Ratujemy się jak potrafimy. Wydaje się najgorsze przeszło. Metoda
"kaloryfer jako termofor"-pomogła. Ale to początek kuracji. Teraz
muszę się usprawnić i trochę poruszać. Najpierw pójdę do apteki po
aspirynę Bayera-jedną tabletkę miała tylko Nachbarin i podarowała
wczoraj,dla mnie Starego Kota ! Tak więc muszę oddać - podobno kupuje
się na sztuki,tylko ile kosztuje tabletka? Może złotówkę? Proszę
bardzo:kupuje się jak ciastka,albo fajki kiedyś. Jak to się uda, ruszę
do magazynu Dyrekcji Głównej po..pościel. Przyznali nową
zmianę..decyzję odebrałem w Biurze Rejonu w piątek,ale nie miałem
jak-magazyn jest czynny do 14. Na szczęście,ten magazyn niedawno
przenieśli całkiem blisko,na Karczówkowską. Jakby dla mnie,tak- nie ma
przypadków, Blaise Pascal. Jak i to się uda pójdę na Karczówkę:o
18.jest tam w Kościele uroczysta i specjalna msza - z homilią Księdza
Rektora ! To wielkie święto Pallotynów - św. Wincentego, Patrona
Zakonu. Będzie pewnie nawiązanie do Powstania Styczniowego ,bo to
faktyczna 145. Rocznica. Jeśli to się uda,wieczorem powinno być
dobrze. Dalsza kuracja już normalna.
wtorek, 22 stycznia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz