem, jak kobieta z lopata odgarnia snieg . Robila to z zapalem. Potem uswiadomilem sobie , ze siedze w oknie jak emeryt - a przeciez ..nie jestem jeszcze . Poza tym , nigdy nie siade sobie spokojnie dla odpoczynku , beda ciagle problemy z przetrwaniem zwyczajnym biologicznym. To zreszta tutaj jest jakby oczywiste : dla milionow. Niemcy,ale bardziej Austriacy
taka postawe czynnej starosci okrslaja krotko : Alt Aktiv .Tylko tam chodzi o aktywny wypoczynek , dla odpoczynku i wydluzenia zycia . Tutaj tez emerytowi,ktory grzebie na smietnikach , albo "dorabia" (znam kogos ,kto nawet prowadza psy) chodzi o biologiczne przetrwanie , po prostu przedluzenie zwierzecej wegetacji . Tutaj nie ma zadnych przypadkow Blaise Pascal ! Jest po prostu za duzo ludzi , ludzi starych , bezrobotnych , bezdomnych - i stad
te rzady LUSTERIAN i ich poplecznikow - faktycznie zajmuja sie jedynie dystrybucja nedzy .
Najlepiej przezywanej z godnoscia : na kolanach . Tylko nie mozna powiedziec Ora et Labora.
Bo pracy nie ma dla takich , sa juz zreszta niezdolni do pracy uzytecznej dla tej BESTII.
Zastanawiam sie , jakby to bylo po lacinie "zdychaj"? Ora et ....no wlasnie , jak ?.Ty bys wiedzial Blaise Pascal , jak to nazwac po lacinie - ale bylbys mniej wiedzial niz wtedy tak w ogole . Pomimo tej calej techniki , mam odczucie , ze to straszna pulapka ten postep i ta nowoczesna mitologia .
Nikomu nie zalezy na dojsciu do prawdziwego stanu : opowiada sie bajki , ale w nowym stylu.
Na przyklad : walka z bezrobociem , bo zatrudnienie jest najlepsza pomoca i polityka socjalna. Brzmi slusznie . Jednak polega , na organizowaniu szkolen etc.co daje dodatkowe zarobki juz pracujacym . Przeciez jest oczywiste , ze juz nigdy nie bedzie zatrudnienia - nawet dla polowy zdolnych do jej wykonywania pracy zorganizowanej. Jak tu patrze , to co najmniej polowa zatrudnionych , to sa de facto
zatrudnieni w ramach pomocy socjalnej . Nawet jak analizuje swoj przypadek , ktory znam dobrze , dochodze do przekonania , ze poprzez swoje aktywnosci obronne , to jest srodki prawne jakie stosuje , aby przetrwac i absorbowanie w ten sposob czasu ilus funkcjonariuszy -w sumie stwarzam niezle oplacany etat ! Takiego "alter ego ". Pewnie jestem przypadkiem szczegolnym, ale mam do tego wyraznie talent - ktory podporzadkowal wszystko co robie .To nie sa zarty , to przetrwanie Blaise Pascal ; to jest doslownie walka , na smierc i zycie . To jest wojna ,Blaise Pascal ! Zadnych zludzen : wojna .
Co wiec bedzie dalej - jesli ..te prywatne wojny rozrzerza sie - a musza : kazdy ma prawo do przetrwania - czy moze nie ? Czy jest to juz otwarcie kwestionowane przez LUSTERIAN ?
Tego by sie nie odwazyli , to nieprawdopodobne ! A jednak. Analiza faktow , prowadzi do takiej konkluzji : prawo do przetrwania biologicznego jest tutaj na kazdym kroku odrzucane , wyszydzane i po prostu deptane . Czemu nadano kryptonim : Zycie udane , a nie udawane . Jeszcze nie mowi sie tego otwarcie , ale niektorzy juz mowia : bo czym innym jest neo-liberalizm?
Lub z innej beczki : post-modernizm ?
To prawdziwa satysfakcja wiedziec o tym dokladnie. To zal, ze jednak nie bylo inaczej.

PS.Bardzo podoba ten Szarus : zaszyl sie gdzies teraz .Wyjadl swoje kulki , ale tylko polowe : zielone zjada , zolte odklada . Co oni tam wkladaja - jakies kocie narkotyki moze ?
Teraz dochodzi 9.50 - a w czasie pacyficznym - po plnocy . Spia sobie szczesciarze.

Nieparzysta niedziela

Zupelnie inny naped. Choc nastawiony jestem nawet religijnie , to osia dnia jest wyprawa do Jagienki .Teraz u Nachbarin wizytuje kota Szarusia - nasypalem karmy , troche poglaskalem .
Strasznie jednak mnie pociagnelo do Sieci - a on lamentuje pod drzwiami wyjsciowymi , jakby zalosnie - jakby sie mialo cos stac . Faktycznie sytuacje ma Nachbarin niewesola ; ciezko chora matke(82) - w tym wieku grypa - to cos zupelnie innego.
---------------------------------------------------------------
Troche uspokoilem kota Szarusia - teraz nawet laskawie daje sie poglaskac . Spedzamy , jakby nie bylo drugi dzien - nawet kot chce towarzystwa ,wiec czuje sie i ja przydatny .
---------------------------------------------------------------
Czemu religijnie ..? Nie chodzi tylko o niedziele ; nawet nieprarzysta .Studiuje zagadnienie prawdy w przekazie usilnie ; i Blaise Pascal , tez tak robil. On jednak zajmowal sie glownie przekazem religijnym ; Starego Testamentu szczegolnie. Gdy to czytam - przeciez w przekladzie , nieraz mysle, ze tak naprawde ,, Blaise Pascal - nie nawrociles sie do tak konca - a nawet podziwiam odwage .
Faktycznie tego nie mozna bylo wtedy wydac - a to co zostalo w tym zakresie , bylo uwaznie przejrzane. Przejrzane to eufemizm. Oto przytaczasz dowod z Pisma: "Slowa Pisma Trzeba rozumiec w znaczeniu religijnym".Fragment 558(235).
Sprzecznosc.
- Nie mozna dobrze oddac fizjognomii inaczej, jak tylko godzac wszystkie nasze przeciwiensta; nie wystarczy uchwycic szeregu wlasciwosci zgodnych nie godzac z nimi sprzecznych. Aby zrozumiec sens autora, trzeba zgodzic wszystkie sprzeczne ustepy.
Tak, aby zrozumiec Pismo swiete, trzeba posiadac wyklad, w ktorym godza sie wszystkie sprzeczne ustepy. Nie wystarczy miec wyklad , ktory by nadal sie do kilku ustepow zgodnych, ale trzeba miec taki, ktory godzi ustepy nawet sprzeczne.
Kazdy autor ma sens, w ktorym wszystkie ustepy sprzeczne godza sie, albo tez zgola nie ma sensu. Nie mozna tego powiedziec o Pismie i prorokach; mieli z pewnoscia sens az nadto dobry. Trzeba tedy szukac takiego, ktory by pogodzil wszystkie sprzecznosci.
Prawdziwy sens to nie jest ow zydowski ;w Chrystusie natomiast godza sie wszystkie sprzecznosci.
Z dwoch ludzi, ktorzy opowiadaja niedorzeczne basnie - jedna, ktora ma podwojne znaczenie zrozumiale dla wtajemniczonych, druga, ktora ma tylko jedno znaczenie - gdyby ktos, nie bedac wtajemniczony, slyszal obu rozprawiajacych, powezmie o nich sens jednaki. Ale jezeli pozniej, w dalszym ciagu opowiesci, jeden mowi rzeczy anielskie, a drugi wciaz rzeczy plaskie i pospolite, sluchacz sadzi, iz jeden mowil w sposob tajemniczy, drugi zas nie ; jako, iz jeden dostatecznie dowiodl, ze nie jest zdolny do takich niedorzecznosci, a zdolny do tajemnicy; drugi zas, iz jest niezdolny do tajemnicy, a zdolny do niedorzecznosci.
Stary Testament jest szyfrem(691).
Blaise Pascal
Quelle : Blaise Pascal Mysli
Instytut Wydawniczy Pax Warszawa 1972(str.257)
--------------------------------------------------------------------------------
Tak sobie nieraz mysle Blaise Pascal, ze gdybys to opublikowal z innymi fragmentami , to moze by Cie i spalili ? A jesli nie - to tak zaszczuli ,ze - jednak , jest jakis sens , w tym , ze nie udalo sie skonczyc Apologii - poniewaz ..Tak mialo byc , bo tak musialo byc . Nie ma przypadkow Blaise Pascal - racja.
-------------------------------------------------------------------------------------
Znowu uspokoilem kotka - ilez on moze miec? - podobno z lipca 2007 - no i z Krakowa! - to cos szczegolnego , jesli ten kotek urodzil sie w Krakowie i to niedaleko Rynku ! Fakt , niezaprzeczalny. Zaraz jednak bede musial leciec , bo Jagienka w niedziele czynna jest tylko do 15. - a teraz mamy 13.29. Fakt z kompa.

piątek, 15 lutego 2008

Ferie w Dolomitach

Jak wracałem z Ogrzewalni Caritas na Żelaznej- ale bez chleba,widzę
całą rodzinę pana premiera rządu i jego samego w kamizelce
kuloodpornej,na pierwszej stronie Faktu. Wiszą te gazety na kioskach i
można podczytywać. Wprawdzie tylko dwie strony,ale za to najciekawsze:
pierwszą i ostatnią. Mnie to starcza,jak się np.dowiem o pogodzie w
Dolomitach i zobaczę szczęśliwą choć jedną rodzinę Polaków. Potem
jednak trochę łażę po stacji i kupuję grubą księgę za 3 zł. -
odkryłem wczoraj tam taką księgarnie: wczoraj kupiłem 3 cieńkie
książki po 1 zł.a dziś jedną grubą za 3 zł ! Tym bardziej musiałem,tę
grubą jeśli wczoraj kupiłem te cieńkie,a tamtej po prostu nie
zauważyłem, a może nie było? Jakieś recenzje teatralne z lat 1900-1940
- wydane w 1991 - czy może być coś ciekawego? Jednak zostało mi
niewiele ponad 2 zł. Musiałem więc wrocić do Ogrzewalni Caritas,może
już dowieźli chleb? Czemu wycofałem się z sieni za pierwszym razem? Bo
słyszałem tam modlitwę ,jak różaniec i pomyślałem,że jeszcze czekają
na dowóz chleba,modlą się jakby o to. Teraz okazało się,że maleńki
baraczek jest zamknięty na głucho,co oznacza,że skończyli wydawanie.
Jutro muszę tam lecieć i nie bać się różańca,ani nawet litanii, a nie
zazdrościć ferii w Dolomitach,i tej pogody i nart-ja latam sobie tutaj
za chlebem z Caritas , za to bez kamizelki kulo-odpornej: co mnie od
razu podniosło na duchu i raźnie powędrowałem do Jagienki. Co to
znaczy przetrwanie? Jaką tam "walkę"- to tylko usilne staranie. Mogę
jasno powiedzieć,że jest coś wspólnego z nami Blaise Pascal! Z tymi
dziećmi rano jak wędrują na rehabilitację-tylko one są w tym o wiele
dzielniejsze. Ja cuduje,a one walczą Blaise Pascal na serio. Ferie w
Dolomitach,byłyby dla Grupy nagrodą w sam raz. Załatw to, jeśli możesz
.

czwartek, 14 lutego 2008

Grupa

Pod moim oknem w okolicach godziny osmej maszeruje kazdego roboczego dnia kilkunasdtu nieszczesnikow. Wlasnie przeszli - tym razem bylo ich 23 plus dozor. Trudno powiedziec , ze maszeruja - bo choc rano ida SPECYFICZNIE - niektorzy jakby powlocza nogami , drudzy jakby szli po lodzie - choc to przeciez dzieci. Chore dzieci. Prowadza ich z jednego osrodka gdzie mieszkaja - do drugiego : gdzie przez zajecia terapeutyczne sie rehabilituja . Faktem jestz,e to przejmujacy widok. Najbardziej zal 4-5 letnich; ledwo nadazaja , sa prowadzeni za reke przez opioekunow. Zrreszta wszyscy sie trzymaja za rece i tak wedruja .
Natomiast gdy wracaja - juz sie nie trzymaja za rece - ale ida jeszcze trudniej.
------------------------------------------------------------------
Te sceny obserwuje od 8-9 lat prawie regularnie - gdy ida tam , czasami jak wracaja. tez widuje - ale bardzo
rzadko .Wtedy nie trzymaja sie za rece. Tylko maluszki sa prowadzone , albo niesione. Wygladaja wtedy na bardzo zmeczonych , a jednoczesnie mowia glosno , z ozywieniem, smieja sie i zartuja. Mozna powiedziec mija to - co ich trzyma w napieciu. moze taki jest cel tej terapii ? Gdybym prowadzil regularne notatki , gdybym filmowal grupe choc z okna ukradkiem ,ale najwazniejsze- gdybym wiedzial cos wiecej - to moznaby cos madrego wysnuc. Teraz tylko podziekuje , ze mnie znow zawstydzili i poderwali do ruchu ;Das Ziel ist nichts-die Bewegung ist alles! - jak powiedzial pewien socjalista-demokrata.Czy nie mial racji ten B.?
---------------------------------------------------------------------------
Musze sie przemoc , mam dzis wywiad socjalnych po 10. , ale juz od jesieni cywilizowany- nie czuje sie jakbym szedl na przesłuchanie , takie jakby spotkanie i juz.Tam w Biurze Rejonu , niedaleko zereszta - na Karczowkowskiej.
Potem nagroda :Jagienka.
Zima niestety wrocila ,jest piec stopni mrozu wieje wiatr,ale w miare slonecznie.
------------------------------------------------------------------------------
Nieraz sie zastanawiam - o ktorej musza wstawac rano dzieci z tej GRUPY ,zeby ubrac sie(?) zjesc sniadanie i ruszyc ? Jak to wyglada - jesli tak zwane normalne dziecko trudno jest poderwac , ubrac etc.
Trudne zadanie - jak proba odpowiedzi Blaise Pascal :czy one cos wiedza?Blaise Pascal !..i co dalej?
Co jednak ich podrywa , zeby w koncu wedrowac tedy - cos takiego musi byc, musi.,powiedz !
!

środa, 13 lutego 2008

Kobiety

Żaden to przypadek,że kobiety były od zawsze oddzielane, jakby
ogradzane - nawet można powiedzieć wykluczane z życia
publicznego,prawnego,politycznego. Wmawiano im misję miłości i rodziny
etc. A potem zwyczajnie zniewalano. Kościół kat.tego nie wymyślił,ale
usankcjonował i skwapliwie wykorzystał do swoich celów obejmując
kilkoma sakramentami podstawowe prawa natury. Po tych krwawych
zabawach Dużych Dzieci, cały ten skansen zaczął się walić - co jest
intererujące- czy uda się trend wyhamować? Zatrzymać - już nie, zatem
co będzie dalej np. z tą ciekawą formą wykluczenia pod nazwą "życia
konsekrowanego"? Co ONI poczną bez tego miliona Niewolnic? Kogo znajdą
na to miejsce,co wymyślą? Postulat jest oto taki,żeby klasztory były
wspólne , powiedziałbym koedukacyjne i żeby kobiety mogły uzyskiwać
święcenia kapłańskie - a zatem , żeby były koedukacyjne Seminaria
Duchowne. Innego wyjścia dla utrzymania tego Miliona , najbardziej
ideowych ludzi jakoś nie widać. To mnie interesuje patrząc z punktu
metod wykluczania społecznego,"ogradzania"etc.co jest niczym innym jak
niewolnictwem i to najgorszym wydaniu tej całej mitologii o misji,
konsekracji etc. Patrząc od strony tutejszego Skansenu widać jak
bardzo jest to rozkładowy czynnik dla całości - ten rodzaj
niewolnictwa. Perfidniejszy niż wobec bezrobotnych , bo żądający
ciężkiej pracy za friko przez resztę życia. Czy nie całkiem podobnie
jest z osławionym "małżeństwem"? - co jest wprost genialne dotąd,ale
się wali z hukiem i trzaskiem - i to jest też bardzo ciekawe Blaise
Pascal ! Patrząc uważnie w tych Kielcach, widać TO na każdym kroku:
prawo wypierania,rozpad hamowany wyłącznie przydatnością. Zbędność
oznacza bezwzględne odrzucenie i walkę. Cała mitomania
"rodziny,lojalności etc."- pryska. Co wcale nie dziwi,bo każda fikcja
wobec konkretów musi paść,przy świadomości faktów-co powtarzam za Tobą
Blaise Pascal uporczywie: to opiera się na wmawianiu,uporczywym i
bezwzględnym mamieniu,jak to dobitnieTubylcy nazywają. Co mamy teraz
zrobić? Cóż mamy..?Obserwujmy uważnie i już.

wtorek, 12 lutego 2008

Pozbierać się

Prawie 14. Po wczorajszym MUŚNIĘCIU, powoli dochodzę: tu jestem,na
ławie stoi biurko,nad wyrkiem sterta książek,a wśród nich portret
Ronalda Reagana,nad drzwiami wisi zegar,a na stole stoi biblioteczka-
to na pewno tu, to na pewno ja. Czyżby? To nie ja tu jestem, to już
zupełnie co innego. Mówi się, że człowiek to jego język. Nie jest to
prawda do końca. Nawet utrata języka nie odbiera świadomości.
Powiedziałbym eben,że człowiek to jego świadomość. Powtarzam, Blaise
Pascal,za Tobą,bo to święta prawda: świadomość. To wiedzą doskonale
LUSTERIANIE i STRAŻNICY Skansenu i Fołwarku,stąd kłamstwo za kłamstwem
w mediach całkiem przez nich opanowanych. Nawet jak się przemknie
przypadkiem promyk informacji,to jest zaraz zagadywany,"naświetlany i
uzupełniany"- aby fakt zadeptać lub narzucić swoją interpretacje.
Przedtem propaganda kłamała wybiórczo, a skupiali się głównie na
cenzurze, ergo nie dopuszczaniu info. Teraz tekstów,
obrazów,osławionych "niusów"- jest masa,rzeka - ale to właściwie
ściek. Obrano taktykę odwrotną - zalano ilością "szlamu" i ..wmawia
się, że to fakty. Zauważyłem,że tu się uśmierca człowieka przez
odbieranie mu świadomości jego sytuacji- i po wczorajszym twierdzę,że
jest to celowe, świadome i masowe Blaise Pascal ! UŚMIERCANIE na
wszelkie sposoby, poprzez nędzę, niemożność leczenia, wykluczenie
społeczne,polityczne i prawne,ale jeszcze gorsze od tego, nawet od
głodu i chorób i bezdomności - jest narzucanie do głowy potwornych
kłamstw - praktycznie na każdym kroku. Czy to w mediach,czy w
rozstrzygnięciach sądowych, administracyjnych. Kłamstwo i obłuda
objęły też sferę prywatną, quasi-religijną, zapanowały w szkołach i
przedszkolach. Doszło już dawno,ale teraz to nieodwracalne- że ludzie
nie wierzą nie tylko LUSTERIANOM i ich sługom,czyli funkcyjnym w
oficjalnym aparacie publicznym włącznie z Kościołem Kat. ! LUDZIE
PRZESTALI WIERZYĆ SOBIE NAWZAJEM W SFERZE PRYWATNEJ. Trudno powiedzieć
jaj jest ze sferą intymną,ale to zależy od wieku. Faktem jest, że
nawet dzieci,nie wierzą od ca. 12-13 TEMU obłedowi.

poniedziałek, 11 lutego 2008

Misja

Najdziwniejsza sceneria w jakiej sie znajduje teraz nie upowaznia abym wyrazal zdziwienie. Tym bardziej chcialbym uniknac wpadki technicznej z ta notatka - a juz zupełnie chcialbym uniknac emocji. To wszystko jest trudne i ten jezyk jest strasznie trudny. Trzeba powiedziec , ze pisanie w formie rysowania w minionych kilkunastu latach stawalo sie dla mnie coraz trudniejsze - a odczytanie tego co w ten sposob nasmarowalem bylo czasami (dla mnie) wrecz niemozliwe. Do tego dochodzila swiadomosc, ze tym bardziej ktos tego nie przepisalby. Pozostawala maszyna - moja wierna Erika : juz 17 lat mi sluzy. To tez nie bylo wyjscie : teksty nie dawaly sie uformowac tak latwo. Dopiero calkiem niedawno odkrylem , te mozliwosc pisania - a nie rysowania. Problem byl tylko z maszyna czyli kompem - teraz problem jest z Siecia , bowiem kolejnym odkryciem - juz prawie rok ! bylo blogowanie.
Mam idealny notes : moge uzupelniac i..w pewnym sensie wypowiadac sie .Dla kogos tak podeptanego , totez
to wazne : moc przedstawic swoja sprawe - jak ja widze - komus , kto lepiej to zrozumie niz ja sam..
Pod warunkiem , ze zapisze dokladnie . Dlatego uwazam , ze sam zapis jes twazny - albo i wazniejszy
ode mnie . W tym sensie jestem czlowiekiem Ksiegi - o czym nie tak dawno sie dowiedzialem.
Musze jednak dodac , nie moge tutaj pisac co chcialbym, Zle sformulowalem: nie moge pisac co moglbym napisac : podlegam rygorowi KSIEGI i ten cenzor nie opuszcza przez chwile.To jest jedyny minus jaki widze w pisaniu online, Inne okolicznosvci: styl,jezyk i naped - a tez podlaczenie do Sieci i komp - to juz drobiazgi.W ten sposob , nie nadmieniajac konkretnie o co chodzi ,odnotowalem te wazna okolicznosc , poznym wieczorem 11,lutego 2008 po znamiennym spotkaniu z MoimWielkim Przyjacielem .Amen.

niedziela, 10 lutego 2008

Re: Plan Generalny - gdzie jest??

PS.Należy uzupełnić,dlaczego mimo nędzy w jakiej będę się znajdował po
9.marca 2008 - mimo to, - powtarzam,będę czuł ułaskawiony. Ponieważ po
10.latach i prawie 2.miesiącach nabiorę jakichś cech quasi-obywatela.
Będę miał ustawowe prawo do jakichś tam świadczeń- żałosnych i
obciążonych,ale jednak,jednak ustawowych. Poza tym uzyskam status
emeryta. Jednak nie byle jakiego emeryta! Ja będę emerytowanym
urzędnikiem państwowym mianowanym ! To też nie wszystko. Trzeba
uzupełnić: urzędnikiem mianowanym państwowym- rządowym!! Czy ostatnie
miejsce legalnej pracy - to nie Kuratorium Oświaty w Kielcach? Takie
są fakty Blaise Pascal. Poprawiło to nastrój tej niedzieli,podniosło,
a zaraz jeszcze bardziej,bo przypomniałem,że mam tam trochę kawy i po
trzech tygodniach abstynencji(grypa) - mogę tak łatwo pocieszyć się
jeszcze bardziej ! Znasz to dobrze , na czym innym,Blaise Pascal,jaka
szkoda,że nie było wtedy kawy! Byłbyś szczęśliwszy chwilami Blaise
Pascal - Mój Drogi Przyjacielu,fakt.

2008/2/10, Pascal Alter <pascal.alter@gmail.com>:
> Ta okropna ponura niedziela parzysta przesuwa się ospale. Już zjadłem
> jajko gotowane,a mam jeszcze naleśnika z Jagienki- gdzie tu post,jaka
> głodówka - pyta we mnie KSIĘŻYCOWY z wyrzutem."Rusz się do
> nas,pofatyguj trochę,a nie zapomnij drobnych jakich". Faktycznie mam
> jakieś drobniaki,ucieszyło mnie jak policzyłem:osiem zło-tych
> prawie,ale żeby zaraz z tym lecieć? Przesada,nic z tego KSIĘŻYCOWI -
> bawcie się beze mnie ! Medytuje dalej w nastroju poważnym,nad tym co
> tu się stało w ostatnich kilkunastu latach. Mam pytanie zasadnicze:
> gdzie jest PLAN GENERALNY , tego co tu się dzieje? Czy jest coś
> takiego? Czy wszystko leci na wariata? Gdzie ten wariat? Radbym się
> dowiedzieć, ile milionów Polaków jest tu za dużo jeszcze? Przecież dwa
> miliony już wyjechały,a co najmniej drugie tyle do uciejczki się
> zbiera- więc cztery miliony :raus ! Co najmniej milion odszedł przed
> czasem TAM!- za TRANSFORMACJE LUSTERIAN,a co najmniej sześć milionów
> wegetuje w nieludzkich warunkach skrajnej NĘDZY, a każda
> instytucja,tego "państwa prawa"- obrócona jest przeciw nim właśnie - z
> całą frazeologią obłudy i blogosławieństwem ludzi Kościoła - za
> uzyskane inwestycje i synekury - wszędzie ! Zatem ODRZUCENI , są tu, w
> samym środku Europy w sytuacji beznadziejnej: jest to w istocie WIELKI
> OBÓZ , Blaise Pascal, obóz perfidny bo niewidzialny i rozproszony,ale
> osadzeni dobrze wiedzą co ich czeka, o co tutaj chodzi : są zbędni !
> Czy to jest gdzieś zapisane, Blaise Pascal? - Nie sądzę Drogi
> Przyjacielu, nie zebrali się, nie protokółowali,teraz są ostrożni w
> takich sprawach. Ale gdzieś tak postanowiono, gdzieś jest ten cholerny
> PLAN GENERALNY , Blaise PASCAL : nie ma przypadków ! To wszystko jest
> straszne,ale zbyt logiczne i konsekwentne - to jest po prostu
> bęzwzględna ludobójcza wojna! Żadne tam jakieś takie
> figle-migle,jakieś niedopatrzenie,czy "smutna konieczność",to straszna
> bezwzględna wojna - powtarzam. Mój 12.letni obóz osobisty dobiega
> końca: 9.marca nabywam prawo do emerytury: to jakby "ułasjawienie".
> Ale moje faktum,będzie bez zmian: NĘDZA!
>

Plan Generalny - gdzie jest??

Ta okropna ponura niedziela parzysta przesuwa się ospale. Już zjadłem
jajko gotowane,a mam jeszcze naleśnika z Jagienki- gdzie tu post,jaka
głodówka - pyta we mnie KSIĘŻYCOWY z wyrzutem."Rusz się do
nas,pofatyguj trochę,a nie zapomnij drobnych jakich". Faktycznie mam
jakieś drobniaki,ucieszyło mnie jak policzyłem:osiem zło-tych
prawie,ale żeby zaraz z tym lecieć? Przesada,nic z tego KSIĘŻYCOWI -
bawcie się beze mnie ! Medytuje dalej w nastroju poważnym,nad tym co
tu się stało w ostatnich kilkunastu latach. Mam pytanie zasadnicze:
gdzie jest PLAN GENERALNY , tego co tu się dzieje? Czy jest coś
takiego? Czy wszystko leci na wariata? Gdzie ten wariat? Radbym się
dowiedzieć, ile milionów Polaków jest tu za dużo jeszcze? Przecież dwa
miliony już wyjechały,a co najmniej drugie tyle do uciejczki się
zbiera- więc cztery miliony :raus ! Co najmniej milion odszedł przed
czasem TAM!- za TRANSFORMACJE LUSTERIAN,a co najmniej sześć milionów
wegetuje w nieludzkich warunkach skrajnej NĘDZY, a każda
instytucja,tego "państwa prawa"- obrócona jest przeciw nim właśnie - z
całą frazeologią obłudy i blogosławieństwem ludzi Kościoła - za
uzyskane inwestycje i synekury - wszędzie ! Zatem ODRZUCENI , są tu, w
samym środku Europy w sytuacji beznadziejnej: jest to w istocie WIELKI
OBÓZ , Blaise Pascal, obóz perfidny bo niewidzialny i rozproszony,ale
osadzeni dobrze wiedzą co ich czeka, o co tutaj chodzi : są zbędni !
Czy to jest gdzieś zapisane, Blaise Pascal? - Nie sądzę Drogi
Przyjacielu, nie zebrali się, nie protokółowali,teraz są ostrożni w
takich sprawach. Ale gdzieś tak postanowiono, gdzieś jest ten cholerny
PLAN GENERALNY , Blaise PASCAL : nie ma przypadków ! To wszystko jest
straszne,ale zbyt logiczne i konsekwentne - to jest po prostu
bęzwzględna ludobójcza wojna! Żadne tam jakieś takie
figle-migle,jakieś niedopatrzenie,czy "smutna konieczność",to straszna
bezwzględna wojna - powtarzam. Mój 12.letni obóz osobisty dobiega
końca: 9.marca nabywam prawo do emerytury: to jakby "ułasjawienie".
Ale moje faktum,będzie bez zmian: NĘDZA!

Parzysta niedziela

Minęło południe,co dalej? To posępna niedziela,parzysta: zatem
Jagienka nieczynna- wygląda więc na post. Wprawdzie zasłużony,mimo to
powiedziałbym: niemiły. Wcale nie , to nie jest OK- mogą sobie różne
historie opowiadać KSIĘŻYCOWI - w które sami nie wierzą,ale
powtarzam,nie jest w porządku,jeśli ktoś siedzi głodny w klitce i
..notuje w komórce. Jedyne co miłe,że dziś, 10.lutego 2008 o 12.12
czasu w Kielcach jest pochmurno i tak ponuro jak może być tylko w
Kielcach. Jak późno w noc medytowałem dlaczego w tym akurat
"mieście"jest tak strasznie,to obok dzikości większości Tubylców
znajduję ten niesłychany czynnik obłudy,złej woli i czegoś jeszcze.
Oczywiście miejsce jest okropne nie tylko zabudową. Stosunki między
Tubylcami są straszne o to "coś jeszcze"co eufemicznie określe jako :
wrogość. Przecież w piątek,na tym przejściu między jezdniami na
Krakowskiej,gdy dziewczyna okładała swoją matkę,a nawet jak po niej
skakała!(jak telefonowałem) - obu pasmami przejeżdżały dziesiątki
samochodów- żaden się nie zatrzymał,żeby pomóc usadzić tę dzikuskę.
Śmiali się tylko jak się szarpałem i jechali dalej. Pod tym blokiem
Chęcińska 37 - odległym od zdarzenia jakieś 45 m.stało kilkoro- czy
kto się ruszył? Obserwowali wszystko z satysfakcją. Czy relacja tej
sąsiadki - nie była złośliwa? Ta pobita , - znam imię i nazwisko,bo
policjanci pytali ją głośno i odpowiedziała wyraźnie: A..Cz...- to
pięknie zadbana blondyna w stylu Marilin Monre,ale w okularach -no i
białej jakiejś spódnicy i takiej bluzki,białego kozuszka - a co
najgorsze: w szpilkach - i przy tym wszystkim jeszcze wdowy! - budziła
ich agresje raczej, niż współczucie. Po co ta opowieść : jej mąż nie
miał nogi, mieli psa,ale latał głodny wszędzie i samochód go
potrącił,a w lecie to chodziła,tu obok! nad Silnicę i opalała się!
Tamto właśnie zdarzenie z lata,budziło zgrozę sąsiadki, a nie to co
się właśnie stało! Co teraz pocznie pani A..Cz..- wygoniona ze swego
mieszkania przez córkę i jej fagasa,teraz pognębiona też na
dobre,także w bloku u swojej matki,co teraz,jak?

sobota, 9 lutego 2008

Pewna prawidłowość

To prawie jak prawo Archimedesa: wypieranie. Człowiek niepotrzebny
traci na znaczeniu -(etc.)im bardziej jest zbędny. Więc im bardziej
zanurzony w zbędności,bardziej odrzucany,deptany,coraz lżejszy - w
końcu jak śmieć. Tyle,że ten "śmieć"- myśli, prawda Blaise Pascal?
Tutaj pojawia się problem dla tego systemu. Nie można powiedzieć
otwarcie - o co w tym wszystkim chodzi ze ZBĘDNYMI - bo i oni
słuchają,mówią i o zgrozo: ONI myślą! Dlatego rzuca się frazesy i
obłudne hasła,które za LUSTERIANAMI i strażnikami,funkcyjnymi i
nieodłącznymi KAPUSIAMI-powtarzają ,bajają a nawet sami zaczynają w to
wierzyć,skoro i pismacy i księża wtórują i zawodzą,jakie to prawa i
dobrodziejstwa tu panują! Co dalej? Otóż jest kolejny problem dla w/w-
nie tylko o świadomość chodzi- dzialają bezwzględnie prawa wielkich
liczb. Nie da się migawkami z Ameryki zakryć,że tu odrzuconych jest
już więcej i coraz więcej- zatem ZBĘDNYCH ! Co dalej? Walą się nie
tylko systemy finansowe. Walą się także blokowiska,sypią się tam
wszelkie instalacje - czy to kłopot osadzonych tam "właścicieli"? Komu
to można wmówić,kto w to uwierzy? Co dalej? Baraki,masowe budownictwo
barakowe! Oto kwintesencja hasła "życie udane,a nie udawane"- który
jak program "transformacji" ukazał się w artykuliku w GW pod koniec
grudnia 1989. Gdzie KTOŚ bardzo ważny zapewniał,że tu chodzi tylko o
"pół roku wyrzeczeń",a potem to już będzie "życie udane,a nie udawane"
Taki był właśnie tytuł tego artykuliku. Jak się potem okazało,pod tym
hasłem w kilku frazach był to cały "plan,program" Balcerowicza- bo
później nic już nie było,żadnego planu"B"- to nie do wiary,ale taki
mit tworzono celowo? Pewnie tak,bo nie ma tu przypadków. Co dalej?
Tego nie wiedzą LUSTERHANIE etc.oni tylko improwizują,aby załapać ile
się da,a potem ,"po nas choćby potop". Tutaj Blaise Pascal pojawi się
pewna prawidłowość: ktoś zechce zagospodarować ZBĘDNYCH- bo zostaną te
masy odrzuconych zostawione na pożarcie kolejnej iluzji - nastąpia
niewyobrażalne wędrówki ludów i załamanie klimatu?Czyli pewna
prawidłowość..

piątek, 8 lutego 2008

Kobiety nie bij nawet kwiatem

Tylko co zrobic ,gdy kobieta bije kobiete na ruchliwym przejsciu miedzy pasmami ul.Krakowskiej.?
Wlasnie ide tamtedy ok.13.30 w dobrym nastroju i medytuje nad ogloszeniem , ze jest do wynajecia Mlyn Nr.1 obok - tak zwana Stara Kaszarnia. To byl juz teren Cegielni - a dalej to juz Pakosz - najbardziej wojownicze grupy tam mieszkaly.Teraz slysze wolanie : jestem napadnieta i widze , ze mloda dziewczyna oklada kobiete ok.40.piesciami, szarpie jej torebke - niezbyt ochoczo, ale wkraczam na to przejscie miedzy jezdniami tuz obok Kadzielni vis a vis Kina Skalka(kiedys).
Mloda na moj widok wola : to moja matka !- nie chce placic za gaz i przewraca tamta! Sciagam ja delikatnie ale stanowczo , starsza lamentuje -pytam , czy to naprawde corka ? Ta potwierdza i prosi ,zebym wezwal policje . Niezbyt chetnie lecz wyciagam Nokie -i odsuwam sie przezornie ze dwa metry - wtedy mloda znowu rzuca sie na starsza i nia poniewiera - znowu ja sciagam - znowu wybieram tel.112 - nikt nie odbiera. Tam jest spory ruch - ludzie hamuja i smieja sie : babki bija sie o starego !
Czyli o mnie .znowu rozdzielam je - znowu dzwonie - znowu mloda powalila starza i po niej skcze - a tamta oslania tylko glowe. Odzywa sie wreszcie policja - informuje co sie dzieje - a on mowi -to Checinska 37 ? Mowie - nie wiem , ale mozliwe. Maja juz info i wyslal woz , a ja opowiadam co sie teraz stalo - i pytam co mam robic ? Cos tam mowi : a ja - oj niedobrze wlasnie ja wyciagnela na pasmo jezdni !
Lece na pomoc - mloda ucieka , ale z torebka. Podnosze okulary starzej : w bialej sukni w bialym futrze i na wysokich obcasach - co z tego : kompletnie sponiewierana. Goly brzuch podeptany - rece w blocie , na twarzy siniaki. Policji nie ma - ale mam wciaz lacznosc i mowi : wlasnie podnioslem okulary i oddaje telefon napadnietej. Konferuja - ta pani potwierdza i mowi o jakims samochodzie : wisniowym. Patrze - faktycznie pod blokiem stoi taki samochod - i grupka ludzi - a mloda nic sie nie przejmuje i wyrzuca wszystko z torebki matki - ale tak po kartce - jakies listy , rachunki .nawet zdjecia Jana Pawla II .Tymczasem od ul.Checinskiej podjezdza radiowoz - mloda ucieka do wiezowca ,ale ludzie zamykaja drzwi : dwoch, trzech poteznie zbudowanych policjantow - dopada ja - ale co maja zrobic ? Podchodze blizej i mowie tej pani , zeby pokazala im brzuch i w ogole ; a do tej mlodej : jak ci nie wstyd : urodzila cie , wykarmila -etc. Policja idzie na gore po chlopaka dziewczyny - kompana. Przezornie zmywam sie spod bloku Checinska 37 - i dopiero przy Checinskiej komentujemy co sie stalo z jakims facetem. Podchodzi sasiadka - moj rozmowca tytuluje ja "pani Heleno"i dowiaduje sie , ze mloda wyparla matke ze swoim kompanem z mieszkania na jakims osiedlu - wiec ta matka schronila sie w ich wiezowcu - u swojej matki , o tam na ...mym pietrze - stoi w oknie i wyglada,taka siwa. Dopadli wiec ja tutaj - i widac na ostro..Pani Helena mowi do mnie , dobrze , ze mial pan komorke - ale , czy pan oberwal ? "Nie , mnie jednak respektowala, - ale po co miec dzieci ?"Oni sa wszyscy tacy zwariowani : i pani Helena pyta , czy nie zauwazylem jak"tamta byla ubrana"?Bardzo elegancko - odpowiadam ..Na to pani Helena :biala suknia,szpilki i bialy kozuch - to zwariowane !.Nie wiem co powiedziec - a ta dodaje : a w lecie , to kiedys opalala sie , o tam nad Silnica..Faktycznie Silnica przeplywa tuz obok..Nagle zaczalem sie spieszyc..Pytam ktora godzina : 14 ! -Pozegnalem sie i na azymut lece do Elektrowni na Sandomierska , by zaplacic rachunek zalegly z pazdziernika . Wpadam tam na kwadrans przed 15 - place , pokazuje ze zaplacilem etc. Wracam juz niezbyt w humorze. W ksiegarni Jednosc -kolo katedry nie ma juz ksiazki o.Leona Knabita O mszy swietej - chcialem ja jeszcze pokartkowac : a w Srode Popielcowa - jeszcze byla ! Co gorsza , maja inwentaryzaje od 11 lutego - do nie wiadomo kiedy. Wedruje wiec przez park i spotykam Grzegorza Z.-architekta : pod pacha teka pism i jakichs papierow luzem - opowiada o wizycie u mnie kiedys w niedziele wieczorem- i pokazuje , a raczej czyta - SMS w tej sprawie, ale czy wyslal ? Mowi ,ze dzwonil ,ale na mojej poczcie odzywa sie jakis Francuz ! Ach mowie , trzeba sie nagrac po polsku : to taka zmylka moja .Opowiada swoja historie -ktora jest mocno zakrecona - to znaczy kolejny etap sprawy jego patentu - o ktory walczy juz iles lat .Gdy wreszcie docieram do ksiegarni Naukowej na Paderewskiego - ksiazka jest , ale nie ma czasu na kartkowanie : kupuje ja za calych 25 zl.co bylo aktem godnym Wielkiego Postu : bo to byly koncowe - tak powiedzmy , zlotowki. W Jagience tez nie mam humoru ,mimo uplywu czterech godzin - jestem tamta historia - bardzo zmeczony. Ciagle slysze :"dawaj choc 60 zl.!..ty stara..K." Czemu akurat , nie szedlem tamtedy wczesniej - minute?
Zajela mi tamta historia ok.pol godziny - ale tak naprawde - popsula caly dzien .Teraz - wieczorem , widze pewna logike tego ciagu zdarzen , i mysle , ze jednak nie ma przypadkow -Blaise Pacal !- musialem tamtedy isc - bo po prostu by ja zatlukla - w tej furii ! Przypomina sie epizod z zycia Marcela Prousta , gdy mial 36 lat : jakis jego znajomy zabil swoja matke , sam popelnil samobojstwo - makabryczny byl opis w owczesnej gazecie jakiejs. Proust tym sie zafascynowal.
Wywolal zamowienie na artykul o tym - napisal go po mistrzowsku - ale w zakonczeniu - cala zbrodnie pochwalil ! Uznal za normalne - ze ..kazde dziecko (ale najbardziej chlopak)- podswiadomie chce zabic swoja matke ! To fakt , on mial taka "teorie"- ale jego historia z matka - byla od poczatku zbzikowana , chorobliwa : mlodszy brat , byl przeciez dzieckiem "normalnym".
Teraz to sobie ukladam , bo tak naprawde - nie widzialem, czegos takiego jeszcze - ale to sa Kielce - i wszystkiego nalezy sie spodziewac, gdy sie porusza ulica.Brak pieniedzy niszczy calego czlowieka : ich nadmiar , moze psuje - ale tylko charakter.,albo maniery..Tak sadze. --Blaise Pacal !

czwartek, 7 lutego 2008

Lalka Prusa i Atlantis

Właśnie dziś ok.21.45 wystartował ten prom kosmiczny -:pięciu
Amerykanów,Niemiec i Francuz- trzy języki w jakich odbierają te
niezwykłe przeżycia. Z pewnością językiem pokładowym jest angielski w
wydaniu specjalnym. Jednak każdy z nich, myśli po swojemu. Jest to
niesamowite oglądać Ziemię stamtąd, no i potem z tej stacji
kosmicznej. Z tych wielu oglądań Ziemi przez tylu najbardziej
inteligentnych i odważnych ludzi-musi coś wyniknąć ważnego. Jakiś
wniosek,jakaś idea , która w końcu zostanie przyjęta tutaj. Co to
będzie Blaise Pascal? Coś z tą "porażającą ciszą ogromnych
przestrzeni",ale i z "zakładem" - co to będzie? Jak sie patrzy na
ostatnie 300 lat,to widać tę skokowość nauki i oporność
świadomości-teraz może to się zmieni? Ci ludzie przecież mówią! Piszą
też? Chyba mało - o swoich odczuciach. Choć jest możliwa jakaś
cenzura. Tak bym to określił. Gdzież my jesteśmy:właśnie wysłuchałem w
PR I ,któregoś odcinka Lalki Bolesława Prusa: Wokulski po 8 miesiącach
wojaży pojawia się w swoim sklepie i wierny Rzecki opowiada co się
dzieje w W.,podziwia wygląd pryncypała, a nawet czyni jakieś wyrzuty..
Ten się interesuje głównie Łeckimi etc. Czytałem to tyle razy, i
słyszałem też kilka,i..z ciekawością bo doskonale napisana,chyba
najlepsza polska powieść - ale dziś łapię się,czy to w ogóle wypada?
Gdzie my jesteśmy? Pan Prus napisał o latach 80. XIX w. zręczną
historię - jakby teraz żył,byłby zajęty na pewno czym innym - może
umieściłby swoją Lalkę na promie , albo w stacji kosmicznej? Jestem
zacofany i ciągle wracam do Lalki Prusa,do innych też z tamtych
czasów, co jest krzywdzące dla wszystkich. Tak naprawdę trudno
zrozumieć co się dzieje, a nawet trudno o inne pytania Blaise Pascal !
Te czasy są porażające - bo ludzie są krańcowo różni co do wiedzy i
świadomości. Tak jeszcze nie było, nawet w starożytnym Egipcie.
Chwilami to łapię i widzę pułapkę- jakby czyjąś złośliwą satysfakcje:
improwizujcie dalej. Bo to,że nie jesteśmy sami w tym wszystkim,jest
oczywiste Blaise Pascal !To już naprawdę niebawem,jaksię spełni.Amen.

Pościć z umiarem

Motto: W poście nie trzeba być smutnym,uśmiech to nie grzech. O.Leon
Knabit,benedyktyn z Tyńca. - Miałem wczoraj moje stypendium do odbioru
w Dyrekcji Głównej. Padał deszczyk- w lutym!,-wędrówka na Szydłówek
stałą trasą:Żelazna,Jasna i wzdłuż Silnicy etc.-nawet miła:co to jest
8 km.? Potem jeszcze 2,5 km.do Gazowni z rachunkiem z grudnia. Tam
zostawiłem 3/4 stypendium i raczej tym pognębiony wędrowałem spokojnie
do Jagienki tych glupich 9 km. Może więcej? Tam w Gazowni na
Loefflera byłem z opóźniem prawie godzinnym! Jak to mogło się stać,że
idąc Toporowskiego w tamto blokowisko,zamiast przejść bodaj Orkana,tak
jakoś zakręciłem w prawo i przeszedłem na Warszawską,na drugą stronę
której nie poznałem! Zacząłem iść, z powrotem,dopiero jak zobaczyłem
Kościół Św. Józefa zorientowałem się,ale nie przeraziłem. To kolejna
taka wędrówka,gdy idę jak we śnie,skupiony na czym innym. Więc jak
potem wędrowałem już do Jagienki,miałem za sobą 4.km.więcej . Po
drodze wstąpiłem jeszcze do Katedry,bo to Popielec,co na mnie zawsze
robiło wrażenie. Kościół byl pełen,ale kazanie wole inne,nie taką
ekspiację. Spotkałem coś takiego teraz w gazecie" Polska"którą kupiłem
podczas wczorajszej wędrówki dla kalendarza z JPII- Ta rozmowa z
o.Leonem Knabitem benedyktynem z Tyńca:"Myśli Ojciec,że ludzie
powstrzymają się od balowania?-Jestem realistą. Wielu ludzi nie
odczuwa w tym czasie żadnych ograniczeń,więc huczne zabawy odbywają
się nawet w Wielkim Tygodniu,a w Środę Popielcową zaledwie 10 proc.
wiernych przychodzi do kościoła,by posypać głowę popiołem."
Tak,ciekawa to rozmowa. Nawet kartkowałem wczoraj w Jedności jego
książkę "O mszy św."- 25 zł. Może kupię? Wczoraj było za mało czasu na
decyzje:msza w Katedrze obok już trwała. Co się dzieje? Niby nigdzie
się nie śpieszę,łażę sobie i błądzę,a potem się spóźniam na mszę
Popielcową,a do Jagienki ledwo zdążyłem! Jest jakaś logika,bo jest
ruch i trochę obserwacji. Np.kościół Chrześcijan Ewangelicznych w
parterowym domku przy Warszawskiej tam blisko Gazowni w pałacu
wspaniałym:kapitalizm,wiara?

wtorek, 5 lutego 2008

Na razie bede aktywowac sie sam

Powedrowalem do PUP w nastroju wojennym, ale po drodze wstapilem do Jagienki bo juz dochodzilo poludnie i zglodnialem.Tam sie wystalem z pol godziny na te porcje ryzu i troche
jakby przygaslem. W PUP mila pani z tego stanowiska 41 przeszukala jeszcze raz oferty - ale wyjasnilem sprawe z ta emerytura : jesli za miesiac nabywam uprawnienia - to jaki to ma sens?
Potem czemu nie - jak dojde do siebie i ustabilizuje w nowej sytuacji - i oczywiscie jesli mi umorza to zadluzenie , ktore przeciez nie wyniklo z mojej winy - to na pol etatu bym sie i podjal czegos sensownego - jesli wylicze ,ze to co zostanie z egzekucji pozwoli mi na zycie udane a nie udawane - wtedy moja praca mialaby sens jakis - jesli natomiast...W kazdym razie , to bedzie akt mojej woli - praca w wieku emerytalnym . Tak mniej wiecej wywodzilem - co pani uznala za logiczzne , ale - faktycznie to nie miala zadnej oferty dla mnie oprocz propozycji najzabawniejszej
z ta dzialalnoscia gospodarcza i z pomoca z ich strony...
Ale w jakim kierunku ? Biuro Pisania podan? Czy kto z tego by przezyl? Jeszcze w Kielcach ?
Rozstalismy sie jakby w rozwazaniu tej kwestii , ale w zgodzie ,bo usprawiedliwono moje niestawiennictwo. Nastepnie udalem sie na inne ztanowisko 22 - i spedzilem okolo godziny po to ,by uzyskac aswiadczenie o stanie prawnym i podbic ksiazeczke ubezpieczeniowa..Ta pani prowadzi moja sprawe zastepczo i znowu chciala przepatrywac ze mna oferty - ale powolalem sie na wizyte na stanowisku 41 i pokazalem pismo ktore dostalem. Odbila ksero- i zaraz zaczela ustalac moja sytuacje rodzinna , dlaczego mam akurat ubezpieczenie .Ta sprawa byla juz walkowana kilka lat temu - a zreszta - niebawem ide na emeryture .Powiedziala ,ze na to nie wygladam ,ale pomagjac sobie palcami policzyla i ..zapisala na karteczce do akt ,zeby ta wlasciwa pani tego nie przeoczyla. Typ calkiem innej osoby ,nadgorliwy i policyjny . Mam odczucia potwierdzone to juz druga obserwacja z PUP - pierwsza byla 4.stycznia po tej reorganizacji. Utoneli calkowicie.
Wymieszali wszystko i obarczyli ooby prowadzace - takze wystawianiem zaswiadczen ze wskazaniem , ze maja tych zaswiadczen wydawac jak najmniej. Tymczasem wlasnie zaswiadczenia o bezrobociu - to najwyzsza koniecznosc i wlasciwie istota wegetacji delikwenta ; potrzebne sa na kazdym kroku .Ten drobny zabieg z pozoru spowodowal ,ze w hali operacyjnej ,az sie kotluje : tlum. Zaklocili tez system posrednictwa - czzyli ofert , przez to ,ze wszyscy tym sie zajmuja - no i spowolnili rejestracje nowych przypadkow w hali na dole .Efekt : tlum.
Pojawilo sie tam mnostwo nowych pracownikow - jakby powiedziec uczacych sie dopiero .
Kadre sobie latwo wymieniaja , bo wiekszosc jest zatrudniona na czas okreslony. Efekt : chaos.
Cale szczescie ,ze sie z tego wydostajemy , ale szkoda dawnej atmosfery "fachowej zyczliwosci" , szkoda braku kolejek i szkoda ,ze wprowadzono cos wyraznie glupiego - co moze zdaje egzamin w BRD - gdzie delikwenta prowadzi kilka urzedow przy znacznie mniejszej ilosci przypadkow jak
tez przy ustawowym ustaleniu kryteriow i wysokosci swiadczen. Cale szczescie...ze sam sie bede aktywowal teraz , aby z tego wraka jakim jestem, cos ocalic. Przypomina sie jak Amerykanie aktywuja swoje swietne czolgi - nie pamietam typu - ale , co trzeba to wymienia , reszte odczyszcza i pomaluja - i maja nowy czolg .Kiedys tak beda robic z ludzmi - to znaczy juz by mogli - ale po co, no po co ?
Trend tutaj jest odwrotny : starosc to masakra, rozpacz, zlomowisko i degeneracja .
Chodzi przeciez o rotacje! .Ma calkowita racje Peter Handke , fakt - choc - co by powiedzial na warunki tutejsze , zwlaszcza w Kielcach ? Jak to okreslic ,to postepowanie wobec ludzi starych ?
Oczywiscie ze wiem : to eksterminacja .Fakt niezbity i oczywisty .Czyli "zycie udane, a nie udawane" - po polsku.

poniedziałek, 4 lutego 2008

Aktywizują mnie chętnie- ale po co?

Odebrałem tuż przed zamknięciem Poczty na Osiedlu dwa pisma. Awizo
miałem jedno,ale pisma dwa. Okazało się,że to było awizo powtórne i
dziś upływał ostateczny termin odbioru! Byłoby doręczenie zastępcze,a
skutki jak wynika z gróźb tam zawartych - drartyczne. Zostałbym
wykreślony z ewidencji bezrobocia,nie miałbym prawa do leczenia etc.
To sankcje z pisma Pow.Urzędu Pracy z 17.stycznia 2008r. Drugi urząd,
MOPR-GROZI procesem karnym,ale nie wiem za co?może za dług
alimentacyjny? Jak też chcą mi zabrać prawo jazdy! Jednocześnie
wymienili moje kwalifikacje,kursy(ale nie wszystkie!) i jakby żądają
pracy dla mnie. Wymienili też moją datę urodzenia jakby
ostentacyjnie:oni wiedzą,że 9.marca 2008 r.nabywam uprawnienia
emerytalne,ale ich to nic nie obchodzi:widać ten cynizm strażników
wobec więźnia obozu. Zwracałem na to uwagę w początku grudnia przy
poprzedniej podobnej akcji. Facet zachowywał się jak tajniak,robił
miny a pismo tak sformułowali,jakbym prowadził jakąś działalność,miał
dochody etc. Jasne,że to nękanie jest napędzane, jest ustawiane:
doskonale wiedzą,że nie zmuszą mnie teraz do żadnej pracy,ale bawią
się w nękanie,szykanowanie- a może coś się ugra przy tym,może jakiś
proces o obrazę funkcjonariusza, powłóczymy - wykończymy. To urodzeni
kapusie i strażnicy wkoło - muszę być bardzo ostrożny. I jestem. Nie
ufam tutaj nikomu. Podejmuję z nimi każdą grę i gram jak potrafię, ale
bez złudzeń. Po 12.latach tego obozu nie czuję się ,już może i nie
jestem człowiekiem. Odebrali mi złudzenia gdzie jestem i komu tyle lat
służyłem. Zatem te minione 12.lat,to nie tylko obóz i eksterminacja
mnie jako osoby,człowieka, to nie tylko zadeptanie jako "obywatela".
Jest w tym wszystkim coś dla mnie bardzo ważnego. Ja cały czas, całe
te 12 lat byłem wolny wewnętrznie byłem królem- nie służyłem IM - ani
godziny,ani chwili! To jest coś,co teraz chcieliby zakłócić,jakby na
koniec mnie splugawić. Spokojnie kapusie,strażnicy, lusterianie- nic z
tego ! Nie ma takiej siły,która zmusiłaby mnie do służby,czemuś
takiemu.Musicie me"aktywować"

niedziela, 3 lutego 2008

Choroba władzy

Któryś raz oglądałem na Discovery o kłopotach Ronalda Reagana
zwłaszcza podczas drugiej kadencji. Teza była taka,że już w 1981 po
zamachu zachorował a w 1985,już nie było dobrze. Te rozważania teraz
są smutne. Wtedy nawet jakby..to postępował skutecznie i był
pierwszym,który stawił czoła Ruskim i był gotów na wszystko w co
Gorbaczow nie wątpił. No i te Gwiezdne Wojny dobiły Ruskich
ekonomicznie,na co USA mogły sobie lekko pozwolić. Był wielki bo miał
sukces za życia i jest wielki Reagan bo to widać z każdym rokiem
lepiej,a że w USA kontestują to i cóż. Właśnie zdjęcie Ronalda Reagana
z okładki Newsweek Polska z podpisem : Ronald Reagan pokonał imperium
zła - jako jedyny wizerunek w tym pokoju - jest w celofanie nad moim
wyrkiem, i tak będzie póki ja tu jestem. Bo i co z tego,że takie
materiały puszczają. Załóżmy, że zachorował w końcu drugiej kadencji-
czy kogo skrzywdził? Czy nie odważył się na zjednoczenie Niemiec i
Europy w konsekwencji? A na samym początku pierwszej kadencji,czy nie
uwolnili jeńców w Teheranie? Gdyby nie determinacja wobec
Ruskich,także tu w 1980-81 całkiem inaczej,by to wyglądało. Jest
jednak problem poważniejszy w tle tego filmu. Pytanie,czy sprawowanie
władzy nie powoduje jakiejś choroby?albo,czy nie jest wynikiem
choroby? Jak patrzę tu na LUSTERIAN z poprzedniej ekipy,to tak są
zmienieni,jakby sponiewierani,jakby pół życia z nich uszło! Możliwe,że
władza działa jak narkotyk, a napewno demoralizuje,jak to świetnie
ujął sir John Emerich Acton: władza demoralizuje, a władza absolutna
demoralizuje absolutnie. To jest fakt,to można określić jako "chorobę
władzy", co tu się obserwuje na każdym kroku. Jest to jakiś fenomen,że
byle funkcja tutaj tak ogłupia, że ośmiesza: zwłaszcza w Kielcach.
Kurczowe ściskanie i budowa,klanu,koterii,albo choć kliki,skrajny
nepotyzm w "instytucjach",to żelazne prawo - chyba wlecze się z
carskiej Rosji. To straszna choroba , jak dżuma w tym mieście- cała
reszta, to tylko skutek Blaise Pascal ! Trudno,ale nadmienię,że udało
się przesłać to na inny mój blog !

Re: [Notatnik Pascala] Re: [Notatnik Pascala] Re: Jeszcze trochę

 Jeszcze jedna : 18.42

2008/2/3 Pascal Alter <pascal.alter@gmail.com>:
Kolejna proba - 18.40


2008/2/3 Pascal Alter <pascal.alter@gmail.com>:
Jeszcze jedna proba przesylu Re na moje adresy , tym razem z kompa Nachbarin.
Po prostu sie zawzialem - o co tu chodzi? Dlaczego jedne tak - i inne nie :Chodzi mi tera o pascal.alter.forum..jakby niedostepne dla Gmaila z innego adresu.


2008/2/3 Pascal Alter <pascal.alter@gmail.com>:
17.35 Mogło się sporo wydarzyć,mogłem zawędrować do Sobkowa,albo ciut
bliżej na trasie do Korytnicy. Na tym polega taktyka Alt Aktiv,że coś
podejmuje i odrzuca. Dalej nie wiem o co w tym chodzi i tak już
zostanie. W każdym razie na Jagiellońskiej,ok. 15.akurat przejeżdżali
szaleni motocykliści:aż strach patrzeć- powiedziałaś,ale skąd mogłaś
wracać Blondi? To wyglądało na wizytę w którymś ze szpitali albo DPS-
więc nie podejmujemy takich wyzwań już Blaise Pascal? To byłyby Twoje
imieniny, Blaise, Błażeju- najlepsze życzenia! Jakie piękne imię,ale
tu nie znam żadnego Błażeja i szkoda. Teraz mogłem być daleko stąd. Co
tak naprawdę kieruje człowiekiem? Pozornie są to drobnostki,cały
szereg- nagle ciach! Jedno ogniwo się zrywa i pozornie wszystko bez
sensu,a jednak. Właśnie nie ten ciąg nas interesuje , lecz to jedno
jakby z boku,które decyduje,prawda Blaise Pascal? Poza tym mam szansę
rzucić kawę,bo już ponad dwa tygodnie jak mnie odrzuca. Tak,grypa już
mija,ale wynosi się niechętnie,fakt. Prowadzę teraz eksperyment z tymi
Gmailami z komórki,to znaczy rozsyłaniem jako Re po różnych moich
adresach. Jak to działa? Dlaczego jedne dochodzą,a drugie nie? Chodzi
o te 4 tys.znaków na jeden,bo to wystarczy na każdą okolicznośc:ok.4,5
strony tradycyjnego maszynopisu. Trochę żal tych maszynopisów, tego
stukania nawet zapachu kalki. Maszyna jest nadal ważna,bo stwarza się
pismo od razu kompaktowe,fakt. Tylko podrzucić,albo na pocztę.
Natomiast nie pasuje do elektroniki,trzeba skanować. Kiedyś i to
opanujemy Blaise Pascal !

2008/2/3, Pascal Alter <pascal.alter@gmail.com>:
> 2008/2/3, Pascal Alter <pascal.alter@gmail.com>:
> > 12.32 Nieoczekiwanie utknąłem w Dzienniku . Pojawiły się teksty
> > autorskie,mniej pracy drużynowej-i dwie godziny poleciało. Jednak dziś
> > najważniejsze to wymarsz do Jagienki,bo to niedziela "nieparzysta"-
> > całe szczęście dla mnie. Wyjaśniło się dlaczego biskup F.w piątek
> > wygłosił tę straszną agitkę na Apelu Jasnogórskim w piątek
> > 1.lutego.-był tam w Kaplicy prawdziwy zlot LUSTERIAN:80 !
> > parlamentariów, ach więc tak, ale czy można robić capstrzyk ..?
> > Podobno wczoraj o tym mówili w tv "Trwam",ale z wyrzutem! Bo gdzie
> > reszta? Przecież powinna być większość, a najlepiej kwalifikowana.
> > Jeśli to prawda z tymi "80",to naprawdę szkoda,że nie nagrałem na
> > taśmę! To dlatego tak słabo śpiewali i tak fałszowali nawet słowa.!
> > Ach bym tak kilka razy posłuchał i popatrzył także na JE Biskupa - to
> > było ciekawe szkoda. Tylko kilkakrotne obejrzenie relacji,zdarzeń
> > pozwala na jasną ocenę. Całe oszustwo tv opiera się na migawkowym
> > oglądzie, na pierwszym wrażeniu które jest takie ważne,co jest o tyle
> > prawdą,że nie da się go skorygować. Dlatego oglądam co się da z taśmy-
> > i cała magia pryska. Jeszcze trochę i większość na to wpadnie,każdy
> > będzie oglądał to co chce ,kiedy chce i ile razy zechce-tak się
> > skończy wielkie oszustwo tv bazujące też na postrzeganiu podprogowym.
> > Jeszcze trochę, i te zabawy,będą bawić tylko pismaków. Jeszcze trochę
> > - i koniec manipulacji. Każdy sam się będzie manipulował- co wtedy z
> > LUSTERIANAMI? A co będzie ze Skansenem? Co poczną STRAŻNICY? Cała
> > idea rezerwatu opiera się na wmawianiu inności i misji,i że to
> > konieczne dla dobra osadzonych. Człowieka uwięzić będzie coraz
> > trudniej, a zniewolić przez magię i czary - okaże się wręcz niemożliwe
> > Blaise Pascal ! Co wtedy z "demokrają", ale co będzie już ..już,
> > jeszcze trochę, gdy ODRZUCENI odkryją największą tajemnicę,tak
> > oczywistą,a tak mamioną! Odrzuceni stanowią większość i to
> > kwalifikowaną- jeszcze trochę i także tu(czyli gdzie?) upomną się,
> > zażądają"życia udanego,a nie udawanego"- to chyba już jest,tylko nie
> > chcą widzieć i piszą swoje bajki w Dz. i upajają się,ach !
> >
>
> --
> Autor: Pascal Alter , blog: Notatnik Pascala , 2/03/2008 04:36:00 AM

--
Autor: Pascal Alter , blog: Notatnik Pascala , 2/03/2008 09:21:00 AM