piątek, 5 marca 2010

Tajemnica(5.42)

 
TAO-TE-KING

czyli
z Księgi Drogi i Cnoty

Lao-tsy

XII.

"..Pięć barw czyni ludzi ślepymi,
Pięć dzwięków czyni ludzi głuchymi.
Pięć smaków sprawia, że podniebienie ludziom drętwieje.
Cwałowanie na koniach i polowanie wśród pól wprawia serca ludzi w szał.
Przedmioty drogocenne, trudne do zdobycia, popychają ludzi do zbrodni.
Dlatego właśnie mędrzec troszczy się o (to, co jest godne jego) wnętrza, a nie o (to, co jedynie mami jego) wzrok. Odżegnuje się od tamtego, a czerpie z tego."
(op.cit)
..
"czy można taki stan polubić..?" - wędrowałem polną drogą na Białogon. Czasami były to tylko ścieżki; nie musiałem nawet patrzeć. Rower jechał jakby sam, jak mądry koń dorożkarza;
"..przecież wędrujemy polami"..
..już Wodociągi, już piękny cmentarz nad ujęciami wody; tutaj przystanek.
..odwiedzam ciągle znajomych..
..kilka grobów, ale cecha wspólna, a nawet dwie;
nikogo z tych ludzi nie znałem za życia, a wszyscy odeszli stąd nagle w wypadkach,
które kiedyś mną poruszyły; to młode małżeństwo z Okrzei - zaczadzone..
..to dziewczyny z pizzerii poparzone, spalone,- jedna od razu, druga odeszła po mękach, ale najbardziej poruszał grób Chłopca przy wejściu; zginął w lipcu 1987 wraz z kilkunastoma innym dziećmi w Dyminach; wracali z kolonii..
..otóż na większości grobów zadbanych - ale nie zawsze paliły się świece;
..u Chłopca na marmurowej płycie były nie tylko znicze, ale i świeże kwiaty.
..to było coś niesamowitego; odwiedzali ten grób codziennie, a może i częściej.
..a ja tylko dwa razy w miesiącu wędrując do Biura Rejonu..
..
(..ale tutaj po namyśle; Chłopiec stanowił wyjątek dlatego, że widziałem go w czerwcu tamtego roku, pod lasem,już pod wieczór obok ścieżki na górę,jak na brzegu skarpy ułożył przedziwny ogródek skalny, jakby chiński..)
..
..otóż miałem wciąż to samo pytanie;"czy można taki stan polubić..?"
..powiedzmy otwarcie; krańcowego wyrzeczenia - po utracie dziecka lub innej bezsensownej śmierci - na pewno nie!
..ale ja, nie mając innych zajęć oprócz ciągłych wędrówek nie tylko, że przyzwyczaiłem się do tego co wydawało się z początku niesprawiedliwe i absurdalne;
ja to polubiłem aż wreszcie czułem się prawie tak, jak kiedyś na wagarach, które były moim podstawowym zajęciem szkolnym, a teraz, a teraz - powtarzałem; właśnie to.
..zatem nie były to wyrzeczenia, choć narzucone;utrata normalnego życia,upokorzenia, oczywiste i konsekwentne wyeliminowanie społeczne, trwanie na granicy biologicznej, ale nie wegetacja, lecz trwanie i trwanie, które było czymś więcej niż walką.Więc nie były to wyrzeczenia powtarzam; to była procedura którą polubiłem, bo nie miałem innego wyjścia.
..z tego punktu patrząc i dalej studiując Tao w Kaplicy św.Barbary,( a nie powiedzmy Biblię jak z początku próbowałem) stawałem się..tak, kimś naprawdę innym..całkiem innym niż byłbym służąc tym urzędowym idiotom; i stało się kiedyś właśnie na Karczówce, że poczułem jakby wdzięczność, że mogłem tamtym latom mojej służby idiotom, tylko współczuć..
.."spokojnie"
..
..
Posted by Picasa

Brak komentarzy: