Właśnie dziś ok.21.45 wystartował ten prom kosmiczny -:pięciu
Amerykanów,Niemiec i Francuz- trzy języki w jakich odbierają te
niezwykłe przeżycia. Z pewnością językiem pokładowym jest angielski w
wydaniu specjalnym. Jednak każdy z nich, myśli po swojemu. Jest to
niesamowite oglądać Ziemię stamtąd, no i potem z tej stacji
kosmicznej. Z tych wielu oglądań Ziemi przez tylu najbardziej
inteligentnych i odważnych ludzi-musi coś wyniknąć ważnego. Jakiś
wniosek,jakaś idea , która w końcu zostanie przyjęta tutaj. Co to
będzie Blaise Pascal? Coś z tą "porażającą ciszą ogromnych
przestrzeni",ale i z "zakładem" - co to będzie? Jak sie patrzy na
ostatnie 300 lat,to widać tę skokowość nauki i oporność
świadomości-teraz może to się zmieni? Ci ludzie przecież mówią! Piszą
też? Chyba mało - o swoich odczuciach. Choć jest możliwa jakaś
cenzura. Tak bym to określił. Gdzież my jesteśmy:właśnie wysłuchałem w
PR I ,któregoś odcinka Lalki Bolesława Prusa: Wokulski po 8 miesiącach
wojaży pojawia się w swoim sklepie i wierny Rzecki opowiada co się
dzieje w W.,podziwia wygląd pryncypała, a nawet czyni jakieś wyrzuty..
Ten się interesuje głównie Łeckimi etc. Czytałem to tyle razy, i
słyszałem też kilka,i..z ciekawością bo doskonale napisana,chyba
najlepsza polska powieść - ale dziś łapię się,czy to w ogóle wypada?
Gdzie my jesteśmy? Pan Prus napisał o latach 80. XIX w. zręczną
historię - jakby teraz żył,byłby zajęty na pewno czym innym - może
umieściłby swoją Lalkę na promie , albo w stacji kosmicznej? Jestem
zacofany i ciągle wracam do Lalki Prusa,do innych też z tamtych
czasów, co jest krzywdzące dla wszystkich. Tak naprawdę trudno
zrozumieć co się dzieje, a nawet trudno o inne pytania Blaise Pascal !
Te czasy są porażające - bo ludzie są krańcowo różni co do wiedzy i
świadomości. Tak jeszcze nie było, nawet w starożytnym Egipcie.
Chwilami to łapię i widzę pułapkę- jakby czyjąś złośliwą satysfakcje:
improwizujcie dalej. Bo to,że nie jesteśmy sami w tym wszystkim,jest
oczywiste Blaise Pascal !To już naprawdę niebawem,jaksię spełni.Amen.
czwartek, 7 lutego 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz