poniedziałek, 11 lutego 2008

Misja

Najdziwniejsza sceneria w jakiej sie znajduje teraz nie upowaznia abym wyrazal zdziwienie. Tym bardziej chcialbym uniknac wpadki technicznej z ta notatka - a juz zupełnie chcialbym uniknac emocji. To wszystko jest trudne i ten jezyk jest strasznie trudny. Trzeba powiedziec , ze pisanie w formie rysowania w minionych kilkunastu latach stawalo sie dla mnie coraz trudniejsze - a odczytanie tego co w ten sposob nasmarowalem bylo czasami (dla mnie) wrecz niemozliwe. Do tego dochodzila swiadomosc, ze tym bardziej ktos tego nie przepisalby. Pozostawala maszyna - moja wierna Erika : juz 17 lat mi sluzy. To tez nie bylo wyjscie : teksty nie dawaly sie uformowac tak latwo. Dopiero calkiem niedawno odkrylem , te mozliwosc pisania - a nie rysowania. Problem byl tylko z maszyna czyli kompem - teraz problem jest z Siecia , bowiem kolejnym odkryciem - juz prawie rok ! bylo blogowanie.
Mam idealny notes : moge uzupelniac i..w pewnym sensie wypowiadac sie .Dla kogos tak podeptanego , totez
to wazne : moc przedstawic swoja sprawe - jak ja widze - komus , kto lepiej to zrozumie niz ja sam..
Pod warunkiem , ze zapisze dokladnie . Dlatego uwazam , ze sam zapis jes twazny - albo i wazniejszy
ode mnie . W tym sensie jestem czlowiekiem Ksiegi - o czym nie tak dawno sie dowiedzialem.
Musze jednak dodac , nie moge tutaj pisac co chcialbym, Zle sformulowalem: nie moge pisac co moglbym napisac : podlegam rygorowi KSIEGI i ten cenzor nie opuszcza przez chwile.To jest jedyny minus jaki widze w pisaniu online, Inne okolicznosvci: styl,jezyk i naped - a tez podlaczenie do Sieci i komp - to juz drobiazgi.W ten sposob , nie nadmieniajac konkretnie o co chodzi ,odnotowalem te wazna okolicznosc , poznym wieczorem 11,lutego 2008 po znamiennym spotkaniu z MoimWielkim Przyjacielem .Amen.

Brak komentarzy: