sobota, 14 listopada 2009

Kościelny nie zastąpi(7)

 
Friedrich Nietzsche;"Z samymi sobą podołać nie zdołacie, siebie nie dość umiłowawszy, i oto pragniecie zwieść blizniego ku ukochaniu siebie i ozłocić siebie tym jego zbałamuceniem"(ibidem)
..
Który to już raz byłem w tej pięknej sali WDK - nazwanej teraz widowiskową? - medytuję wieczorem - już uspokojony, choć nie minął jeszcze tydzień..
Mówię o ostatnich latach, siedmiu,sześciu, albo tylko pięciu, kiedy pojawiło się PiS i zaczął tu przyjeżdżać Pan Jarosław Kaczyński i opowiadać swoje historie, o tym i tamtym, ale jak patrzę w notatki i wspomnienia, to widzę, że to były czyste bajery, bo miał tylko jeden cel; forsować siebie i swoją drużynę;
nagle nie wiadomo skąd, ale chyba z Gdańska pojawił się Pan Przemysław Gosiewski; ON właśnie miał misję w Kielcach tutejszego lidera PiS..
Co z tego wynikło?
Mandat posła dla Pana Posła i..uformowała się lokalna drużyna PiS; otworzono eleganckie biuro w pięknym mieszkaniu na Sienkiewicza i zaczęto wabić ludzi; "udzielamy darmowych porad prawnych..", przyjmujemy skargi w sprawach sądowych.."
..i ja kilka razy tam zaglądałem, na przestrzeni tych lat, dokąd mieli biuro na Głównej.. bodaj 32..ale na pierwszym piętrze..
..w przedpokoju była poczekalnia, rozmawiałem z oczekującymi; nie spotkałem nikogo, komu by pomogli. Rytuał był prosty; rejestracja, wysłuchanie, okazanie akt etc. i dyspozycja; kserować, złożyć pisma; w tle; przystąpić do PiS.
"..dokładnie to samo co w SLD kilka lat wcześniej.." - więc nawet nie startowałem ze swoją sprawą; na" wymiar sprawiedliwości."
..i co z tego wynikło?
Nic, kompletnie nic dla ludzi;..ale władza dla PiS - na dwa lata.
..
Gdy bylem tam w nowej już siedzibie PiS na Seminaryjskiej, bodaj w Mikołaja 2004; po rytuale telefonicznego rejestrowania do samego Pana Posła(w piątek 3 grudnia do dyr.biura Goraja -i ponownie rano 6 grudnia o 8 - tam ..i od 12.30 do ..(ok.16..)- w siedzibie wrzała robota sztabowa; pojawiali się łącznicy, nawet uczniowie, roznoszono jakieś materiały, hasła etc.; widmo UKOCHANEJ władzy już majaczyło;
"..jak w Smolnym.."- zanotowałem potem.
Czekanie przedłużało się, godzinę, dwie, dwie i pół; Pan Poseł miał spotkanie z działkowiczami; musiał ich wysłuchać i pocieszyć; zbliżały się wybory.
..petentów było kilkunastu;
..wpada Pan Poseł z asystą; ruch i bezczelność; ani słowa wyjaśnienia..przeprosin(?)
..ludzie wychodzili po dwóch, trzech minutach; jedyne zalecenie; napisać pismo..
..tam poznałem Panią Stanisławę ze Słowackiego, która była w sprawie Pani Hrabiny, też ze Słowackiego; historia mnie zaintrygowała, bo tamten dramat skrajnej nędzy dwóch kobiet rozgrywał się w kamienicy inż.Maro,..(..)- i choć zostałem spławiony przez Pana Posła na samym początku, czekałem aż załatwi i czy..-swoją sprawę Pani Stasia; tak z ciekawości..
..moja sprawa; trzy minuty; mam ułożyć petycję na temat relacji bezrobotnych z całą resztą i o uznaniowości etc.
..wrażenia z tych trzech minut, miałem jak najgorsze; otóż człowieka od razu rozpoznaję, gdy z nim rozmawiam choć minutę; a miałem trzy..
"..to prawda.."
Pan Poseł w ogóle nie rozumiał sytuacji bezrobotnych; że to żywi na cmentarzu; zatem trzy minuty,..
.." za prawie trzy godziny?"
..jakbym był idiotą, zostałem potraktowany; bo kto normalny zawracałby głowę "bezrobotnymi i pomocą społeczna..która..etc.uznaniowością prawa do przeżycia biologicznego.."..
..zostałem po prostu spławiony..
..już widziałem to wielkie oszustwo PiS; w moich notatkach czytam podsumowanie;
"PiS - "pic na wodę.." i tę uwagę przekreśliłem a napisałem obok wtedy; "PiS; pic i nic.."
.."to prawda."
..
Posted by Picasa

Brak komentarzy: