
Tutaj bohaterem byl jednak nie Amfitrion, lecz bardziej jego żona wierna Allkmena i nie Jowisz lecz jego syn Merkury.
Cala akcją sterowal i byl osią zdarzen wlasnie Merkury, tak powtarzam sie, nie szkodzi.
Spieszę się, ale ta scena jak Merkury wędruje po oparciach foteli - mnie sie bardzo podobala..
"Choc.."
..tak, bardziej karkolomny byl skok Merkurego na samym poczatku; z balkonu wpost na scenę..
Nawet rozważalem, " a jakby tak zlamal nogę?
" w końcu 3 m.."
Fakt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz