Motto : Krakow to nieustajace swieto ( dla mnie )
Zgoda , ile razy tam jestem to coraz to nowe przedstawienie - mowie :wspaniale !
Dlaczego tak sie dobrze tam czuje , ze mowie nawet "cudownie". To jest magia.
Te odslony trwaja od 44 lat ; Krakow niby ten sam , a coraz piekniejszy ; ja niby ten sam a..coraz bardziej out i dlatego wlasnie , byc moze tam mnie wszystko tak czaruje , ale najbardziej to jednak nie zabytki , o nie ,czy budowle , czy czystosc , czy golebie ? czy tramwaje..etc- o nie Blaise Pascal , mnie najbardziej zajmuja tam ludzie - cos zupelnie specjalnego : zyczliwosc , uprzejmosc jakas taka jakby uleglosc i wyrozumialosc .Troche sa nostalgiczni i smutni troche radosni i maja ozywienie: mlodziez !
Tak , bez watpienia; to dziewczyny najbardziej Blaise Pacal,podobaja sie nam w Krakowie !
Wreszcie przyznalem o co tutaj tak naprawde chodzi ; o dziewczyny !
Wlasnie dziewczyny mnie tak sciagaja do Krakowa, tak niezwykle jak rajskie ptaki , a,a, -nie mam porownania dobrego , ale to mnie sciaga bez watpienia najsilniej , ze sobie choc popatrze,,w tak przyjemnej scenerii pieknych budowli ,powozow ,golebi , tramwajow etc.To jest wlasnie to , co nazywali starozytni :OMNE VIVUM EX VIVO- o to wlasnie chodzi . Bez tych Rajskich Ptakow - nawet Krakow nie bylby dla mnie ciekawy - a ciebie Blaise Pascal akurat wciagaja Koscioly ktorych tam pelno wiec chodze i tam sporo : wczoraj nawet cztery - bo to piekna liczba ? Nie tylko - sa blisko siebie - piec minut- i z Rynku jestem u Dominikanow . Ten najbardzej mnie wciaga - to jest juz oczywisty fakt .Moglbym tam caly dzien--no z malymi wizytami na Rynku - ale tam na Rynku - to znowuz nie Kosciol Mariacki ,ale ten palac gdzie miesci sie Goethe-Institut ; poniewaz wczoraj zrozumialem , ze tam naprawde bylem dawno temu w moim innym zyciu; gdy sie przyjrzalem wejsciu - gdzie jest teraz hol - to przeciez tam wjezdzalismy powozem ! Co sie potwierdza wielokrotnie w moich marzeniach wcale nie sennych - a zatem jakbym ogladal to samo i co inne, z calkiem innej pozycji , a ze jest tam akurat Goethe-Institut ? Tym lepiej ; mamy wolny wstep - no i ciekawi ludzie , ciekawe ksiazki - i duzo mlodzi ! w tych naszych salonach.
Nie ma przypadkow Blaise Pascal - zadnych, nawet jak sie mowi , ze cos jest zlosliwoscia przedmiotu , natury etc : to przeciez ich bycie , tak sie moga istoczyc ,zeby dac znac o sobie. Wiec tak to jest z tym Krakowem i Dominikanami ; tam tez bywalismy wtedy - to oczywiste .
----------------
Co-Partner tk ulozyl sprawy , ze bylem juz wolny o 11.na Rynku ; zostawilem akta i ksiazki w Goethe-Institut; Bibliothek - czynna dopiero od 13, nie szkodzi. Troche manewrow na Rynku i ok.11.30 znalazlem sie u Dominikanow . Mnostwo ludzi : do spowiedzi . Znowu nie moglem zobaczyc tej kaplicy z prawej strony . Trudno, zatem zajalem swoje miejsce .W lawce przede mna - ale troche na skos , usiadla piekna dziewczyna z rozpuszczonymi wlosami , w wiosennej sukni,, ale miala jakas kurtke i..w czerwonych , jakby to powiedziec, ,rajstopach. Fakt. To mnie wlasnie zaczelo dekoncentrowac - ale znowu nie moglem sie ruszyc - w innych lawkach tez bylo troche ludzi i co troche inne dziewczyny - wiec coz , musialem wytrwac .Kwadrans przed poludniem zaczelo sie dziac : pojawil sie Brat Dominikanin i zaczal ustawiac mikrofony , potem rozjarzyly sie swiatla, a przy mikrofonie pojawil sie i zaczal spiewac calkiem niezly chor : jedni bracia byli w ciemnych plaszczach inni w bialych : to byla Litania do NMP - ale takiej jeszcze nie slyszalem.Piekne.Metropolitan! Wszyscy stali - bo juz kosciol byl pelen - i spiewli . Dziewczyna z przodu tez pieknie , ktos z tylu jakby akompaniowal glosem . Zadnych instrumentow - naprawde super i tam jest akustyka - tak sobiewyobrazam Ideal ! Przynajmniej w tych miejsach ktore tam lubie naibardziej ze --. .z wielu wzgledow, wielu.
Potem pojawil sie ksiadz i zaczal czytac intencje mszy , ktora sie odbedzie ..i czytal , czytal dosc dlugo. Okazalo sie , ze msza byla koncelebrowana przez siedmiu ksiezy : calkiem niezle.
No i te chory i ..ta dziewczyna, ktora jednak "jakis ja" obserwowal prawym okiem moim , obserwowal i ogladal , ha , chcialaby dusza do raju - smial sie jeszcze inny "ja" - ale wszystkich nas spotkala Wielka Nagroda. Oto jak bylo w scenerii mszy przekazywanie znaku pokoju - tutaj widac taki zwyczaj , ze podaja sobie rece sasiedzi. Dla mnie to nowosc jednak ale jaka mila..oto Dziewczyna z rozpuszczonymi wlosami odwrocila sie do mojej lawki i ..i podala reke najpierw jakiejs innej dziewczynie z mojej prawej strony,,a nastepnie usmiechnela sie tak jakos..i podala reke mnie !
Mnie samemu ! Tak mnie to poruszylo , ze musialem cos zrobic. Nie wystarczylo tylko seredecznie uscisnac, choc troche za mocno , ale przeciez bylo to szczere ; patrzylismy sobie w oczy caly ten czas, - a ona z usmiechem ; wiec podalem jej reke na wyczucie i bardzo trafione.
Niesamowicie mnie-wszystkich to poruszylo i cos musialem zrobic jeszcze wiecej - albo to raczej ktorys "ja"
to wymyslil : odwrocilem sie i..podalem reke jakiejs Pani pieknej za mna w lawce nastepnej - a ona trz z usmiechem podala mi swoja reke , cokolwiek powiedzialbym zanadto niesmialo , ale miala kilka pierscionkow , wiec moze chodzilo i o to , zeby mnie nie zadrapac . Delikatnosc , jest takze w cenie Blaise Pascal - bardzo to sie podoba . Wiec po mszy , - poniewaz nie zbierali datkow - zanioslem piataka do skrzynki z napisem : na remont swiatyni.Az huknelo - ale Dziewczyna tego juz nie slyszala bo wyszla ciut wczesniej - nawet na mnie nie spojrzala. coz.
Potem ja widzialem przed kosciolem : przechodzzila jezdnie ulicy nazwanej "Placem Dominikanskim", prowadzila fajny rower - damke z bialym siodelkiem; na chodniku wsiadla z gracja i odjechala,odjechala i pojechala smialo ,ale nie za szybko w kierunku Grodzkiej .
Taka to mielismy historie Blaise Pascal - potem to juz rutyna ; wedrowki po Palacu w Goethe-Institut , czytelnia ; Bibliothek w obu naszych salonach ! Pieknie czysto , sporo ludzi-
i znowu; dziewczyn ! Tak , to fakt , ze sie obserwuje zjawiska ciekawe , ae i niebezpieczne.
Widzialem przy tym takie odwazne - ze,chodzily w bluzkach - w marcu - no po co ?
Jak to po co - zeby sie pokazac - a komu ? Przeciez mnie tez.
--------
Potem podroz to juz rutyna - najpierw pelno ludzi - od Miechowa juz pusto , strasznie goraco , strasznie trzesie : nawet myslalem o tej karecie Benjamina Constant (smiale odniesienie), i pewnie pod tym wplywem postanowilem sprobowac wyslac posta do notatnika przez komorke .
Najpierw sobie poczytalem poczte na moim Gmailu - to wazne , ze dziala nawet tu - myslalem. Napisalem wiec tego posta ,ktory jednak nie zostal przyjety - dostawalem komunikat ,ze nie mam lacznosci ! Jakzez ? Zjawiska techniczne - przerastaja mnie . Ale coz :poniewaz nie mozna zapisac w komorce niewyslanego - postanowilem , jak wroce - przepisac recznie: co tez pozno w noc uczynilem.
Wlasnie pod koniec podrozy - dzialy sie te rzeczy - nawet probowalem przez otwarte okno wysylac, ale musialem spytac o pozwolenie , jedynej pasazerki ,ktora dopiero wtedy zauwazylem ; znowu dziewczyny!, znowu siedziala , jakby powiedziec w lawce za mna ; i potem troche nawet i rozmawialismy.
Co-Partner lubi mnie dreczyc czasami!Jednaak te piec - siedem minut rozmowy , dotyczylo spraw istotnych; teraz jak analizuje ;nawet bardzo istotnych.Oto kielczanka studiuje w Krakowie; wprawdzie chemie , nie wiem czy na UJ - chyba nie : co bedzie dalej robic ? Cos mowila o Tarnowskich Azotach - stanowczo odradzalem : pracowalem w Azotach ,w Chorzowie etc.Watek drugi : choc jej rodzicom nie wiedzie sie dobrze - jest zachwycona ,ze sprawy tu ida tak dobrze!
Watek trzeci : nie bedzie prowadzic notatek osobistych w Sieci jako bloga - bo zycie swoje ma dla siebie. Nie pomogl moj argument : tam sa miliony , kto pania znajdzie , a jesli - to bedzie i tak tajemnica.! etc. Tak wiec bedzie i w mojej akcji , choc blondynka i Alicja (jakos nie pasuje) - ale - cos w tym jest.Dzielnie pozegnalismy sie na Peronie I ; i znowu podanie reki - przez piekna dziewczyne - i co ty na to Blaise Pascal , co o tym sadzisz? Czy nie meki ?
Czasem jednak i nagrada :W skrytce na Poczcie tuz obok czekala Druga Wielka Nagroda , prawdziwy majstersztyk Co-Partnera; marcowy numer Cicero ! Ledwo sie oparlem , aby nie isc na hol stacji i troche poprzegladac - a wrocic nastepna, albo i ostatnia "13" - ale wykazalem rozsadek, czyli przezornosc,zeby w koncu nie wedrowac z ciezka torba- i o 21.57 faktycznie podjechal autobus ,dokladnie jak w planie ; wiec wyasygnowalem ostatni bilet
i spoojnie wrocilem.
-------------------
Teraz nie moge sie oderwac - i co troche zagladam tam , do Cicero - stad te notatki ida mi z trudem jak nigdy dotad. Nawet nie wnikam jak to sie moglo stac : przeciez sie stalo; mam wiec marcowy numer tego elitarnego pisma. Nawet ..nie wiem - ale musze zaplacic tamten rachunek , bo przeciez potraktowali mnie serio. Z drugiej strony - jak zaplacic?
..a co bedzie z moim kolejnym zamowieniem na probe - jakie zlozylem, jakby w imieniu swoim i nie swoim ;einmal ist keinmal ! - rozgrzeszylem sie latwo , ale to bylo w sobote - co teraz .
------------------
Teraz to sobie juz troche poczytalem ,jakby rownolegle do tych notatek ; oto przewaga czlowieka nad maszyna - moze sobie robic przerwy kiedy chce : i warto , a ten artykul jest o..Berliner Republik (:).Tytul - jak zarzut : Berlin arbeitet viel zu langsam . Z tym , ze to "langsam" jest na czerwono . RewelCYJNA ROZMOWA I potem cale studium jakby w roznych ujeciach - o tej "Berliner Republik".Sensattion !
----------------------------------------
Wlasnie postanowilem Blaise Pascal, prawie w poludnie , a dokladnie ,to o 12.05 , ze za wszelka cene , oplace ten rachunek z Cicero - i bede studiowal uwaznie i coraz uwazniej : Berliner Republik - bo czy to nie jest rewelacja?- choc slabo i zle sie kojarzy z...Weimarem, fakt.
Co zreszta bylo zamierzone , jak sadze .
środa, 12 marca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz