wtorek, 2 sierpnia 2011

Trudny tydzień






..
Patrzę i podziwiam Szarusia..
..
Jak było w tamtym realu - czy nie byłm zskoczony jego współpracą?
..zaangażowaniem?
..wręcz oddaniem?
..ależ tak (!)
Jednak robiłem swoje; to była nasza n-ta sesja.
Czego teraz żałuję; że od początku nie robiłem ujęć Szarusia w trybie portretowym
lustrzanką Canona - już wtedy (dla mnie) dostępną.
Szaruś był idealnym modelem - sesja nie miała limitu; sam wybierał scenerię, albo tworzył sceny quasi skecze.(zabawa z bombkami na choince, wydobywanie czegoś zza kolumny na regale, polowanie na muchę itp.
Szaruś był Artystą - nie zwykłym aktorem.

Brak komentarzy: