niedziela, 15 lutego 2009

Nauczanie

 
Nauczanie indywidualne Fili, dobiegło w czwartek do wyznaczonego limitu godzin .
Mało tego było, jedna trzecia tego co miałby w szkole, ale dobre i to !
Smutna konieczność, takie koło ratunkowe; chwyci ?, nie chwyci?
..
Osobiście uważam, że nic nie zastąpi dziecku NORMALNEJ szkłly, otoczenia innych dzieci, tyvh szkolnych rytuałów, a nawet budynków. Nauczanie indywidualne w ciasnym mieszkanku blokowym, jest cieżkie dla obu stron; dla dziecka wręcz mordercze; musi sam starczyć za całą klasę !
Przy jednym stole z nauczycielem, Fili siedział z początku jak trusia!- to jest naprawdę trudne, a nawet bardzo trudne.
Także dla nauczyciela; odpadają pytanka rzucane tu czy tam, mimowolne przerwy, żarty , i cale rytuały z dziennikiem,listą,adnotacjami tam etc.
..
Jak to obserwowłem, w przypadku Fili - to nie wiem, kto miał trudniej; ONI, czy on ?
Jednak patrząc z jego strony, mimo wszystko był to jego sukces.
Po pierwsze przetrwał - bez większych wpadek,
po drugie dal się poznać z innej strony,
po trzecie, i czy nie najważniejsze ?
Oto Fili, od lat poniewierany przez PT Grono Zespołu Szkół - oto on, zahukany tam i wystraszony, postponowany także przez ekspansywnych kolegów - oto tenże Fili - występował w roli gospodarza, mógł nawet się w tej roli oswoić - i nie musiał się zgłaszać, poprzez innych przepychać ! - i mógł nawet coś powiedzieć od siebie - oczywiście na temat.
Korzyść odniósł jeszcze jedną; jego ukochany kotek, podobał się wszystkim, a przy tym jakby nieraz imponował!
Wreszcie sam kotek tez sporo skorzystał na tym nauczaniu; niektórych lekcji słuchał z wielką uwagą.
Przy okazji; uspołecznił się, już nie jest tak dziki wobec obcych, nie zaszywa się po kątach, jak kto przyjdzie.
..
Pewnie, ja też sporo skorzystałem - bo niektórych lekcji, słuchałem z sąsiedztwa z uwaga.
Ponadto, czasami robiłem ujęcia - ale Fili tego nie chciał ! ,ani Nachbarin też nie,,i szkoda; byłaby regularna pamiątka, taki "album nauczania".
..
Teraz jest lekcja religii; i nabieram śmiałości, bo słyszę jak Pani chwali Fili,że ma taką wielką Biblie; "nigdzie w domu jeszcze takiej nie widziałam" - mówi - teraz już nie wytrzymałem i ..pochwaliłem się nieskromnie, że to ja podarowałem Fili, a właściwie Nachbarin, ale to na jedno wychodzi.
..
Biblia faktycznie jest wielka; nadzwigałem się wtedy, ze stacji !
Tak, ze stacji, bo kupiłem w Relayu- i nawet pamiętam kiedy; 24.czerwca,2005 - a bylo to w piątek; to też pamiętam!
Takie daty się pamięta, gdy kupuje się wielką Biblię,a potem z nią wędruje dzień csły.
Posted by Picasa

Brak komentarzy: