niedziela, 24 lipca 2011

Tylko dziś; 24 lipca, niedziela










Co za niedziela w Kielcach; minęła 17. - istne oberwanie chmury, ciemno; doleciałem do Sieci zmoczony.
Chodzę po Osiedlu, zaglądam do ogródków - a nawet na klatki, a nawet na śmietniki 9!)
..jak kiedyś, kiedyś - wtedy za info..
..teraz za kotkiem Szarusiem poszukiwania trwają.
..
Miał szczęście Festiwal wczoraj; było nawet ciepło i nie padało..
Obserwowałem z Kadzielni zachód Słońca nad Karczówką; zle to wróży co widzę;
znowu powódz?
..
Potem ściemniało więc ze skały obserwowałem Festiwal; słychać doskonale było..
..nawet widać co-nieco..
..wtedy za plecami zaczęły latać jakieś dziwne zwierzaki i popiskiwały..
Na szczury za wielkie - lecz możliwe, że jakieś rasowe..
..wzięły mnie za swego?
..wcale nie speszyły nawet błyski; jeden siadł obok i patrzał na dół na amfiteatr.(!)
..
Wtedy ruszyłem spokojnie; Ja-człowiek przecież..
pa-pa - pomachałem.
Na widownię trafiłem w samą porę; na Kalinkę..
..
"co to znaczy..być dobrze prowadzonym.." - jakbym słyszał.
..to dziś wielka moja pociecha, że jednak tam byłem bliżej.
Fakt.

Brak komentarzy: