piątek, 5 marca 2010

Tajemnica(5.44)

 
TAO-TE-KING

czyli
z Księgi Drogi i Cnoty

Lao-tsy

XIV.

"..Patrzymy nań, lecz nie dostrzegamy.Przeto zwiemy je niewidzialnym.
Nasłuchujemy je, lecz nie słyszymy. Przeto zwiemy je niesłyszalnym.
(Pragniemy) je ująć w dłonie, ale nie możemy go dosięgnąć. Przeto zwiemy je nieuchwytnym.
Tych trzech (właściwości tao) nie można dokładniej zbadać. Lączą się ze sobą tworząc jedność.
Jego wierzch nie jest spowity jasnością.
Jego spód nie jest pogrążony w ciemności.
Jest ono ciągłe jak nić nieprzerwane.
I bezimienne.
W końcu się przemienia w nicość. Dlatego nazywamy je nadawaniem kształtu bezkształtnemu, tworzeniem obrazów z niematerialnego.
Dlatego mówimy, że jest to coś bardzo niejasnego i nieokreślonego.
Idąc mu naprzeciw nie dostrzegamy jego twarzy.
Postępując w ślad za nim, nie widzimy jego pleców.
Kto pojmie tao starożytności, ten zdoła pokierować rzeczywistością dnia dzisiejszego
i będzie mógł poznać najdawniejszy początek.
Nazywamy go (ciągnącym się w nieskończoność jak nić) tao."
(op.cit)
..
Pewnie, że w Kaplicy św.Barbary nie studiowałem tylko traktatu TAO-TE-KING, a nawet powiedziałbym - za mało studiowałem. Próbowałem się modlić, wertowałem Biblię, patrzyłem na posąg św.Barbary, a co jakiś czas pojawiali się ludzie, czasami nawet wycieczki z przewodnikiem..
..wtedy dyskretnie wychodziłem do lasu przejść się, żeby nie krępować i nie rozpraszać się..
..za którymś takim powrotem zauważyłem na półce pod Krzyżem Zbawiciela w przedsionku Kościółka, kilka książek i plik czasopism wyraznie starych i religijnych.
..wziąłem kilka i w Kaplicy przeglądałem..
.. a ponieważ dwie, albo trzy przypadły mi bardzo - zabrałem ze sobą; po to je przecież wyłożono.
Odtąd ta sytuacja powtarzała się, książki były coraz ciekawsze, pojawiły się nawet odręczne notatki.
W każdej książce, a nawet czasopiśmie, jak wizytówka był kartonik z napisanym wielkimi czcionkami apelem; NISZCZYC GRZECH !! albo; BOZE ZBAW - i podobne.
..nie zastanawiałem się skąd się biorą, ale co ciekawsze dla mnie po prostu zabierałem ze sobą - przedtem uważnie przeglądając.
Kilka razy widział to, tajemniczy staruszek(żwawy) gdy dzwonił sygnaturką na Anioł Pański.
Nie rozmawialiśmy; znikał z szuraniem szybkimi kroczkami w bocznym korytarzu jakby poza klasztorem.
..więc na tym też spędzałem czas w Kaplicy św.Barbary..
..a gdy wychodziłem i ostrożnie zjeżdżałem w kierunku Bruszni -(..)
..miałem odczucie, że jestem przez kogoś obserwowany i czułem się jak bywalec..
..gdybyż wiedzieli, czego szukałem na Karczówce!
..
..takie kawałki z TAO-TE-KING jak ten XIV, bardzo tajemniczy nawet nie opis! ale wyliczenie, czym tajemnicze tao nie jest i oparcie wywodu na intuicji - podkręcały mnie; właśnie intuicyjnie czułem, że obracamy się w najwyższych sferach tajemnicy..
..teraz jest już oczywiste, że widzimy zaledwie mały fragment realu, a słyszymy jeszcze mniej - ale skąd taką wiedzę mieli wtedy..?
..skąd mógł to wiedzieć Lao-tsy?
..było też dla mnie jasne, że tao mnie nie uratuje, ale znajdowałem wytchnienie,
nabierałem dystansu i często czułem dziwne muśnięcie Stamtąd i podkręcenie..
..zabierałem się do dalszych działań; po takich medytacjach na górze energiczniej
..i z przekonaniem.
..teraz wiem jak spokojnie i ostrożnie byłem prowadzony wtedy,
..i po co to..
.."spokojnie"..
..
..

Posted by Picasa

Brak komentarzy: