sobota, 30 lipca 2011

Tylko dziś - spotkanie?











..
..Niedziela ok.21:02
Tak więc opublikowałem ujęcia ze spotkania z Szarusiem (?) - prawie dokładnie 24 godziny po fakcie.
..
Ze względu na chronologię postów - w niedzielę rano (tut.czasu) zabezopieczyłem miejsce na blogu.
..
Opóznienie w odnotowaniu wynikało z obawy, że;
- spowoduje zmiany planów podróży; czyli przyspieszy powrót Fili i całej rodziny znad morza - konkretnie z Karwi.
- możliwe, że to jednak nie był Szaruś (!)
..

21:12 - odkładam notowanie. Sprawdzę w realu - czy znów nie ma Szarusia.
..
21;58 - Wróciłem. Szarusia nie było.
spotkałem innego kota, tego z białą kokardą.
Ktoś zabrał pojemnik z wodą (!) ustawiłem więc nowy.
Kotka poczęstowałem ulubiona karma Szarusia Gourmet Perle.
Zabrał się za jedzenie - jakby ochoczo.
Gdy wróciłem za kilka minut - kotka nie było - a porcję karmy prawie całą - zostawił.
..
Spotkanie wczoraj z Szarusiem (jednak !) trwało znacznie dłużej niż wynika z ujęć.
Po wstępnych powitaniach - zostawiłem kotka z prośbą żeby czekał cierpliwie ca 2-3 minuty.
Poleciałem po karmę.
Perswadowałem.
Był w złym stanie.
Był moment, że mogłem go złapać (ok. 1,4 m.)
Przeszliśmy wzdłuż aut dwa razy - ponad 120 m (!).
Tam i z powrotem; od Podklasztornej do śmietnika na Kruszcowej.
On wędrował pod autami - ja obok.
Nie było to normalne spotkanie.
Czy to było pożegnanie?
Co chciał przekazać?
Bałem się, że ma wybite oko - ale widzę na ujęciach, że świecą się - na jednym oba.
Może coś stało się naprawdę teraz?
Szaruś nie miał żadnego doświadczenia w poruszaniu się po ulicach.
O co w tym wszystkim chodzi?
Prawie dwa tygodnie - zajmuję się kotkiem Szarusiem; czy nie bez przerwy?
..
Za godzinę Fili z Mama - powinni już wrócić.
Jakby to było pięknie - gdyby czekał na nich Szaruś.

Brak komentarzy: