poniedziałek, 29 grudnia 2008

Scena powraca

Jakos nie mogę się uporać z Trans-Atlantykiem Gmbrowicza; czytalem to wczoraj.
Skutek był; sny i sceny, całe dialogi, lecz nie tylko z Chrobrego !
Mój kompleks kryje sie tutaj; o włos nie popłynąlem innym transatlantykiem ; Batorym wiosńą 1981 - do Kanady.
Miał to być ostatni rejs Batorego, wycieczka z Orbisu coś około 30 tysięcy, dali nawet paszport w tydzień(dokładniej to jednak 9 dni) i..żądali podpisać jakieś zobowiązanie!
..
Trzeba było sprzedać nowy dywan, a mieszkanie w którym bazowałem sobie sam od ponad roku - zwyczajnie wynająć, na rok ,albo dwa - lecz co z moimi papierami, zdjęciami, książkami ?
Tego mi właśnie bylo szkoda; przeszłości! - bo wszystko by przepadło, jak amen w pacierzu.
Gdybym nawet tamten świstek podpisał, to guzik by mi zrobili!
....
Nastapilyby bowiem retorsje. wcale nie wladz, lecz o wiele gorsze; osobiste.
Faktem jest, że nie umieliśmy sie rozstać, kulturalnie, sympatycznie; duchowo i faktycznie.
...
..przepadła Kanada wtedy, i ciągle powracała potem - lecz co teraz ?

Brak komentarzy: