niedziela, 17 stycznia 2010
Anomia miedzielna(4)
Wędrujemy z Fili wreszcie; na obiad.
Początkowo miałem zaprosić go do ..Jagienki, jest tak elegancko tam - znów zajmują cały pawilon..
..lecz wdrapywać się na Karczówkę i brnąć..- idziemy więc do miasta, na Złotą do Sprintu.
..w sumie jestem zadowolony bardzo, że wyperswadowałem siedzenie w domu..przy kompie - i zamówienie..pizzy!
..lecz to przyszło z trudem, ledwo- ledwo..
..
..zaglądam do Fili i dowiaduję się, że ma taki plan; ściągnąć pizzę tutaj! - coś takiego; pomyśl jaki to obciach; podjeżdża pizzeria pod blok w niedzielę; czy powodzi się aż tak dobrze?
.poza tym co to za obiad; pizza?
..i jaki koszt..?
..wreszcie argument nie do odparcia; ja funduję!!
..
Widać to przeważyło - medytuję teraz; a przy okazji oglądam ujęcia Fili..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz