niedziela, 1 stycznia 2012

Nowy Rok - Bonus VII
















































Na Kołłątaja - tuż przed Osiedlem mijam się z Bezdomnym.
Idzie wolno - nie wie gdzie, ani po co.
W ręku ma reklamówkę.
Od altanki do altanki; może co się trafi.
Patrzę za nim; faktycznie skręcił w prawo..
..
Na Fosforytowej, za autami przed blokiem Nr 1 stoi taryfa
z włączonym silnikiem, otwarte drzwi; gościu trzepie dywaniki.
Nic fajnego. Dlatego kieruję się chodnikiem pod samym blokiem.
Na trawniku dostrzegam sylwetkę dziewczyny; pochylam się.
Jest puls - dzwonię na Policję od razu.
Jak wynika z rejestru telefonu;sześć telefonów;02:53 - 02:556
wykonałem.(112 i 997) Faktycznie więcej, ale nie rejestrował - bo było zajęte.
(nikt nie odpowiadał)
Wtedy taryfa odjechała - akurat jak miałem zawołać o pomoc.
Na szczęście nadchodziła chodnikiem grupa trzech młodych ludzi.
Pomachałem świecącą komórką.
Młodzi myśleli lepiej; dzwonili na Pogotowie, trochę było targów..
Wtedy jeden z nich zadzwonił do swojego bloku; przyleciały trzy babki
w negliżu i zaczęły wykrzykiwać do telefonów.
Pogotowie zaraz przyjechało.
..
Znam adres, bo kilka razy powtarzali - a następnie pytały - co dalej?
Ktoś z załogi pogotowia powiedział, że dziewczynie już nic nie grozi.
Oby.
Dziewczyna była elegancka, fajna.
Zażyła jakieś tabletki.
(znalezli puste opakowanie na trawniku)

Pro domo sua

Zapomniałem o Co-Partnerze.
Najpierw sytuacja trudna, potem
babki w negliżu.
Dopiero gdy dziewczyna była w karetce
zrobiłem kilka ujęć, aby uspokoić
Co-Partnera.
jakby nakaz;
tak trzeba.

Brak komentarzy: