Teraz w Kielcach śnieg po pas, a ja wracam do sprawy z Gazownią - dokładnie przed tygodniem
Jestem zawirowany.
Faktem jest, że sprawę rozpatrzyli życzliwie i nad podziw.
Minął tydzień i siedzę spokojnie; nie poajwią się Lowcy Liczników !
..nie z Gazowni, w każdym razie, jeszcze nie tym razem.
..lecz oto pojawił się sympatyczny pan G. - tym razem z Elektrowni, odczytał licznik i pokręcił głowa; dużo !
Faktycznie, no i co teraz ? - pytam.
"Na razie nic" - "tylko rachunki" - mig-mig i są dwa, - "ładne nic".
Kolejne zawirowanie. Powoli" dochodzę do siebie"- jak powiadają Tubylcy.
Za tydzień, nie,,za dwa, też nie - ale trzeba będzie w trzecim tygodniu bez wątpienia udać się do Elektrowni i coś zdziałać.
W tym czasie Gazownia się zniecierpliwi niesamowicie i..
Znowu wędrówka do Gazowni, a śniegu już nie będzie?i na tamtej drodze błotnistej spotkam psiaka, a następnie dziewczynę - jak brną w błocie po kostki.
..
Tak chyba nie będzie w szczegółach ; istota pozostaje, coraz więcej tam widzę zrozpaczonych PT petentów - co jest żadną pociechą .
..a wręcz utrudnieniem!
Na przestrzeni tych lat, widzę tam coraz więcej takich jak ja, albo podobnych interesantów.
..więc powoli staję się normalsem ?
Jednak, coś gorszego nadciąga od niepłacenie rachunków.
..
To także jest żadną pociechą.
środa, 18 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz