niedziela, 31 lipca 2011

Trudny tydzień












W czwartek pod wieczór wędruję spokojnie Podklasztorną - łapię oddech.
Od Kapliczki Państwa Ogrodników - coraz nowe budowy - zakończone.
Każdy nowy dom cieszy; kolejna rodzina uratowana.
Oczywiste; nie ma reguł żelaznych, ale pewne jest, że wegetacja w bloku degeneruje każdego - wykańcza wręcz biologicznie.
To prawdziwy camp przetrwania.
..
..

..ale jest novum; postanowiłem wyrzucać - co się tylko da.
Od kilku dni wynoszę z różnym nasileniem - głównie makulaturę.
Jest też plus;swojski zapach może zwabić Szarusia - tutaj właśnie - na nasz śmietnik.
Łatwiej będzie sprawdzać jeden śmietnik - niż tyle -..a może zajrzy do piwnicy? pocieszam się.

Brak komentarzy: