Minęło południe,co dalej? To posępna niedziela,parzysta: zatem
Jagienka nieczynna- wygląda więc na post. Wprawdzie zasłużony,mimo to
powiedziałbym: niemiły. Wcale nie , to nie jest OK- mogą sobie różne
historie opowiadać KSIĘŻYCOWI - w które sami nie wierzą,ale
powtarzam,nie jest w porządku,jeśli ktoś siedzi głodny w klitce i
..notuje w komórce. Jedyne co miłe,że dziś, 10.lutego 2008 o 12.12
czasu w Kielcach jest pochmurno i tak ponuro jak może być tylko w
Kielcach. Jak późno w noc medytowałem dlaczego w tym akurat
"mieście"jest tak strasznie,to obok dzikości większości Tubylców
znajduję ten niesłychany czynnik obłudy,złej woli i czegoś jeszcze.
Oczywiście miejsce jest okropne nie tylko zabudową. Stosunki między
Tubylcami są straszne o to "coś jeszcze"co eufemicznie określe jako :
wrogość. Przecież w piątek,na tym przejściu między jezdniami na
Krakowskiej,gdy dziewczyna okładała swoją matkę,a nawet jak po niej
skakała!(jak telefonowałem) - obu pasmami przejeżdżały dziesiątki
samochodów- żaden się nie zatrzymał,żeby pomóc usadzić tę dzikuskę.
Śmiali się tylko jak się szarpałem i jechali dalej. Pod tym blokiem
Chęcińska 37 - odległym od zdarzenia jakieś 45 m.stało kilkoro- czy
kto się ruszył? Obserwowali wszystko z satysfakcją. Czy relacja tej
sąsiadki - nie była złośliwa? Ta pobita , - znam imię i nazwisko,bo
policjanci pytali ją głośno i odpowiedziała wyraźnie: A..Cz...- to
pięknie zadbana blondyna w stylu Marilin Monre,ale w okularach -no i
białej jakiejś spódnicy i takiej bluzki,białego kozuszka - a co
najgorsze: w szpilkach - i przy tym wszystkim jeszcze wdowy! - budziła
ich agresje raczej, niż współczucie. Po co ta opowieść : jej mąż nie
miał nogi, mieli psa,ale latał głodny wszędzie i samochód go
potrącił,a w lecie to chodziła,tu obok! nad Silnicę i opalała się!
Tamto właśnie zdarzenie z lata,budziło zgrozę sąsiadki, a nie to co
się właśnie stało! Co teraz pocznie pani A..Cz..- wygoniona ze swego
mieszkania przez córkę i jej fagasa,teraz pognębiona też na
dobre,także w bloku u swojej matki,co teraz,jak?
niedziela, 10 lutego 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz