rozpacz w tym samolocie, rozpacz tylu śmierci w ostatnich chwilach
życia nagle zrównanych: dziewczyna, czy generał albo biskup czy
staruszka - jednakowi! Tacy sami! Bezradni. Samolot śmierci - jakbym
słyszał Co- Partnera: zaiste piekielny wynalazek zrównania wszystkich
śmierci..- medytuję ponuro w środku nocy..juź z godzinę jak zostałem
wyrwany czymś strasznym we śnie: byłem tam w tym Samolocie-Śmierci:
otóż ja-Który jeszcze NIGDY nie leciałem - byłem tam po prostu
najwyraźniej jak można i zwyczajnie krzyczałem jak inni nagle tacy
sami-zrównani.. Zaiste - po raz ..któryś okazuje się, że Nietzsche
miał rację w tym swoim MEMENTO: .."KTO CZŁOWIEKA LATAĆ
NAUCZY..przesunie wszelkie rubieże.." bo to fakt:doświadczanie śmierci
nieodwołalnej i równoczesnej i publicznej przesuwa wszelkie pojmowanie
śmierci jako losu INNYCH który obserwujemy-współczujemy : z rozdartym
sercem,..ale w miarę bezpieczni..nawet jak płaczemy..przecież nie
krzyczymy jak tam..słyszałem.. Tę jedną godzinę spędziłem potem z
Rilkego postulatem śmierci.."Co zrobisz,gdy ja umrę,Panie? Jam dzban
twój (kiedy zbiję się w kawały?) Jam napój (kiedy się kwaśny
stanie?) Jam twe rzemiosło, twe ubranie, beze mnie stracisz sens twój
cały." /../ "Co będzie z Tobą? Ja się trwożę." (tłum. Mieczysław
Jastrun)
--
Wysłane z mojego urządzenia przenośnego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz