poniedziałek, 30 marca 2009
Faktycznie, Kraków (183)
Wpadam na pięć minut; góra dziesięć - teraz liczy się każda minuta. Już za bardzo stopowałem; kończy się niebawem światło dzienne; największy scenograf świata pójdzie odpoczywać. Ta faza przejściowa jest trudna także dla Canona.
Wieczorem to co innego; prawdę mówiąc najbardziej lubię ujęcia w Krakowie właśnie wieczorem. Jednak powinna być mgła i żadnych oszczędności światła.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz