niedziela, 13 stycznia 2013

Pułapka

Dziennik. Witold Gombrowicz: Nie potrafiłem wyrazić naleźycie mego
przejścia z niższości w wyższość, tego przewekslowania z Gombrowicza
nieznacznego na Gombrowicza znacznego. Ani sens duchowy tej sprawy,
ani sens wstydliwie osobisty, ani sens społeczny (ta zmiana mego
osadzenia w ludziach) nie zostały odpowiednio potraktowane. Konwenans
okazał się silniejszy. Ilekroć dotykałem tego tematu, zawsze mi się
rozdrabniał, ulatniał, staczał w źarcik, w polemikę, w pozorne
samochwalstwo, w przekorę...w felieton... Utarte środki wysłowienia
zagórowały. Brak energii, śmiałości, powagi i pomysłowości miejscom
mego dziennika, które o tę strunę potrącają. To spora porażka -
stylistyczna - osobista. I wątpię, abym w przyszłości mógł jeszcze
uchwycić mego byka za rogi. Czas na to przeszedł. /Dziennik 1959-1969
- str.376 - 3.VII.66 Wydawnictwo Literackie Kraków 2009/ - To nie
gra: to prawdziwy żal. Faktycznie juź nie miał szans - niecałe trzy
lata w udręce i cierpieniu./.../ czy w ogóle pisał dziennik? Raczej
wspomnienia. Co gorsze: od razu, z góry przeznaczone dla innych. Takie
coś pomieszane jak wystawa i zaplecze - cóż: chciał wyrwać się..- z
osaczenia/.../. W zagroźeniu bezdomnością, skrajną nędzą etc...nie
można i nie wolno notować regularnie dla siebie - to fakt oczywisty.
Gdzieś pisał: Argentyna - to kraj jeszcze niezaludniony i
niedramatyczny. /czyźby...?/...ale źycie dramatyczne: "nóżki na stół".
FAKT /..../

--
Gesendet von meinem Mobilgerät

Brak komentarzy: