poniedziałek, 25 stycznia 2010
Anomia niedzielna(5)
Bier ist der Beweis, dass Gott uns liebt und will, dass wir glücklich sind. ..wieczorem odwiedzam kotka; asystuje Fili przy czyszczeniu kompa.
Był taki zadowolony; jestem intruzem.
Zazdroszczę kotkowi; niedziela czy nie, jeśli jest z Fili, to wszystko mu jedno.
..
Prawdę mówiąc już mam dość tej zimy; przeszedłem Główną w drugi koniec,do Kościoła Ewangelików.
Potem z powrotem; razem jakieś 2,4 km. z małą sesją na Placu Artystów.
Zmarzłem; wieczorem 15-17 stopni mrozu, nad ranem już 20 stopni - czy to nie jest straszne, jeśli się zastanowić nad skutkami.
Również ta niedziela, choć pozornie spokojna była trudna i splątana; ani nie świętuję, ani nie pracuję.
Lawiruję od lat, żeby tylko minęła anomia niedzielna.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz