wtorek, 9 lutego 2010
Anomia niedzielna(7.24)
..i tak się rozglądam za Ptakiem - wiem ,..ale to lubię - dwie skrajności; albo nie widzieć nic wokół - i wędrować..albo jak teraz; rozglądać się..i też wędrować..
..
Już trzydzieści dwa lata minęły jak tędy zacząłem..
..czy to jest do uwierzenia?
..ile cykli - nawet Słońca - prawie trzy..
..a moich?
..najgorzej było zawsze w niedzielę, zawsze,odkąd pamiętam - znowu posmutniałem..
.. teraz-wtedy-zawsze..jak wędruję, jestem bardziej sobą - to ratunek przed niedzielą..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz