wtorek, 24 lutego 2009

SPIRITUS MOVENS (4)

Blaise Pascal ;" Niech nam tedy nikt nie zarzuca braku jasności, skoro my go sami głosimy"
..
Pobyt w Krakowie udany. Podróż tam ciekawa; o minute wcześniej był pociąg na stacyjce ! Albo ja się spózniłem minute; do peronu miałem jakieś 60m !
..i bardzo dobrze; wróciłem MPK, zjadłem śniadanie w Turyście, a pojechałem pośpiesznym po 9.
Przez co podróż stała się niezwykle interesująca; sam w przedziale ! Przedział był jak kiedyś w I kl.- po trzy miejesca, czysto, mogłem czytać, robić ujęcia etc. - jeden minus tylko; było zbyt gorąco, musiałem co trochę otwierać okno.
Ważny szczegół ; pociąg jechał z Kolobrzega; Ustronie !
..
..ach Blaise Pascal; inne czasy !
Wtedy, wtedy jak jeżdżiłem do  Krakowa, te dziwne wagony, ale ławki już nie były drewniane ?
Chyba jednak były drewniane !
Kraków inny, dziewczyny inne, ja inny , wszystko inne, a przecież co do istoty, takie samo; gdzie się podziało - drobiazg- 45 lat ? - no gdzie ?
Tak medytowałem na Peronie I w Krakowie, który  w tym wszystkim, jest najbardziej podobny, do tamtego jaki był - ale zupełnie nie da się zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi ?
..takie spędzanie czasu .."niczemu nie słuzy" - jakby Ktoś dopowiedział; znów nie byłem sam !
Kto tym razem koło mnie ?
Może poczciwy Szestow, ach Lwie- wybacz, ale nie pamiętam  otieczestwa- może to i on ?
Z tym swoim; POTESTAS  CLAVIUM -wlast Kluczei - jakiś Ruski - mi to podarował na skwerze, tam była fontanna; wracal z Wiednia , etapami, a pracowalem w Blachowni śl- więc to było w 1966 r. - Zakłady Chemiczne etc. - mieliśmy w Krakowie..Zjednoczenie !
Jak to brzmi egzotycznie teraz, więc co miesiąc, przyjeżdżałem ze sprawozdaniem - jakieś wykazy, tablice - nic się nie zgadzało w tych kolumnach, czy wierszach; bo to były same zawiłości..ale były telefony, nawet dalekopisy; były hotele - byłem bardzo rad zostać - a jeśli wracać - to czemu nie ?
Zawsze I kl. -bo to były takie bilety sieciowe, albo na trzy dyrekcje DOKP- albo na wszystkie ! - można było jechać do Rzeszowa, albo nad morze - i wrócić do Krakowa - gdzie w hotelu już czekały dalsze rozmaitości, a potem do Zjednoczenia; wszystko wyjaśnione.!
..
Tak,ten Ruski był z Wiednia - ale dokąd ON jechał wtedy ? - był ciekawy - i podarował mi Szestowa- tak, po prostu otworzył swój czemodan i zwyczajnie wyjął, jakby mimochodem tę dziwną książkę, całkiem po prostu, "prosto tak.." !,- a  był tam też fotograf na skwerku i robiło się jak w automacie zdjęcia - marne, ale na poczekaniu. Zrobiliśmy więc zdjęcie i poszli !
Na 43 lata - bo teraz na Peronie I w Krakowie,- czekał na mnie, z tym swoim Szestowem - Lwem..i jakimś  jeszcze..i znów opowiadał, jak wtedy, jakby go znał osobiście, bodaj czy nie z Paryża ? - ale na pewno nie z Wiednia.; tak ; nie z Wiednia.
..
Błędem było zawsze moim,że się z takimi ludżmi rozstawałem, bez kontaktu,"prosto tak"- jakby to było normalne i umówione, że się spotkamy, gdy będę w Krakowie - a on też.
..lecz mimo wszystko uważam i ten pobyt w Krakowie za udany.
..
Osobiście sądzę, że w każdej podróży, tak Blaise Pascal, ..jednak wydaje mi się, że najważniejszy jest POWRÓT .
..
Przecież wróciłem, tym okropnym pociągiem wieczornym; jak powiadają Tubylcy; "pociągiem KALWARYJSKIM ".
Zaiste, kalwaryjskim.
Zatem; Amen.

..

Brak komentarzy: