wtorek, 26 lutego 2008

Co-Partner

Tutaj , tak blisko Karczowki , wlasnie minela polnoc . Jakie umowne : nazwimy to po prostu admimistracyjne .
Jest faktem bowiem administracyjnym i zadnym innym , ze tutaj zaczela sie sroda - a szczesciarze w czasie pacyficznym maja ciagle wtorek . Byl to dzien zwrotny ,choc pozornie niewiele sie zdarzylo - poza tym kolejnym niezbitym potwierdzeniem , ze nie dzialam sam . Czasami to tylko czuje , czasami wrecz go widze , ale bardziej poznaje po skutkach .Zaczynam tak zawile moja notatke , a przeciez od poczatku wiem o co chodzi Blaise Pascal ;
nieraz to zauwazyles choc miales o wiele mniej liczbowo tych niezwyklych calosci : dni. Teza jest taka , ze to nie czlowiek ma plan , lecz dzien. Kazdy dzien ma swoj plan , ktory nas zaskakuje , a czasem poraza . Kiedys zauwazyles wyraznie - to niepotrzebne zmartwienie mijajacym czasem .Problem polega na tym, , ze czas nie mija .-
To my mijamy.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Pozornie wedlug planu : zaraz napisalem pismo , ale ..- ale nie moglem znależć kalki. Co zmusilo do odbicia na ksero . Dlatego skomasowalem trzy zagadnieia , na jednej stronie w jednym pismie .Sprawe skierowania na emeryture , skorygowania zapisu w ich programach co do czasu rejestracji i .wydania w formie zaswiadczenia
wykazu moich wizyt w posredniaku od lipca 1996 r. Dzieki temu zrobilem tylko jedna kserokopie i zostawilem w sekretariacie PUP ok.14. Choć to dzień przyjeć i godziny wyznaczone- nie przyjał mnie żaden z dyrektorow PUP - byli czyms zajeci. Zszedlem na dol i jakby nic , zajrzalemna Warsztaty. Pan Marcin prowadzil zajecia z mala grupka ,ale byly wolne stanowiska i zaprosil mnie . Siadlem przy oknie i obserwowalem wielki , piekny gmach ZUS , pod ktorego piecze sie wlasnie przemieszczam . Obserwuje gmach , a pod oknem warczy koparka Zeppelin - nagle odjeżdża i żeby cos robic .. zamieszczam posta na Onet - w moim pierwszym blogu .Jestem calkiem juz pogubiony . Wedruje do Jagienki . Pozniej snuje sie po stacji - i w Relay chce kupic dla programu tlumacz Gazete Prawna - ale nie mam 6 zl.bo doslownie przed chwila kupilem za 3 zl.jakies pismo w taniej ksiegarni a wczesniej okolo 5 zl.doplacilem do posilku : skonczyly sie akurat kartki . Gdy wracam nie ma Fili - a mialem zajrzec - i nie wiem co sadzic . Zagladam nawet do Kosciola na Osiedlu , jest akurat msza i tak prawie do 19. Calkowicie jestem poza moim planem dnia . To wlasnie on - dzien przejal nade mna kontrole i robi co chce . Jak wytlumaczyc , ze nawet komorka Fili sie rozlaczyla gdy wczesniej dzwonilem ,zeby sie zorientowac gdzie jest ? Rowniez Nachbarin miala wylaczona - i tez nie mialem pojecia gdzie jest .Potem sie to pozbieralo ; Fili byl u kolegi i nic sie nie stalo etc. Mimo ze planu nie wykonalem , jestem przekonany ,ze zaistnialo cos zwrotnego.
Zobaczymy. Teraz zajrze do moich przyjaciol w Chefduzen.de sprawdze gaz , wode etc. i wycofam sie do siebie .Ciekawe co robi Docy ? Maja prawie 14. Zmierzam do tego , ze ten Co-Partner zmusza wszystkich do dzialania -i praktycznie - z jego punktu, pracujemy bez przerwy . Tylko co z tego wszystkiego ?

Brak komentarzy: