poniedziałek, 8 marca 2010

Tajemnica(5.50)

 
TAO-TE-KING

czyli
z Księgi Drogi i Cnoty

Lao-tsy

Przel.Tadeusz Zbikowski

XX.

Połóżcie kres nauce (o nakazach moralności) a nie będzie więcej kłopotów i zmartwień.
Jakaż bowiem różnica dzieli (synowskie) "słucham" od "czekam pokornie na polecenia".
(wypowiadane przez córkę w odpowiedzi na wezwanie rodziców)?
Jak bardzo oddalone są od siebie dobro i zło?
Czy koniecznie trzeba odczuwać trwogę przed tym, czego inni ludzie się boją?
Rozległa zaiste jest (nauka nakazów moralnych) i nigdy nie ma jej końca.
Wszyscy ludzie cieszą się i radują, jak gdyby świętowali Dzień Wielkiej Ofiary albo wspinali się po tarasach (strojnych) wiosennym (kwieciem),(tylko ja jeden) jestem cichy i spokojny i nie widać u mnie żadnych oznak(radości).
Jestem jak niemowlę, które jeszcze nie poczuło się dzieckiem(na tym świecie).
Samotny i zagubiony, jak gdybym nie miał dokąd pójść.
Wszyscy ludzi pełni są pragnień, dążeń i tylko ja jeden, jak gdyby pozostawiony jestem (sobie samemu).
Zaiste, w piersi mej kryje się serce człowieka głupiego - otępiałe, pogrążone w chaosie.
Niechaj jednak inni błyszczą blaskiem swego umysłu, a ja sam wolę się pogrążyc w mrokach (niewiedzy)
Niechaj inni ludzie szczycą się przenikliwością, jasnością(swego umysłu), a ja sam wolę, w bezdennej zadumie się zatopić.
Jestem obojętny na wszystko jak morze, (co bezustannie swe wody przelewa): los rzuca mnie we wszystkie strony, jak gdybym nie mógł nigdzie się zatrzymać.
Niechaj wszyscy ludzie mają jakieś cele i pragnienia, ja tylko jeden wole pozostać otępiałym nędzarzem.
Tylko ja jeden różnię się od innych ludzi i cenie sobie czerpanie pokarmu z matki(-natury)."
(op.cit.)
..
..byłem bardzo pogrążony i bardzo spokojny; w 1999 roku ( jakże umowna liczba)
uzyskałem wreszcie jasność gdzie jestem i nie miałem już złudzeń - właściwie żadnych.
Protagoras ma całkowitą rację - powtarzałem tysiąc razy; rzeczy są prawdziwe, jeśli są prawdziwe i zmyślone, jeśli są zmyślone - myśl jedną jedyną, która naprawdę ocalała z tego Kolosa; powtarzałem, dywagowałem przekształcałem..
..i gdy Lao-tsy wkroczył ze swoim TAO-TE-KING..
..w byle jakiej broszurze..
..która dziewięć lat z okładem czekała na półce..
..abym po nią sięgnął; to był ratunek; to była ręka stamtąd; namacalna -
poczułem ją kiedyś wyraznie na ramieniu w Kaplicy św.Barbary na Karczówce;STAMTAD..
..a przecież nie studiowałem wtedy Biblii, lecz właśnie TAO-TE-KING; i to się zdarzyło jeszcze trzykrotnie, a więc w sumie czterokrotnie, ale w rozdziale XX - PIERWSZY RAZ.
..nie miałem złudzeń, że TAO-TE-KING uratuje mnie materialnie i odmieni okrutny bezlitosny real tutaj; jednak..nie miałem innego wyjścia z tego bagna, chyba, że zatonąć.
..
..po jedenastu latach, jak patrzę w notatki i widzę te lata ; jako odrzucony i pogardzony przez wszystkich, jak śmieć traktowany ; wszędzie!,- przyjąłem tę złotą myśl TAO-TE-KING ; niewzruszoność.
..
Któryś-ja zabiegał na dole; podania, ,odwołania, skargi i pozwy..o sprawiedliwość..jak o jałmużnę;
..lecz w istocie widziałem wszystko jak wygląda naprawdę, że to fikcja i gra pozorów na każdym kroku..błyskotka.
..
.. i wycofałem się z czego tylko mogłem , a przede wszystkim; niczym się nie przejmowałem.
Niewzruszoność i wycofanie się do najniższego możliwego punktu; to był mój jedyny ratunek
..aby nie zwariować naprawdę;..
.. "tak trzeba." - jakbym słyszał Co-Partnera; spokojnie.
..
..moim ulubionym zajęciem Tamtego-ja, było uczestnictwo w różnych kursach i szkoleniach, których zaliczyłem chyba dziewięć;w 1997 o podatkach, w 1998 o spółkach skarbu tego państwa, o inspiracji, etc.; nie ma tu żadnej sprzeczności; była to gra narzucona; tego oczekiwali; krzątaniny takich jak ja, żeby mogli sami robić kasę.
Zadne z tych szkoleń nie umożliwiło zatrudnienia, a istotne pojawiły się znacznie potem i dotyczyły komputera i Sieci.
".."
..to właśnie nazwałbym teraz "moim tao"; realne życie spotkałem w Sieci..
..czyli wiosną 2004..
.."spokojnie"..
..
dzięki TAO-TE-KING..
..pięć- sześć lat wcześniej..
..".."..
..
..


Posted by Picasa

Brak komentarzy: