piątek, 8 lutego 2008

Kobiety nie bij nawet kwiatem

Tylko co zrobic ,gdy kobieta bije kobiete na ruchliwym przejsciu miedzy pasmami ul.Krakowskiej.?
Wlasnie ide tamtedy ok.13.30 w dobrym nastroju i medytuje nad ogloszeniem , ze jest do wynajecia Mlyn Nr.1 obok - tak zwana Stara Kaszarnia. To byl juz teren Cegielni - a dalej to juz Pakosz - najbardziej wojownicze grupy tam mieszkaly.Teraz slysze wolanie : jestem napadnieta i widze , ze mloda dziewczyna oklada kobiete ok.40.piesciami, szarpie jej torebke - niezbyt ochoczo, ale wkraczam na to przejscie miedzy jezdniami tuz obok Kadzielni vis a vis Kina Skalka(kiedys).
Mloda na moj widok wola : to moja matka !- nie chce placic za gaz i przewraca tamta! Sciagam ja delikatnie ale stanowczo , starsza lamentuje -pytam , czy to naprawde corka ? Ta potwierdza i prosi ,zebym wezwal policje . Niezbyt chetnie lecz wyciagam Nokie -i odsuwam sie przezornie ze dwa metry - wtedy mloda znowu rzuca sie na starsza i nia poniewiera - znowu ja sciagam - znowu wybieram tel.112 - nikt nie odbiera. Tam jest spory ruch - ludzie hamuja i smieja sie : babki bija sie o starego !
Czyli o mnie .znowu rozdzielam je - znowu dzwonie - znowu mloda powalila starza i po niej skcze - a tamta oslania tylko glowe. Odzywa sie wreszcie policja - informuje co sie dzieje - a on mowi -to Checinska 37 ? Mowie - nie wiem , ale mozliwe. Maja juz info i wyslal woz , a ja opowiadam co sie teraz stalo - i pytam co mam robic ? Cos tam mowi : a ja - oj niedobrze wlasnie ja wyciagnela na pasmo jezdni !
Lece na pomoc - mloda ucieka , ale z torebka. Podnosze okulary starzej : w bialej sukni w bialym futrze i na wysokich obcasach - co z tego : kompletnie sponiewierana. Goly brzuch podeptany - rece w blocie , na twarzy siniaki. Policji nie ma - ale mam wciaz lacznosc i mowi : wlasnie podnioslem okulary i oddaje telefon napadnietej. Konferuja - ta pani potwierdza i mowi o jakims samochodzie : wisniowym. Patrze - faktycznie pod blokiem stoi taki samochod - i grupka ludzi - a mloda nic sie nie przejmuje i wyrzuca wszystko z torebki matki - ale tak po kartce - jakies listy , rachunki .nawet zdjecia Jana Pawla II .Tymczasem od ul.Checinskiej podjezdza radiowoz - mloda ucieka do wiezowca ,ale ludzie zamykaja drzwi : dwoch, trzech poteznie zbudowanych policjantow - dopada ja - ale co maja zrobic ? Podchodze blizej i mowie tej pani , zeby pokazala im brzuch i w ogole ; a do tej mlodej : jak ci nie wstyd : urodzila cie , wykarmila -etc. Policja idzie na gore po chlopaka dziewczyny - kompana. Przezornie zmywam sie spod bloku Checinska 37 - i dopiero przy Checinskiej komentujemy co sie stalo z jakims facetem. Podchodzi sasiadka - moj rozmowca tytuluje ja "pani Heleno"i dowiaduje sie , ze mloda wyparla matke ze swoim kompanem z mieszkania na jakims osiedlu - wiec ta matka schronila sie w ich wiezowcu - u swojej matki , o tam na ...mym pietrze - stoi w oknie i wyglada,taka siwa. Dopadli wiec ja tutaj - i widac na ostro..Pani Helena mowi do mnie , dobrze , ze mial pan komorke - ale , czy pan oberwal ? "Nie , mnie jednak respektowala, - ale po co miec dzieci ?"Oni sa wszyscy tacy zwariowani : i pani Helena pyta , czy nie zauwazylem jak"tamta byla ubrana"?Bardzo elegancko - odpowiadam ..Na to pani Helena :biala suknia,szpilki i bialy kozuch - to zwariowane !.Nie wiem co powiedziec - a ta dodaje : a w lecie , to kiedys opalala sie , o tam nad Silnica..Faktycznie Silnica przeplywa tuz obok..Nagle zaczalem sie spieszyc..Pytam ktora godzina : 14 ! -Pozegnalem sie i na azymut lece do Elektrowni na Sandomierska , by zaplacic rachunek zalegly z pazdziernika . Wpadam tam na kwadrans przed 15 - place , pokazuje ze zaplacilem etc. Wracam juz niezbyt w humorze. W ksiegarni Jednosc -kolo katedry nie ma juz ksiazki o.Leona Knabita O mszy swietej - chcialem ja jeszcze pokartkowac : a w Srode Popielcowa - jeszcze byla ! Co gorsza , maja inwentaryzaje od 11 lutego - do nie wiadomo kiedy. Wedruje wiec przez park i spotykam Grzegorza Z.-architekta : pod pacha teka pism i jakichs papierow luzem - opowiada o wizycie u mnie kiedys w niedziele wieczorem- i pokazuje , a raczej czyta - SMS w tej sprawie, ale czy wyslal ? Mowi ,ze dzwonil ,ale na mojej poczcie odzywa sie jakis Francuz ! Ach mowie , trzeba sie nagrac po polsku : to taka zmylka moja .Opowiada swoja historie -ktora jest mocno zakrecona - to znaczy kolejny etap sprawy jego patentu - o ktory walczy juz iles lat .Gdy wreszcie docieram do ksiegarni Naukowej na Paderewskiego - ksiazka jest , ale nie ma czasu na kartkowanie : kupuje ja za calych 25 zl.co bylo aktem godnym Wielkiego Postu : bo to byly koncowe - tak powiedzmy , zlotowki. W Jagience tez nie mam humoru ,mimo uplywu czterech godzin - jestem tamta historia - bardzo zmeczony. Ciagle slysze :"dawaj choc 60 zl.!..ty stara..K." Czemu akurat , nie szedlem tamtedy wczesniej - minute?
Zajela mi tamta historia ok.pol godziny - ale tak naprawde - popsula caly dzien .Teraz - wieczorem , widze pewna logike tego ciagu zdarzen , i mysle , ze jednak nie ma przypadkow -Blaise Pacal !- musialem tamtedy isc - bo po prostu by ja zatlukla - w tej furii ! Przypomina sie epizod z zycia Marcela Prousta , gdy mial 36 lat : jakis jego znajomy zabil swoja matke , sam popelnil samobojstwo - makabryczny byl opis w owczesnej gazecie jakiejs. Proust tym sie zafascynowal.
Wywolal zamowienie na artykul o tym - napisal go po mistrzowsku - ale w zakonczeniu - cala zbrodnie pochwalil ! Uznal za normalne - ze ..kazde dziecko (ale najbardziej chlopak)- podswiadomie chce zabic swoja matke ! To fakt , on mial taka "teorie"- ale jego historia z matka - byla od poczatku zbzikowana , chorobliwa : mlodszy brat , byl przeciez dzieckiem "normalnym".
Teraz to sobie ukladam , bo tak naprawde - nie widzialem, czegos takiego jeszcze - ale to sa Kielce - i wszystkiego nalezy sie spodziewac, gdy sie porusza ulica.Brak pieniedzy niszczy calego czlowieka : ich nadmiar , moze psuje - ale tylko charakter.,albo maniery..Tak sadze. --Blaise Pacal !

Brak komentarzy: