środa, 28 maja 2008

Anatomia posta

28 maja 2008
 kotek  kotek Motto: "Choćbym wysiłkiem rąk obu wstrząsnąć zapragnął tem drzewem, nie zdołam przecie tego uczynić. Lecz wiatr ktorego nie dostrzegamy, dreczy je i przegina, jako zechce.Najnielitościwiej dreczą nas i przeginają niewidzialne dłonie ".
Friedrich Nietzsche :
Tako rzecze Zarathustra (O drzewie na wzgorzu)
Wyd.Mortkowicz 1905 tłum.Wacław Berent
---------
Tak dokładnie ; w blogowaniu jestem tym drzewem .Zupełnie sie nie przejmuje powiewami wiatru, a śmieje , jeśli jakieś zdarzenie chciałoby mną potrząsać . Bawie sie tym i relaksuje - z pewnością ALT AKTIV , zatem terapia.
---------
Problemem staje sie problem, jeśli go tak nazwe ; zabawą jest coś , co nazwe zabawą .Podobnie jest z wieloma ..etc.jeśli dotyczą mnie - moge już na to pozwolić Każdemu-ja , ktore zechciałoby blogować pod jednym wszakże warunkiem : żadnych kłotni ! Zatem nie dopuszczać rownocześnie Dwoch-ja
tutaj ; tak bym określił samą technike . ale co z technologią ?
----------
Absolutnie nie wierze w "terapie szokową" , a już najbardziej absurdalny wydaje sie termin ukuty bodaj przez prof.D.(ale nie jestem pewien czy przez niego) - o "dezintegracji pozytywnej" -to mogł wymyślić tylko uczony i to pijany .
---------
Przy szoku (psychicznym)jest wywrocenie sie drzewa , a dezintegracja , to jest wszystko to co dzieje sie potem z tym drzewem ; blogowanie jest już niemożliwe , żaden post nie powstaje.
---------
Wracam dziś z Karczowki rano ; ani chmurki ,ale podałem tylko kasete i wziąłem gazety .Nie bedą zachwyceni tym odcinkiem Mistrza iMałgorzaty ; za dużo gołych babek tańczy na balu u Szatana - ale uśmiecham sie z satysfakcją , na mine Ksiedza Teologa , a innych też - wiec tego odcinka ,  nie chciałem z nimi oglądać jeszcze raz;fantasy jest zbyt wielkie - co innego opisać , co innego pokazać .Pdodoba sie najbardziej w tym odcinku muzyka , a i Mrgarit jest świetna ; nawet wczoraj w podroży TAM , zachecałem Panią Agnes -żeby sie załapała na tych kilka jeszcze odcinkow Mistrza i Małgorzaty - a potem dałem jej  dwa albo trzy inne typy ; na przykład zdziwiłem sie bardzo , że osoba tak pojetna - nie bloguje !
Czy to możliwe ?- powtarzam i dziwie sie : dlaczego nie bloguje , oczywiście po francusku ??Poddaje jej nastepny typ : Blogger na Google - bo tam są bardzo tolerancyjni ; można blogować nawet po arabsku , - ..a nawet w jezyku , jakiego nie znają : czyli w swoim własnym.
Poza tym można blog utajnić całkowicie ; tylko dla wtajemniczonych , czyli tego kto bloguje , zatem sytuacja komfortowa ,ale,ale - to zupełnie to samo, jakby człowiek sie modlił gdzieś w pokoju , albo jeszcze gorzej ; pod drzewem - a nie w świątyni ; gdzie przecież najistotniejszym momentem jest pokazanie sie : oto jestem bracia, siostry i obrazy ; oto jestem z wami , a wy ze mną .
Ale tego nie mowiłem Pani Agnes , tylko jeszcze zaprotegowałem Blaise Pascala - pewien aspekt ; czy żałował , że sie "nawrocił" ? - czy w swoich żarliwych rozważaniach -natemat wiary i reiligii "jedynej prawdziwej.." etc. - nie probował najbardziej przkonać siebie ? ..ile ztego co napisał do nas dotrwało, ile zniszczono ; w najlepszej przecież wierze - bo w poczuciu misji jakiegoś ksiedza ; chcieli z Blaise Pascal uczyniń "naszego świetego"
Czy to nie wspaniałe - pytam ? Nie , to porażające - zaraz słysze odpowiedż Blaise Pascala - takiego jakiego rozumiem i czuje .
----------
Nastepnie pytałem..ja ksobie radzi z Proustem ! -ale pytać o to w podroży piekną dziewczyne , tuż przed magisterium z romanistyki stosowanej -
to jest moja specyfika ; otoż Proust jej nie interesował - zatem już nie zalecałem Protagorasa .Blogowanie - tak, jak najbardziej , ale po francusku.
--------------
Jak szybko mija podroż na pogawedce ; jeszcze tak miłej , ale coż ; sama trasa była krotka , a wspolna skrociłem , bo w Kielcach wsiadłem do tego przedziału z Panią Agnes samą , zaraz jednak uciekłem do innego przedziału, aby być sam ; bo dosiadła sie jakaś gadatliwa Starsza Pani , i zaczeła przepytywać Panią Agnes - czego nie wytrzymałem : ale i tak z sąsiedniego ? nie jeszcze z nastepnego ! przedziału - słyszałem te pytania ,ale bez odpowiedzi . Otoż Starsza Pani mowiła strasznie głośno ; co dla Ktoregoś-ja , jest nie do zniesienia .Starsza Pani wysiadła w Skarżysku - a ja skruszony wrociłem do Pani Agnes ; oczywićcie upewniwszy sie przedtem - czy można ?
Poruszyliśmy jeszcze kilka tematow..nawet związanych z Siecią ; jak zazdroszcze tym młodym - właśnie Sieci i tych technologii , i tych ..paszportow - ale nie można powiedzieć , żebym był takim zawistnikiem ; każde drzewo ma przecież swoj czas.
---------------
Zatem po 46 latach ,  nieco skołowany wysiadłem na peronie
i popatrzałem na stacyjke tuż za torami ; był nawet zegar i wskazywał 11.37 - maleńkie spożnionko zatem . Nie bez kłopotow przeszedłem na drugą strone torow jakimś tunelem - aby ustalić pociąg powrotny : także z Lublina - może ten sam , ktorym przyjechałem?: 17.39 .
Miałem wiec dokładnie sześć godzin - a program ciekawości na co najmniej 600 ! - co zrobić w takiej sytuacji ?
Ułożyć sie z czasem jakim dysponuje ; to zadanie Ktoregoś-ja .Musiałem być w kilku punktach istotnych : Technikum ,boisko,pływalnia,Liceum ,Kasyno,Dom Kultury . Najważniejszym jednak był ; Staw - i dotarcie tam , przysporzyło najwiecej kłopotow .
--------------
Zaliczyłem wszystkie ; przeprowadziłem kilkanaście rozmow ; spotkałem Cicerone , ktory mnie oprowadził po obecnym Technkum(akurat był strajk , wiec cisza spokoj i dostepność prawie wszedzie).
Zobaczyłemdoskonale utrzymany irozbudowany obiekt szkolny ; idealnie czysty i na wysoki połysk . To takie ogolne wrażenie po około godzinnej wedrowce tam :moj Cicerone przecież nie wiedział , ile inspekcji z Kuratorium odbywałem ;dziesiątki , -a wcześniej z Urzedu też - i całe szczeżcie , że nie wiedział ; ale ta była całkiem wyjątkowa..idlaczego mnie tak spontanicznie zaproponował pokazanie "sali"- ktora sie okazała halą sportową  pieknie utrzymaną..? - nie wiem .
-----------------
Właśnie przedstawiłem w sekretariacie moj problem .
Byłem tutaj uczniem w latach1959-1962 - ale nie ukończyłem Techniku : klasa B , technologia;.musiałem wyjechać nagle.i Zostało tutaj moje  oryginalne świadectwo ukończenia S.P.Nr 3 w Kielcach - ktorą dawmo zlikwidowali ,archiwum też . Zatem nie mam dowodu ,że ukończyłem Szkołe Podstawową i ten problem mnie gnebi - bo jeśli np.ktoś zakwestionuje prawomocność wszelkich moich dalszych szkoleń ?
Miła Pani - spisała dane - nawet date urodzin ! - wymieniliśmny email-jak należyl ;a nawet podałem komorke , jakby w razie czego ; jeszcze sie wrociłem - czy nie trzeba uiścić jakiej opłaty ?
Jakoś nie : widać do nich NOWE tak całkiem jeszcze nie dotarło.
---i wtedy właśnie ,jak wyszedłem , podszedł do mnie na holu , ..Cicerone : dzieki czemu ustaliłem najważniejsze , po co przyjechałem : dalsze losy kilku osob : i w ten sposob nawiązałem z nimi łączność.To znaczy z tamtym czasem.Duieki temu , było możliwe , to co dalej było.Zamknąłem koło.
--------------
Nad Stawem - a teraz to wielki zbiornik ; tak jak maiło być , tak było - i potem wedrowka , przez wspaniałą łąke-pole : niesłychanie silne promieniowanie!- dokładnie jak wtedy ; mikroklimat tego miasteczka , uderzał mnie na każdym kroku , ale najsilniej tam - potem na łąkach za lLiceum - ale powiedzmy, że za Liceum pietrzy sie bryła kościoła-monstrum , nie wiadomo w jakim stylu zbudowanego i wciąż budowanego ; z wieżą ! jak ciśnieniową - wszystko z cegły - jak mi mowiła pewna emerytowana nauczycielka z..- budowanego od 1984 - " ale to  chybanie wypali " -wystarczyłyby nam te dwa ; " to siada" - ale co siada ? - nie ustaliłem dokładnie. Budowla pompatycznie stoi ; a przed nią niesłychana Plebania ; niby parterowa , jednak ma długość - nieważne , o co tam chodzi ?
Z tyłu była jednak ta wspanialła łąka ; dokładnie jak wtedy , krzewy : prawdziwy Małpi Gaj ; jak wedrowaliśmy z kolonii w Liceum w wakacje 1960 - 1961 - tych krzewow - nie było ; ale położenie to samo.
Mikroklimat , niesłychany mikroklimat ; jeszcze silniej to czułem niż nad Stawem .
-----------
Po prostu kilka godzin rewgeneracji : żadnej tam dezintegracji ; regeneracja ; a jednak - nie podejmuje sie  Zaden-ja , aby w sposob sensowny zablogować te kilka godzin wyjątkowych zupełnie .
Co sie zatem dzieje ?
Zazwyczaj - jest chetnych - zbyt dużo - a dwoch co najmniej sie kłoci czasami ; wtedy wybieram trzeciego ; tym razem , żadens sie nie kwapi .
Są zupełnie oszołomieni , jak pijani - a może zbierają siły ?
Anatomia posta otoż ; jest tajemnicą. kotek 
Pascal (07:36)

Brak komentarzy: