Motto : Chcesz go trafic w serce ? W ktore ?
Elias Canetti
Quelle : Elias Canetti Tajemne serce zegara(str.30)
Wydawca Fundacja Pogranicze
Nie bez klopotow dotarlem dzis do sedna sprawy . W naiwnosci sadilem ze tzw.expose premiera to praca indywidualna - tak np.wmawiano ze pan Marcinkiewicz pracowal nad tym cala noc - i w jakiejs gazecie pokazywano zdjecie pokoju - gdzie to nastapilo .
Teraz oto sedze w kafejce i dowiaduje sie ze "druzyna"pana Tuska przedlozyla tekst premierowi : kazdy minister po poltorej , dwie strony - nastepnie na posiedzeniu to odczytano , nastepnie specjalny komitet jezykoy zajmie ie przez noc wygladzaniem tekstu - ktory pan premier sobie poczyta - a nalezy sadzic ,ze puszcza to na monitor i bedzie mogl patrzyc na nas swoimi bezlitosnymi oczami mysliwego - ze niby mowi z glowy .
Po tej wiadomosci bodaj z RFM-FM nagle zrozumialem istote Justi - dlaczego zadne
z tych tekstow wyglaszanych przez premierow dotychczasowych - i pewnie przyszlych tez - nie bylo dla nich ani wiazace , ani sympatyczne - a nieraz nawet nie bylo zrozumiale.
Wydaje mi sie , ze biorac powaznie sprawe- zaden tekst ulozony zspolowo ani nie jest poprawny ani wartosciowy .To jest taka moja "goraca" hipoteza .
Co potwierdza np.Biblia - gdzie teksty autorskie sa zdecydowanie jasniejsze i jakby
bardziej epokowe - niz te zespolowe -bo niestety i takie sie tam trafiaja zwlaszcza w wersji katolickiej .
Albo - calkowite pzeciwienstwo - gazeta codzienna - np.GW albo Dziennik - dlaczego tak trudno sie czytaja i sprzedaja ?
Sa wynikiem pracy zespolowej , teksty sa po postu kompilowane - - w Dz.pozostawia sie jakas tam wobode wypowiedzi - dla felietonow - tak mi sie zdaje .O GW lepiej nie mowic.
Skoro wiec jutrzejsze Exposee bedzie wlasnie dzielem zespolowym - nie warto poprostu
nawet chwili na to przeznaczyc - a tym bardziej na debate : bo jak mozna mowic o fikcji sensownie ? Ukladac fikcje na fikcje - jak slysze - to ulubione zajecie tutaj : niektory specjalnie az wyjezdzaja - bo chca koniecznie byc tutaj mezami stanu - a nie druzynowymi trzeciej ligi albo i nizej - tak bym okreslil te twory zwane "partiami".
Ta wlasnie okolicznosc oczywista teraz nie przygnala mnie do sieci lecz mala potrzeba nawiazania kontaktu z pewnym profesorem - co nie jest proste , ale nie tracmy nadziei.
Nie po to lecialem prze to straszne miasto kluczac miedzy blokami,nie po to pozostawilem Nokie gdzies daleko wylaczona , zeby teraz odejsc z kwitkiem .
Poniewaz ten Profesor - mowi bardzo konkretnie o obledzie tutejszych reform,
pisze po polsku choc tak dawno sie stad urwal - a ktoras jego ksiazke czytalem - teraz mam jakby polowe manuskryptu nastepnej .No i wazne : ten czlowiek na pewno nie pracuje druzynowo .
Gdyby sie to udalo - nie chce przezylac gratulacji , czy tez oczekiwan - lecz pewna sprawe zasugerowac- a mianowicie pozornosc wszystkiego co sie tutaj dzieje .
Co moge smialo okreslic jako syndrom pracy druzynowej - poniewaz ludzi myslacych w roli liderow po prostu tu brak - i to jest najwiekszy chyba drmat .
czwartek, 22 listopada 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz