czwartek, 15 kwietnia 2010

Memento(20.4)

 
..znów zbliża się południe..
.."..jak zwykle.."
..lecz tym razem, od rana nie medytuję, ani nie wędruję..
..choć przecież dobrnąłem do Sieci..
..nie bez lęku przeglądałem doniesienia; jednego nie można zaprzeczyć; kto tylko chce, jest poinformowany na maksa; każdy może mieć swój News Room
..i to nawet nie mając kompa własnego - ale mam komórkę!
..teraz, teraz i tylko dla siebie; Wielkie Dzięki Marszałku!
..do pózna w nocy studiowałem nie tylko książki które na mnie spadły - także znalazłem inne..
; otóż mam Dzieła Zbiorowe Marszałka Piłsudskiego..i te sprzed wojny i te nowsze..
..i całe szczęście moje z dwóch przyczyn zasadniczych;
..znał doskonale Polaków naturę i tajemnicę polskości..
..wyrażał się wprost i dosadnie, a po swojemu i uczciwie..i tak naprawdę był Poetą..
..jednak wracam do sprawy akcji w Bezdanach prowadzonej najsprawniej akcji bojowej choć był to de facto napad gangsterski na pociąg rosyjski..
..w którym brało udział czterech przyszłych premierów RP i Naczelnik Państwa dziesięć lat pózniej..
..po falstarcie 12 września 1908 akcja doszła do skutku w sobotę 19 września 1908r.
..Piłsudski we wrześniu 1908 r. gdy wszystko było dopięte - napisał list - jakby testament; ponieważ wszystko postawił na jedną kartę i był pewien, że idzie na śmierć.
Treść listu przytaczam za inną książką cytowanego już Bohdana Urbankowskiego;
" LIST do Feliksa Perla

Do Felka
lub tego, co mój nekrolog pisać będzie.

Mój Drogi! Niegdyś obiecywałeś mi, że napiszesz śliczny nekrolog, gdy diabli mnie wezmą. Teraz, gdy ide na wyprawę, z której może nie wrócę, posyłam Ci swoją kartkę, jako nekrogoliście, z małą prośbą.
Nie idzie mi, naturalnie, o to, bym Ci miał dyktować ocenę mojej pracy i życia - nie! - masz pod tym względem zupełną swobodę, proszę tylko o to, byz nie robił ze mnie "dobrego oficera lub mazgaja i sentymalistę.." tj. człowieka poświęcenia, rozpinającego się na krzyżu dla ludzkości, czy czego tam.
Byłem do pewnego stopnia takim, lecz było to za czasów młodości górnej i chmurnej.
Teraz nie, to minęło i minęło bezpowrotnie - te mazgajstwa i krzyżowanie się dokuczyło mi, gdym na to u naszych inteligentów patrzył - takie to słabe i beznadziejne!
Walczę i umrę jedynie dlatego, że w wychodku, jakim jest nasze życie, żyć nie mogę, to ubliża - słyszysz! - ubliża mi, jako człowiekowi z godnością nie niewolniczą.
Niech inni się bawią w hodowanie kwiatów czy socjalizmu, czy polskości, czy czego innego w wychodkowej (nawet nie klozetowej) atmosferze - ja nie mogę!
To nie sentymentalizm, nie mazgajstwo, nie maszynka ewolucji społecznej, czy tam co, to zwyczajne człowieczeństwo.
Chcę zwyciężyć, a bez walki, i to walki na ostre, jestem nie zapaśnikiem, ale wprost bydlęciem, okładanym kijem czy nahajką.
Rozumiesz chyba mnie.
Nie rozpacz, nie poświęcenie mną kieruje, a chęć zwyciężenia i przygotowania zwycięstwa.
Ostatnią moją ideą, której nie rozwinąłem jeszcze nigdzie, jest konieczność w naszych warunkach wytworzenia w każdej partii, a tym bardziej naszej, funkcji siły fizycznej.funkcji, że użyję tak nieznośnego dla uszu "humanitarystów" określenia
(histeryczne panny, nie znoszące drapania po szkle, ale znoszące pranie ich po pysku)
funkcji p r z e m o c y b r u t a l n e j.
Tę idę chciałem przeprowadzić w swojej działalności ostatnich lat i przyrzekłem sobie, że albo swoje zrobię, albo zginę.
Zrobiłem już dosyć dużo w tym kierunku, ale za mało, by móc wypocząć na laurach i zająć się serio przygotowaniem bezpośrednim do walki, i teraz stawiam siebie na kartę,
I jeszcze parę słów o tym.
Wiesz, że jedynym wahaniem moim jest, że oto ja zginę przy ekspriopriacji
i ten fakt chcę wyjaśnić.
Pierwsze - to sentymentalizm.
Tylem ludzi na to posyłał, tylem przez to posłał na szubienicę, że w razie, jeśli zginę, to będzie naturalną dla nich, dla tych cichych bohaterów, satysfakcją moralną,
że ich wódz nie gardził ich robotą, nie posyłał ich jedynie jako narzędzia na brudną
robotę, zostawiając sobie czystą.
To raz.
Drugie - to surowa konieczność. Moneta!
Niech ją diabli wezmą, jak nia gardzę, ale wolę ją brać tak, jak zdobycz w walce, niż żebrać o nią u zdziecinniałego z tchórzostwa społeczeństwa polskiego , bo przecie
jej nie mam, a mieć muszę do celów zakreślonych.
Chcę właśnie sobą, którego nazywano i szlachetnym socjalistą, i człowiekiem, o którym nawet wrogowie paskudztwa głośno nie powiedzą, człowiekiem zresztą, który
ma trochę zasługi w kulturze ogólnonarodowej, podkreślić tę gorzką bardzo prawdę,
że w społeczeństwie, które walczyć o siebie nie umie, k t ó r e cofa się
przed każdym batem, spadającym na twarz, l u d z i e ginąć muszą nawet w tym, co ie jest szczytnym, pięknym i wielkim.
No to tyle.
A teraz buzi chłopcze, Tobie i wszystkim Wam, starzy druhowie, z którymi przemarzyło tyle, przeżyło jeszcze więcej i kochało się dobrze.
Twój i ich

Ziuk "

..
(list do Feliksa Perla - wrzesień 1908)
(Bohdan Urbankowski : Józef Piłsudski Myśli, mowy i rozkazy Wydawnictwo Kwadryga Warszawa 1989 - s.76,77)
..
..wpadłem znów w zamyślenie; ..
..jakie to szczere..
".."..
..do bólu..- jak powiadają Tubylcy..
..
..właśnie minęło południe..
.."jak zwykle.."
..sjesta..




Posted by Picasa

Brak komentarzy: