wtorek, 26 lipca 2011

Szaruś

Miałem miejsce przy oknie , wygodne.
Byłem sam w przedziale, aż do Skarżyska-Kam.
Wyglądałem na peron; widziałem kotka wyraznie , jakby mnie odprowadził.
Potem w podróży myślałem o kotku - jak sobie radzi?
Miał być kilka godzin sam - w nocy; pierwszy raz ! 
Bardzo potrzebował obecności - samej obecności kogoś ze swoich(..)
..
Jak tylko pociąg ruszył naprawdę i zaczęła się podróż - wpadłem w euforię.
Widzę z notatek zrobionych już w K. nad morzem, że ten stan trwał przez kilka dni mojego pobytu.- z różnym nasileniem.
Ciągle wracał Szaruś - mój sponsor.
Fakt.

Brak komentarzy: