niedziela, 22 marca 2009
Spokojnie, Kielce
"Co jest najważniejsze, jak się coś postanowi?" - pytam się i naprawdę nie wiem.
Jeśli za długie przygotowanie, to szwankuje wykonanie; a jak na wariata, to tym bardziej szwankuje i każdy normalny, zaprzestaje, ale nie maniak, nie ktoś taki, co wszystkie fazy przeleciał.
..
Właśnie dobrnąłem do pewnego momentu w blogowaniu; mijają dwa lata jak się z tym dziwactwem wtedy zetknąłem.
Niezła zabawa!
Ale okoliczności były konkretne; oto uciekł mi pociąg do Kielc.
Trochę się powłóczyłem po Krakowie, wylądowałem w końcu na dworcu; dworzec zamykali o 23.(sic); przerwa technologiczna.
W Rynku odkryłem Internet-cafe; 10 zł za nockę; taniej niż hostel - czemu nie?
Kilka dni juz miałem "bloga"; założył mi pan Marcin - i tamtej nocy w Krakowie, trochę blogowałem-plotkowałem,trochę surfowałem.
Tak przetrwałem nockę.
..
Zatem przeszedłem dwuletnie szkolenie i od kilku miesięcy, patrzę coraz bardziej serio na to medium.
Już nie zastanawiam się, "po co ta zabawa" - skoro już nie jest zabawą, lecz zajęciem.
Dziś wędrowałem w deszczu z Turysty i na Karczówce, bo gdzieżby? podjąłem uroczyste postanowienie.
Zaraz z nim powędrowałem.
..
"Czy można poblogować?" - spytałem uprzejmie.
"Proszę, ale..".
Mam dopilnować dziecko do spania.
Bardzo chętnie; dziecko, nie takie znów dziecko, a czy ja nie jestem dziecko?
Też "nie takim znów dzieckiem" jestem - ale jednak, bardziej rozumiem i lubię dzieci niż..więc; doskonała okazja.
Jak wtedy w Krakowie.
Poblogować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz