piątek, 15 lutego 2008

Ferie w Dolomitach

Jak wracałem z Ogrzewalni Caritas na Żelaznej- ale bez chleba,widzę
całą rodzinę pana premiera rządu i jego samego w kamizelce
kuloodpornej,na pierwszej stronie Faktu. Wiszą te gazety na kioskach i
można podczytywać. Wprawdzie tylko dwie strony,ale za to najciekawsze:
pierwszą i ostatnią. Mnie to starcza,jak się np.dowiem o pogodzie w
Dolomitach i zobaczę szczęśliwą choć jedną rodzinę Polaków. Potem
jednak trochę łażę po stacji i kupuję grubą księgę za 3 zł. -
odkryłem wczoraj tam taką księgarnie: wczoraj kupiłem 3 cieńkie
książki po 1 zł.a dziś jedną grubą za 3 zł ! Tym bardziej musiałem,tę
grubą jeśli wczoraj kupiłem te cieńkie,a tamtej po prostu nie
zauważyłem, a może nie było? Jakieś recenzje teatralne z lat 1900-1940
- wydane w 1991 - czy może być coś ciekawego? Jednak zostało mi
niewiele ponad 2 zł. Musiałem więc wrocić do Ogrzewalni Caritas,może
już dowieźli chleb? Czemu wycofałem się z sieni za pierwszym razem? Bo
słyszałem tam modlitwę ,jak różaniec i pomyślałem,że jeszcze czekają
na dowóz chleba,modlą się jakby o to. Teraz okazało się,że maleńki
baraczek jest zamknięty na głucho,co oznacza,że skończyli wydawanie.
Jutro muszę tam lecieć i nie bać się różańca,ani nawet litanii, a nie
zazdrościć ferii w Dolomitach,i tej pogody i nart-ja latam sobie tutaj
za chlebem z Caritas , za to bez kamizelki kulo-odpornej: co mnie od
razu podniosło na duchu i raźnie powędrowałem do Jagienki. Co to
znaczy przetrwanie? Jaką tam "walkę"- to tylko usilne staranie. Mogę
jasno powiedzieć,że jest coś wspólnego z nami Blaise Pascal! Z tymi
dziećmi rano jak wędrują na rehabilitację-tylko one są w tym o wiele
dzielniejsze. Ja cuduje,a one walczą Blaise Pascal na serio. Ferie w
Dolomitach,byłyby dla Grupy nagrodą w sam raz. Załatw to, jeśli możesz
.

Brak komentarzy: