piątek, 5 marca 2010
Tajemnica(5.47)
TAO-TE-KING
czyli
z Księgi Drogi i Cnoty
Lao-tsy
XVII.
"..W zamierzchłej przeszłości ledwie zdawano sobie sprawę z tego, że istnnieli (jacyś władcy).
Pózniej miłowano ich i sławiono.
Pózniej odczuwano przed nimi strach.
Pózniej pogardzano nimi i żywiono do nich nienawiść.
Dlatego ci, których słowa się nie spełniły (czyli nie dotrzymali obietnic) nie cieszyli się zaufaniem (ludu).
(Prześwietni władcy starożytności) zatopieni byli w myślach i (zawsze) cenili swoje słowa, (nie nadużywając ich).
(A mimo to) powstawały wielkie osiągnięcia, a wszystkie dzieła wieńczyło pomyślne zakończenie.
Wszyscy (ludzie) ze stu rodów mówili;
My (postępowaliśmy), tak sami ( z siebie)."
(op.cit.)
..i widziałem sprawy jakimi są, gdy wstawałem; jeśli akurat chciałem je widzieć..
.."spokojnie"..
..otóż znajdowałem się w teatrze miernych aktorów, i żałosnych reżyserów,
..samopodnieconych, że się znalezli na scenie..
..z własnymi rolami, bez sztuki i autora ..; ale, ale..
..właśnie takim jak ONI, stąd, aż do samej góry, i najwyżej!
.."..spokojnie.."
..zawdzięczałem przecież dużo więcej niż łaskę i zaszczyty;
..ONI zdradzili wszystko, a ja odzyskałem SIEBIE i wędrowałem coraz bardziej..
.."spokojnie"..
..Królewskim Gościńcem..
..".."..
..
..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz